Krzysztof Sobolewski: Nie mam informacji o żadnych zmianach w rządzie, poza dymisją wiceministra Kaczmarczyka
Wybory samorządowe mają odbyć się w kwietniu 2024 roku, wydaję się, że to już niemal pewne. Czy ktoś z panem prezydentem Andrzejem Dudą już rozmawiał na ten temat? Czy pan prezydent podpisze ustawę w tej sprawie?
Projekt ustawy prawdopodobnie dziś lub jutro będzie złożony do laski marszałkowskiej. Jest to projekt, który jest po szerokich konsultacjach wewnątrz obozu też Zjednoczonej Prawicy i również z Pałacem Prezydenckim, więc jesteśmy tutaj optymistami, że, po przejściu całego procesu legislacyjnego, pan prezydent też złoży swój podpis pod uchwaloną ustawą o przeniesieniu wyborów na kwiecień, prawdopodobnie 2024 roku.
A bierze pan pod uwagę, że pan prezydent się nie zgodzi? Że trzeba będzie jeszcze negocjować?
Nie, panie redaktorze. Tutaj wciąż powtarzam, jesteśmy też po konsultacjach i po rozmowach z panem prezydentem, dlatego składamy też projekt. Projekt będzie złożony dziś lub jutro do laski marszałkowskiej i na najbliższym posiedzeniu Sejmu będzie procedowany.
Kiedy przygotowywałem się do rozmowy z panem, to zauważyłem, że pojawia się w przestrzeni medialnej sporo głosów i pytań o rekonstrukcję rządu. Czy ta jest spodziewana w najbliższym czasie?
W kwestii składu rządu i ewentualnych zmian odsyłam zawsze do pana premiera. On jest tu dysponentem i decydującą osobą o tym, jaki będzie wyglądał rząd, skład personalny. Ja nie mam żadnych takich informacji o tym, aby miały być jakieś zmiany w składzie rządu. Poza tą, która wczoraj nastąpiła, czyli odwołaniem pana wiceministra Kaczmarczyka.
Czy można wyciągnąć wniosek zatem wniosek, że to pan premier Mateusz Morawiecki będzie prowadzić Prawo i Sprawiedliwość do wygranej w wyborach?
Cały obóz Zjednoczonej Prawicy musi ciężko pracować, aby poprowadzić nasz obóz do zwycięstwa i w tym będzie też i pan premier, więc tutaj wszystkie ręce na pokład. Przed nami kilkanaście miesięcy ciężkiej pracy, ale też i wyzwań, dużych wyzwań, które już są na horyzoncie i każdy je w tej chwili doświadcza. Z tym się musimy zmierzyć i podejmujemy działania, aby stawić czoła tym wyzwaniom i aby Polacy jak najmniej odczuli to, co w tej chwili się dzieje w kwestii galopującej inflacji, niestety, czy wzrostu cen.
W sierpniu według Indeksu Cen w sklepach detalicznych ceny w sklepach wzrosły o blisko 24 procent. Czy w związku z tym w przyszłym roku będą nadal funkcjonować tarcze antyinflacyjne?
Tarcze antyinflacyjne zostały wprowadzone już jakiś czas temu, aby właśnie stawić czoła temu, co w tej chwili dotyka Polaków. Wszystkich Polaków i tych mniej zamożnych, i tych bardziej zamożnych. Oczywiście rozmawiamy o tym. Podejrzewam, że te dobre rozwiązania będę kontynuowane.
Jak wesprzeć przedsiębiorców, którzy mówią o ogromnych rachunkach za energię, które część z nich może tego po prostu nie wytrzymać? Czy planujecie jakieś osłony dla nich?
Są przygotowywane też rozwiązania, które też i w kwestii cen energii, które mają zatrzymać wzrost cen energii, zarówno dla odbiorców indywidualnych, dla rodzin, ale też dla przedsiębiorców i niedługo będą też i one przedstawiane. Niektóre będą wymagać zmian ustawowych, ale niektóre nie będą koniecznie musiały być odwoływane w ustawach, dlatego jeszcze chwileczkę i będzie to prezentowane jako kolejny pakiet wsparcia i walki, co tu nie mówić, z kryzysem inflacyjnym.
A może pan zdradzić, kiedy to się wydarzy?
To jest kwestia najbliższych 2-3 tygodni.
Będziemy w Polsce musieli oszczędzać energię? Jakoś obligatoryjnie?
Na pewno nie będzie obligatoryjnych nakazów, natomiast fakultatywnie oszczędność energii jest zawsze wskazana. Natomiast nie będzie żadnych obligatoryjnych nakazów. Wychodzimy z założenia, że Polacy to rozumny naród i oszczędność mają też zakodowaną i nie ważne czy jest kryzys, czy nie ma kryzysu, to potrafią gospodarować oszczędnie i pragmatycznie.
Fakt poinformował, że od stycznia do sierpnia Ministerstwo Finansów miało przeznaczyć 23 miliony złotych na premie dla urzędników. Dziennik podkreśla w tekście, że resort zasłynął w tym roku szczególnie jedną reformą - podatkową. Czy sądzi pan, że to jest dobry pomysł, dobry moment, żeby 23 miliony złotych trafiły na premie dla urzędników? Widział pan tę publikację?
Jeszcze nie widziałem, ale widziałem wczorajszą zapowiedź publikacji, więc widziałem zapowiedzi. Natomiast nie sądzę, aby to był w tej chwili najlepszy moment na takie działania. Dlaczego to się stało? To będziemy wyjaśniać.
Jak będziecie wyjaśniać, to jakiej reakcji możemy się spodziewać? Że urzędnicy będą musieli oddać te pieniądze?
Po wyjaśnieniu, po sprawdzeniu tych doniesień, to będziemy podejmować decyzje. Natomiast trudno jest powiedzieć coś na podstawie doniesień medialnych. Z nimi bywa różnie, ale oczywiście nie neguję ich.
Gdyby się okazało, że to jednak prawda, to jaki Krzysztof Sobolewski ma przekaz do tych, którzy podjęli takie decyzje.
Nie był to najlepszy moment i na tym bym postawił trzykropek na razie. Nie był to najlepszy moment i ten trzykropek to będzie ta reakcja.
Czy wiadomo coś w sprawie KPO? Kiedy środki z KPO trafią do Polski? I czy coś jeszcze Polska zrobi w tej sprawie formalnie?
Cały czas rozmawiamy. Cały czas liczymy na to. Oczywiście też będzie składany w tej chwili wniosek o płatność, bo też chcę przypomnieć, że po zatwierdzeniu był czas na złożenie wniosku o płatność pierwszej transzy. Będzie złożony chyba w tym miesiącu taki wniosek. Liczymy, że jednak nastąpi opamiętanie w Komisji Europejskiej i to, co się nam należy i przysługuje Polsce, zostanie Polsce wypłacone. Natomiast my ze swojej strony, jako rząd Prawa i Sprawiedliwości, przystąpiliśmy w momencie zatwierdzenia do realizacji KPO. Przypominam, że projekty z KPO podlegają zasadzie refinansowania, czyli najpierw są finansowane z budżetu danego państwa, a później Komisja Europejska refinansuje te projekty, zwracając pieniądze do budżetu danego państwa. Więc my już ogłosiliśmy nabory w niektórych projektach i zaczynamy realizować KPO.
A jak nie będzie kasy?
Jak nie będzie, to wtedy będziemy prawdopodobnie martwić się, reagować odpowiednio, natomiast też nie będziemy załamywać rąk i będziemy starali się jakoś z tym poradzić.
Ja pytam o to pieniądze, bo przecież to nasze wspólne pieniądze. Czyli teraz jest, że trochę bierzemy to wszystko na kredyt, a potem będziemy się zastanawiać, jak to spłacić?
Część KPO jest na zasadach kredytowych, niestety, a część jest jako bezzwrotne pożyczki, więc tak czy tak, to KPO jest swego rodzaju częściową pożyczką, którą Polska będzie spłacać. To nie jest nic nowego. Przy negocjacjach takie przyjęto założenia, gorsze, lepsze, nie mnie to oceniać dzisiaj, natomiast te projekty, które miały być realizowane z KPO, mają służyć Polakom. Czy to będzie finansowanie z budżetu państwa i refinansowanie, cały to zakładamy, czy będzie będzie finansowanie z budżetu państwa i na tym poprzestanie, to tak czy tak projekty mają służyć Polakom. KPO z założenia jest programem, który miał zniwelować skutki pandemii koronawirusa, więc my, przypominam jako rząd Prawa i Sprawiedliwości, jako państwo polskie też oczywiście, wyłożyliśmy ponad 200 miliardów złotych na pomoc przedsiębiorcom na radzenie sobie ze skutkami pandemii koronawirusa i można powiedzieć, że tę pomoc kontynuujemy, bo te pieniądze będą trafiać, oczywiście po części do samorządów, ale też i do przedsiębiorstw. Nie zapominajmy, że jesteśmy cały czas w tej fazie postcovidowej.
To nie jest tak, że rząd dysponuje swoim budżetem.
Oczywiście. Każdy rząd ma budżet, w którym są pieniądze podatników.
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk przepraszał ostatnio ambasadora Niemiec w Polsce. Napisał, że "przepraszał za mało mądre słowa o reparacjach - choć nie przez nas wypowiedziane". Co by pan odpowiedział włodarzowi stolicy Dolnego Śląska?
Mogę odpowiedzieć panu prezydentowi Sutrykowi, że jeśli już przeprasza, to po pierwsze niech przeprasza w swoim imieniu, nie w imieniu Polaków. Nikt go nie upoważniał do tego. Po drugie w słowach naszych dotyczących kwestii reparacji nie widzę ani jednego słowa, za które mielibyśmy przepraszać. A po trzecie, to odesłałbym pana prezydenta Sutryka do Jasła, żeby zobaczył, tam są miejsca, gdzie są wystawy, gdzie jest upamiętnienie tego, jak wyglądało Jasło w 45. roku, po przejściu frontu i po wyjściu Niemców po 6-letniej okupacji Jasła. Tam zobaczyłby, co zostawili Niemcy, jego przyjaciele Niemcy, w Jaśle. Zostawili 5 domu z kilkuset budynków, które Jasło miało w 39. roku. To jest moja odpowiedź dla pana prezydenta Sutryka. Pan prezydent Sutryk ostatnio ma takie tendencje, że potrafi obrażać wszystkich wokół. Ostatnio obraził osobę niepełnosprawną, każąc jej się umyć. Więc może zacząłby od przeproszenia tej osoby niepełnosprawnej.
Pan prezydent przeprosił.
Przeprosił tak, że nie przeprosił. Czytałem te przeprosiny. To były przeprosiny takie, że się nie przeprasza. Widać kultura u pana prezydenta Sutryka to jest deficytowy towar.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.