Premier: pochylam głowę nad wszystkimi ofiarami zbrodni komunistycznych w Polsce
Jak zaznaczył w swoim wpisie premier, "strzelali, by zabić". "Chcieli zabić, by zmusić Polaków do posłuszeństwa, do uległości i życia w strachu. Zabici mieli być ostrzeżeniem: jesteśmy zdolni do tego, by ofiar było więcej. I było" - wskazał.
Morawiecki przypomniał, że "czterdzieści lat temu, 31 sierpnia 1982 r, w Lubinie, we Wrocławiu i w wielu innych miejscach Polski, Polacy upomnieli się o "Solidarność", o swoje prawo do życia w demokracji".
"Każdy ma swój czas w którym zdaje egzamin z dojrzałości, z dorosłości. I każdy ma swoje dni, które utwierdzają go w przekonaniu, że wybór drogi jaki został podjęty na egzaminie dojrzałości, jest słuszny" - napisał premier. Zaznaczył także, że "swój egzamin z dojrzałości zdawałem w czasie ciemnej nocy stanu wojennego, a 31 sierpnia 1982 r był dniem, który utwierdził mnie w przekonaniu, że walka podjęta w podziemiu, jest potrzebna, aby obalić system zła, jakim był komunizm".
Morawiecki podkreślił, że "tamte zbrodnie komunistyczne nie zostały osądzone". "Po 1989 roku starano się wyciszać głosy wołające o sprawiedliwość dla rodzin pomordowanych. Odwoływano się do sumień i wiary chrześcijańskiej, która nakazuje, by wybaczać. Ale jak można wybaczyć komuś, kto nie czuje się winnym, kto manipuluje, wybiela swój udział w tamtych zbrodniach?" - wskazał we wpisie.
"Dzisiaj pochylam głowę nad wszystkimi ofiarami zbrodni komunistycznych w Polsce. Nad wszystkimi ofiarami łajdactw i manipulacji" - podsumował premier
W drugą rocznicę Porozumień Sierpniowych w kilkudziesięciu miastach Polski Solidarność zorganizowała demonstracje uliczne; w wielu miejscach doszło do starć z milicją. W Lubinie od milicyjnych kul zginęły trzy osoby biorące udział w manifestacji, kilkanaście zostało rannych; w wyniku interwencji milicji ofiary śmiertelne były również w Gdańsku, Kielcach i we Wrocławiu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.