Siemoniak: Kaczyński nie ma pomysłu, jak bronić Macierewicza. (...) Kto jest agentem Putina? Niech prezes powie
W poniedziałek w TVN24 został wyemitowany reportaż, w którym przedstawiono materiały wskazujące na to, że podkomisja Antoniego Macierewicza dysponowała wynikami badań, które zaprzeczały tezie o wybuchu w skrzydle prezydenckiego samolotu Tu-154 lecącego do Smoleńska, a które nie zostały opublikowane. Antoni Macierewicz dopytywany, czy wyniki przedstawione w raporcie zostały przez podkomisję zmanipulowane odparł, że jest to kłamstwo. A jak pan ocenia te wszystkie doniesienia?
Jest to kompletny krach podkomisji Macierewicza. Ona i tak źle pracowała, ośmieszała badanie katastrofy, odchodzili z niej członkowie. No przecież to było pasmo absolutnie żenujących zdarzeń. No ale to, co zobaczyliśmy wszyscy w poniedziałek, dowody na to, że podkomisja manipulowała, bo dobierała tylko takie fragmenty różnych analiz, które za ciężkie pieniądze zleciła, które pasowały do z góry założonej tezy. Tak naprawdę Macierewicz, który nigdy nie słynął z prawdomówności, pokazał, że wszystko było tu nieuczciwe, niemoralne, że opinia publiczna została po prostu przez niego i jego ludzi oszukana. Co dalej będzie? Nie wiadomo, no bo przecież prezes Kaczyński wspierał Macierewicza. Premier mówił, że trzeba dać mu medal. Są w pułapce. Sami zawinili, bo ostatnią osobą w Polsce, która powinna cokolwiek uczciwie badać, był Macierewicz i to było wiadomo od samego początku, przecież jego kariera nie zaczęła się od tej podkomisji.
Te zarzuty, które pojawiły się w tym materiale, to są poważne zarzuty. Jeżeli się potwierdzą, to kto i za co powinien odpowiedzieć?
No my będziemy oczywiście domagać się wyjaśnień. Wczoraj złożyliśmy wniosek o nadzwyczajne posiedzenie komisji obrony i przedstawienie komisji i opinii publicznej wszystkich materiałów. Natomiast jeżeli potwierdzą się informacje z reportażu Piotra Świerczka, a tam po prostu pokazano fakty, konkrety, to mamy do czynienia z podejrzeniem przestępstw, manipulacji, fałszowania dokumentów, poświadczania nieprawdy. To jest poważna sprawa. Podkomisja jest ciałem państwowym, umocowanym w całym systemie prawa lotniczego i nikt nie ma prawa w jakimkolwiek organie państwowym działać nieuczciwie i nierzetelnie, są na to odpowiednie paragrafy, więc ja sądzę, że to też jest wymiar tej sprawy. Nie przypadkiem tak wiele osób, widzieliśmy je w reportażu, wycofało się z pracy w podkomisji, bo nie chcą, po pierwsze, firmować swoimi nazwiskami nieuczciwości, po drugie, no zdają sobie sprawę, że prędzej czy później przyjdzie za to odpowiedzieć. To jest istota tej sprawy.
Wczoraj w Sejmie nie brakowało emocji. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział z mównicy sejmowej w kierunku posłów opozycji: "wiedziałem, że tu jest agentura Putina, ale że tak liczna nie". Byliśmy świadkami już wielu wypowiedzi z mównicy sejmowej, które przejdą do historii. Co pan sobie pomyślał, jak pan usłyszał te słowa?
Pomyślałem sobie, że nie ma kompletnie Jarosław Kaczyński pomysłu, jak bronić Macierewicza, że jest jego zakładnikiem i tyle. W takim normalnym świecie, jeśli faktyczny przywódca państwa, a niedawny wicepremier ds. bezpieczeństwa, wyszedł i powiedział, że tu widzi i tu jest agentura Putina, to wszyscy, opinia publiczna, media, powinni oczekiwać od niego dowodów, bo byłoby to poważne oskarżenie, czy bardzo poważne oskarżenie. Pamiętamy co się zdarzyło kiedy minister spraw wewnętrznych oskarżył premiera o agenturalność ćwierć wieku temu, jakie to było trzęsienie ziemi. A teraz wszyscy wiedzą, że to są niepoważne słowa polityka, który tak już dziwne rzeczy opowiada od dłuższego czasu, że wszyscy wzruszyli na to ramionami. W sumie ja też, bo już krzyczał kiedyś, że jestem mordą zdradziecką, mordercą. Słowa zwłaszcza w ustach prezesa Kaczyńskiego straciły wszelką wagę i wartość. Ja sądzę, że nikt nawet się nie będzie domagał, ani służby jego, ani rząd, ani opinia publiczna, jakichkolwiek dowodów na poparcie tej tezy. No kto jest agentem Putina? Tak dokładnie, niech prezes powie. Jakie są na to dowody? A tak to jest po prostu jedno z wielu totalnie absurdalnych oskarżeń. Niestety może, ale większość ludzi po prostu wzrusza ramionami, tak. Znowu się kłócili w Sejmie, prezes coś nagadał, tak. Żyjemy niestety w czasach, kiedy słowa straciły jakąkolwiek wartość.
To akurat jest bardzo smutne co pan mówi. Czy swoją droga dziś po tylu latach od tragedii ściąganie wraku ma jeszcze jakikolwiek sens? I czy gdyby opozycja doszła do władzy, to będziecie się starali o to, by ten wrak w końcu trafił do Polski?
Oczywiście. Macierewicz nakłamał w oświadczeniu podkomisji, że rządy Platformy się nie starały o zwrot wraku. Tymczasem kilkanaście not dyplomatycznych zostało do Rosji skierowanych. To właśnie za rządów PiS-u nie widać tych starań. Oczywiście, że tak. Ten wrak musi wrócić do Polski, Ma to wymiar moralny, historyczny, też prawny i z pewnością trzeba się tego domagać, aż do skutku, tak. To prędzej czy później władze w Rosji będą normalne, miejmy nadzieję, dożyjemy tego i będą się zachowywały zgodnie z prawem międzynarodowym i takimi dobrymi zwyczajami po prostu. Ten wrak jest własnością Rzeczypospolitej Polskiej i ma ogromne znaczenie dla nas i po prostu powinien być w Polsce. To jest oczywista sprawa.
Tylko czy ten wrak ma znaczenie bardziej symboliczne, czy jeszcze na podstawie tych materiałów, które ewentualnie byłyby znalezione we wraku można przeprowadzać jakieś konstruktywne badania?
Przecież polscy badacze, polska komisja, prokuratura, miała nieograniczony dostęp do tego wraku od samego początku, więc wszystko tutaj zostało bardzo wnikliwie zbadane. Podkomisja Macierewicza nawet się nie starała wyjechać do Smoleńska i badać tego wraku. Więc ma to znaczenie moralne, polityczne, natomiast w sensie takim procesowym, to już wszystko się zdarzyło. Prokuratura przecież, bo ja rozumiem, znaczy nie rozumiem tego, ale tak się zdarzyło, że rząd podważył raport polskiej komisji kierowanej przez Jerzego Millera, ale przecież prokuratura działa w sposób ciągły i nigdy nie podważała tych czynności, które były wykonane na miejscu, przez biegłych prokuratury, przez samych prokuratorów.
Zmieniamy temat. Sejm przyjął uchwałę w sprawie reparacji, a konkretnie to zadośćuczynienia. 418 głosów za - w tym głosów Platformy Obywatelskiej. To czy możemy wyciągnąć wniosek taki, ze mimo dyskusji w ostatnich dniach na ten temat, jednak Platforma popiera działania rządu w tej sprawie?
Ta dyskusja, jak tak wniknąć w nią, nie dotyczyła samej zasady zadośćuczynienia, ogromnej krzywdy, strat Polski, tylko dotyczyła tego, czy intencje rządzących w tej kwestii są uczciwe i czy naprawdę się zabiorą za tę kwestię. Łatwo się wydaje uchwały, trudniej być skutecznym. Dobrze, że w zgodzie to wczoraj przeszło. Dobrze, że rządzący uwzględnili też naszą poprawkę dotyczącą Rosji i odpowiedzialności za to, co zrobił Związek Radziecki, też zbrodnie, też napaść. Mam nadzieję, że ta sprawa od wczoraj nie będzie taką sprawą, która jest jakąś maczugą polityczną. A my, swoją drogą, dopóki będziemy opozycją, to będziemy rozliczać rządzących z tego, co realnie zrobili. Sprawa zaczęła się w 2017, więc to już było 5 lat na rozmowy z Niemcami.
A tak po ludzku wierzy pan w powodzenie tej misji?
Zobaczymy, trudno powiedzieć. Gdybym nie wierzył, to bym wczoraj nie głosował za tą uchwałą. Natomiast zdaję sobie sprawę, że to będzie bardzo trudne. Ale dlatego, że PiS wpisał to nie w budowanie dobrych relacji z Niemcami, tylko w taką kartę antyniemiecką. Przecież tego nie da się na złej płaszczyźnie załatwić, tylko na płaszczyźnie dialogu. Wszystkie doświadczenia z historii to pokazują.
W sobotę otwarty zostanie przekop Mierzei Wiślanej. W radiowej Jedynce ocenił pan, że za przekopem Mierzei Wiślanej stoją poważne argumenty. Ale mnie zastanawia co innego. Gdyby opozycja wygrała, to co byście zrobili np. z Centralnym Portem Komunikacyjnym i innymi krytykowanymi inwestycjami, które już się np. rozpoczęły? Albo zapowiadanymi, czyli elektrownią atomową?
Ja należę do takich osób, które uważają, że nie należy żadnych inwestycji wpisywać w taką polityczną wojnę. CPK, ja pamiętam jak to premier Leszek Miller, potem minister Cezary Grabarczyk, to nie była idea wymyślona przez PiS. Ona została przez nich upartyjniona i tak skonstruowana, że głównie służy zarabianiu pieniędzy przez setki działaczy i autopromocji na piknikach oddalonych o setki kilometrów od Baranowa przez ministrów z PiS-u. Tak samo z przekopem Mierzei Wiślanej. Ja bywałem często w Elblągu, to takie miasto wojskowe, kiedyś siedziba dowództwa dywizji, więc miałem okazje z Elblążanami rozmawiać i wiem, że dla nich to była ważna kwestia. Natomiast obawiam się, że to zrobiono w taki sposób, że ani z punktu widzenia wojskowego, ani gospodarczego, nie licząc tu może turystyki i żeglarstwa, to nie będzie mieć większego znaczenia. Za elektrownią jądrową absolutnie jestem. Uważam, że naszego bilansu energetycznego nie domkniemy, jeżeli w perspektywie, nie wiem, najbliższych 15 lat nie będziemy korzystać z energetyki jądrowej. Pozostawiam ekspertom, czy to powinny być małe reaktory, czy duże reaktory. Natomiast absolutnie bez radykalnego wzrostu energii z odnawialnych źródeł energii, czyli wiatraki, słońce, woda i energetyki jądrowej, no prostu nie porazimy sobie. Mam takie poczucie, że jako Polska trochę tutaj mamy straconego czasu. Też przez ostatnie lata regres energetyki wiatrowej, niesławne sukcesy minister Zalewskiej na tym polu, przecież to coś fatalnego i płacimy za to dzisiaj cenę.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.