Wielki komin zniknął, ale jeszcze większe gruzowisko po nim... nie
- Uprzątniecie gruzowiska potrwa wiele miesięcy, a do wyburzenia zostały jeszcze fundamenty konstrukcji - mówi Arkadiusz Szymanik z firmy prowadzącej prace strzałowe na miejscu. - Musimy te fundamenty odkopać, będziemy to też robić metodą strzałową, będziemy nawiercać otwory i tak plastrami go strzelać. Zakładam, że to potrwa około dwóch miesięcy, a jeszcze chyba będziemy sprzątać pół roku, albo i lepiej.
- Firma, która prowadzi wciąż prace na miejscu nie zabrania robić zdjęć, ale apeluje by nie wchodzić na gruzy i zachować ostrożność - dodaje Szymanik. - My nikomu nie bronimy wchodzić na teren budowy, każdy może przyjść, może to sobie obejrzeć tylko proszę nie wchodzić na gruzy. My odpowiadamy za plac budowy, jeśli ktoś się poślizgnie, przewróci, nadzieje na zbrojenie to my za to odpowiadamy. Możecie przychodzić oglądać, ale nie wchodźcie na gruzy.
Komin miał służyć centralnej elektrociepłowni. Ta jednak nigdy nie została wybudowana i przez lata z komina oddawano skoki.
W tym roku władze powiatowe podjęły decyzję o wyburzeniu obiektu. Został wysadzony w niedzielę.
W przyszłości powstanie w tym miejscu osiedle mieszkaniowe.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.