Nie ma drugiej wygranej w sezonie. Remis Miedzi z Koroną
Mecz zaczął się od ataków Miedzi i szybko mogły przynieść prowadzenie, ale po strzale Olafa Kobackiego bramkarz Korony Konrad Forenc zdołał sparować piłkę na słupek. Kilka chwil później na strzał zza pola karnego zdecydował się Angelo Henriquez i niewiele brakowało, aby było 1:0. Minęła minuta i znowu w polu karnym gości było groźnie, ale w tym wypadku Chuca źle przyjął piłkę i nie zdołał oddać strzału.
Goście przetrzymali napór Miedzi i w końcu sami zaatakowali. Ładny strzał oddał zza pola karnego Jakub Łukowski i Paweł Lenarcik musiał ratować swój zespół. Parę minut później po sprytnym zagraniu Marcina Szpakowskiego szansę na gola miał Błanik.
Mecz mógł się podobać, bo był toczony w szybkim tempie i akcje przenosiły się z jednego pola karnego pod drugie. Jedyne, czego brakowało, to ostatniego dokładnego podania i goli.
To się zmieniło po pół godzinie gry i ataku Miedzi prawym skrzydłem. Luciano Narsingh dośrodkował na bliższy słupek, Henriquez wyprzedził Kyryło Petrowa i ładnym strzałem głową nie dał szans Forencowi. Świetna akcja zakończona jeszcze lepszym uderzeniem.
Od tego momentu obraz gry się zmienił i inicjatywę przejęła Korona. Kielczanie zepchnęli do obrony gospodarzy, którzy momentami bronili się niemal całym zespołem we własnym polu karnym. Piłka co chwilę była wstrzeliwana w szesnastkę, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe.
Po zmianie stron Miedź nie pozwoliła zepchnąć się ponownie do defensywy, ale i tak dość szybko straciła gola. Po akcji lewą stroną piłka trafiła do niepilnowanego Łukowskiego przed pole karne. Skrzydłowy Korony odwrócił się i oddał strzał, po którym Lenarcik mógł tylko wzrokiem odprowadzić piłkę do siatki.
Gol dla Korony spowodował, że obraz gry ponownie się zmienił. Miedź, która nieco leniwie zaczęła drugą połowę, przyspieszyła i zaczęła zagrażać bramce Forenca. Szansę na gola miał Kobacki, ale się poślizgnął w polu karnym, a Maxime Dominguez technicznym strzałem trafił tylko w poprzeczkę.
Miedź nacierała, a Korona szukała szans w kontratakach. Kielczanie grali jednak bardzo niedokładnie i nie potrafili przedostać się pod pole karne gospodarzy.
Napór gospodarzy w końcu przyniósł im drugiego gola. Zaczęło się od tego, że w polu karnym piłka trafiła jednego z zawodników Korony w rękę. Arbitrzy długo analizowali całą sytuację, ale w końcu sędzia Tomasz Wajda wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Henriquez i było 2:1.
Goście rzucili się do ataków i wystarczyło 180 sekund, aby ponownie remisowali. W dużym zamieszaniu w polu karnym piłka spadła na jedenasty metr, gdzie dopadł do niej Petrow i mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi Miedzi.
Ponieważ żadna z drużyn nie zamierzała zadowolić się remisem, do ostatniego gwizdka akcje przenosiły się z jednego pola karnego na drugie. Piłkę meczową miał Jacek Podgórski, który po błędzie obrony Miedzi znalazł się w idealnej sytuacji. Zawodnik Korony źle jednak uderzył z kilku metrów, piłka minęła bramkę i spotkanie zakończyło się remisem 2:2.
Miedź Legnica – Korona Kielce 2:2 (1:0)
Bramki: 1:0 Angelo Henriquez (30-głową), 1:1 Jakub Łukowski (53), 2:1 Angelo Henriquez (80-karny), 2:2 Kyryło Petrow (83).
Żółta kartka – Miedź Legnica: Jeronimo Cacciabue, Nemanja Mijuskovic. Korona Kielce: Konrad Forenc, Marcin Szpakowski, Łukasz Sierpina, Jacek Kiełb, Kyryło Petrow.
Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).
Widzów: 3 689.
Miedź Legnica: Paweł Lenarcik – Carlos Julio Martinez, Nemanja Mijuskovic, Levent Gulen, Hubert Matynia – Luciano Narsingh (69. Michael Kostka), Jeronimo Cacciabue (76. Szymon Matuszek), Maxime Dominguez (85. Mehdi Lehaire), Chuca, Olaf Kobacki (85. Kamil Zapolnik) – Angelo Henriquez (85. Koldo Obieta).
Korona Kielce: Konrad Forenc – Adrian Danek, Miłosz Trojak, Kyryło Petrow, Łukasz Sierpina – Jakub Łukowski (67. Jacek Podgórski), Marcin Szpakowski (46. Oskar Sewerzyński), Adam Deja (80. Janusz Nojszewski), Dawid Błanik (67. Jacek Kiełb) - Bartosz Śpiączka, Jewgienij Szykawka (46. Ronaldo Deaconu).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.