Po punkty do mistrza
Nie milkną echa po czwartkowym zwycięstwie Kolejorza nad mistrzem Islandii w Lidze Konferencji Europy. Jednak mimo awansu i wygranej 4:1, echo to nie jest przyjemne dla środowiska drużyny z Poznania. Lech mógł i powinien „skończyć” to spotkanie na długo przed końcowym gwizdkiem, ale mimo ogromnej ilości dogodnych okazji nie potrafił wyjść na trzybramkowe prowadzenie. Zadziałało więc stare piłkarskie porzekadło, że „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”. W ostatniej akcji meczu Vikingur zdobył bramkę na 2:1 (2:2 w dwumeczu) i tym samym doprowadził do dogrywki.
Podczas gdy kibice dyskutują o tym, że Niebiescy musieli rozegrać pełne 120 minut i dodatkowo mieli tylko trzy dni odpoczynku, szkoleniowiec Śląska nie zamierza kalkulować, tylko skupia się na swoich podopiecznych.
- Nie będziemy spekulować o tym, co dzieje się w innym "domu". Nie wiemy, co przeciwnik będzie chciał zrobić, dlatego na pewno bardziej jesteśmy skupieni na tym, co my chcemy zrobić. Oglądałem mecz Lecha w pucharach i ten wynik oraz to, że przechodzą dalej, jest najważniejsze. Czy będą rotować w meczu ze Śląskiem - tego nie wiemy. Czy dla nich priorytetem są europejskie puchary czy liga polska - też nie wiadomo. To jest mistrz Polski, widzimy, że ten tytuł odbija się niekiedy czkawką w kolejnym sezonie, ale musimy podejść do tego meczu bez kalkulacji i bez żadnych spekulacji. Jesteśmy w pełni skoncentrowani, będziemy chcieli zagrać z zaangażowaniem, jak w każdym meczu – mówi trener Wojskowych Ivan Djurdjević.
Jak słusznie zauważył opiekun WKS-u, tytuł mistrza kraju to często bardzo ciężkie brzemię, z którym teraz musi mierzyć się Lech. Wystarczy spojrzeć na trzy pierwsze mecze Kolejorza na krajowym podwórku. Drużyna z Poznania wciąż czeka na inauguracyjną wygraną w tym sezonie Ekstraklasy. Z kolei WKS oczekuje na przełamanie w meczach z dzisiejszym rywalem. Ostatnie zwycięstwo Wrocławianie odnieśli ponad trzy lata temu, pokonując lechitów na wyjeździe 3:1. Od tamtej pory bilans to trzy remisy i trzy porażki. Czy w takim razie teraz czas na trzy punkty? Na takie rozstrzygnięcie czekają wszyscy sympatycy Śląska Wrocław.
Wyjazdy wrocławian w tym sezonie nie wyglądają na razie imponująco. O ile na Tarczyński Arena Szromnik i spółka są niepokonani, tak w delegacji na razie nie odnieśli zwycięstwa. Do bezbramkowego remisu w Lubinie przed dwoma tygodniami dopisali bowiem porażę z Koroną (1:3). W starciu z drużyną Johna van den Broma liczymy na komplet oczek, do których potrzebne będą gole. Na pierwsze trafienie czeka najlepszy snajper Śląska w poprzednich rozgrywkach – Erik Exposito. Hiszpan niedawno zagrał setne spotkanie w trójkolorowych barwach i z pewnością chce rozpocząć drugą setkę od kolejnej bramki. Tym bardziej, że przeciwko Lechowi (jeszcze!) nie strzelił…
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.