Anna Zalewska o nowej ustawie o elektrowniach wiatrowych: Trzeba będzie bardzo ją poprawić
Pani poseł. Wczoraj na antenie Radia Wrocław senator Bogdan Zdrojewski ocenił, że nie wierzy, że otrzymamy środki z KPO w tym roku. A jak pani ocenia realizacje kamieni milowych, która jak rozumiem pozwolą uruchomić unijne środki?
Rzeczywiście wydawało się, ze po spotkaniu z panią przewodniczącą Komisji, która przyjechała, podpisując, deklarując porozumienie, że wszystko odbędzie się już zgodnie z planem i z w trzecim kwartale otrzymamy pieniądze, które też potrzebne są Polsce i Polakom, żeby mierzyć się z inflacją, nie chcemy, żeby była wyższa, poprzez inwestycje to się po prostu dzieje. Natomiast nerwowe zachowanie koleżanek i kolegów z opozycji w Polsce, którzy stanowią większość parlamentarną w Parlamencie Europejskim, no sugerowały, że jednak nie będzie tak łatwo i rzeczywiście zaczęły się komunikaty i podpowiedzi do Komisji Europejskiej, które spowodowały takie oto wypowiedzi, że właściwie to za mało, że właściwie to nie tak, że trzeba jeszcze poszukać kolejnych rozwiązań. To jest absurdalne, ponieważ my naprawdę wypełniliśmy ponadstandardowo kroki milowe, które to kroki milowe były związane z ustrojem z sądownictwa. Współpracowaliśmy z Komisją, a przede wszystkim czytaliśmy wyrok Trybunału Sprawiedliwości.
Chce pani powiedzieć, że opozycja polska w Brukseli próbuje blokować te środki?
Ja nie muszę próbować tego powiedzieć, ja to muszę powiedzieć, żeby Polacy o tym wiedzieli. Tak jest od początku tej kadencji. 40 rezolucji, ciągłe debaty na temat tego, że Polsce należy zabrać pieniądze, nie wypłacać pieniędzy. Słynne słowa wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego o zagłodzeniu Polski, czy prorocze, ale zaplanowane słowa, pana Trzaskowskiego w czasie kampanii wyborczej, który mówił, że robią wszystko, żeby zamrozić pieniądze do to momentu, w którym nie zostanie doprowadzony do upadłości rząd, do zmiany rządu. Ale absolutnie się z tym nie kryją. Straszne to jest, że Komisja Europejska w tym uczestniczy.
Ale ktoś może powiedzieć, że jak wszystko będzie lege artis, jeżeli chodzi o kamienie milowe, to w praktyce nie powinniśmy się bać, że nie będzie tych pieniędzy? Chyba opozycja nie jest tak silna w Brukseli, żeby zablokować pieniądze?
Ale oczywiście, że tak być powinno. Natomiast Komisja ostatnimi laty robi wszystko, żeby poruszać się poza traktatami. Nie tylko kiedy pisane są różnego rodzaju dokumenty, dyrektywy, rozporządzania, czy też decyzje, nie tylko wtedy kiedy głosujemy w Parlamencie Europejskim, kiedy zabiegamy m.in. o pilnowanie traktatów, mamy prawie wzruszenie ramion ze strony komisarzy, bo idea jest przecież taka, żeby udawać tych traktatów tak do końca trzeba czytać, bo przecież zmierzamy jednak do zdecydowanej, zdyscyplinowanej trasy pod egidą Komisji Europejskiej, która marzy o tym, żeby być takim rządem Unii Europejskiej. Więc to jest łatwa pokusa dla Komisji Europejskiej w sytuacji, w której w Polsce m.in. są konserwatywne rządy, które przeciwko federalizacji, przeciwko takim zmianom są. Zmuszenie obywateli, rozedrganie emocji obywateli do tego, żeby zmieniła rząd na ten, który pójdzie ręka w rękę z Komisją Europejską, by zatopić się w europejskości rozumianej, tak jak rozumie Komisja, no wydaję się być po prostu planem. Rzeczywiście musimy to tak czytać. My robimy wszystko, niczego nie interpretujemy, bezwzględnie stosujemy przepisy, pilnując też tego, żeby one były w zgodzie z naszymi ustawami.
Jak dziś rozmawiamy, to kiedy realnie pieniądze z KPO mogą dotrzeć do Polski?
Nie wiem, czy pan redaktor pamięta i państwo, którzy słuchają naszych rozmów, to ja już od dłuższego czasu odżegnuje się od jednoznacznych odpowiedzi na ten temat. Zgodnie z deklaracją sprzed kilku tygodni pani komisarz, powinien to być koniec tego roku. Mam nadzieję, że Parlament Europejski znowu nie rozpocznie szantażu i nie będzie zmuszał Komisji do tego, żeby tych pieniędzy nie wypłacała.
Pani poseł, eksperci, ekonomiści przewidują, że jesienią czekają nas kolejne podwyżki. Tym razem za sprawą gazu i generalnie sezonu grzewczego. Jak żyć, co robić?
To rzeczywiście trudne wyzwanie i to nie tylko wyzwanie przed Polską i Polakami, ale przed całą Unią Europejską, dlatego że ceny energii generalnie w Unii Europejskiej przestały być pod jakąkolwiek kontrolą. Ja w czwartek miałam spotkanie z europejskimi energetykami skupionymi w różnego rodzaju organizacjach, dominowali Niemcy, Czesi, byli również i Polacy, i oni powiedzieli, że w ciągu najbliższych 4 lat ceny energii, w tym węgla, będą rosły. W dodatku oni właśnie nie są w stanie pokazać gdzie jest ta górna granica, dlatego że nie tylko wojna, nie tylko szantaż rosyjski i sankcje, ale również wychodzenie z pandemii, które spowodowało, że w Chinach i Indiach, gdzie przecież cała Unia Europejska wyprowadziła swoją produkcję. Podwojone są zamówienie, w związku z tym trzeba kilkakrotnie razy więcej energii, w tym również np. w Indiach i Chinach nie można kupić węgla. Trzeba podejmować trudne decyzje. Jak państwo słyszą, Niemcy, Włosi, Austriacy, Holendrzy, rozpoczynają produkcję energii z węgla. Wszyscy apelują już w tej chwili do Komisji Europejskiej, żeby zatrzymać, zawiesić ETS. Przypomnijmy, że to jest taki podatek, straszny podatek, który jest płacony za emitowanie dwutlenku węgla. Najwięcej płacą właśnie ci, którzy produkują energię z najtańszego surowca, z węgla. Też to jest wyzwanie dla Polski, bo my na szczęście dywersyfikowaliśmy cały czas źródła energii, ale potrzebujemy polskiego węgla, mamy go wystarczająco. Natomiast, żeby podjąć inwestycje i pewnie takie decyzje już zapadają, musimy myśleć o tym, że przygotowanie nowych miejsc do wydobycia to jest co najmniej półtora roku, ale i tak to trzeba zrobić, bo sytuacja będzie naprawdę dramatyczna. Rząd będzie podejmował, przynajmniej w Polsce, działania osłonowe, już to się dzieje od stycznia, bo to jest obniżka akcyzy, VAT-u, ale również wprost pieniądze dla osób, których nie stać na to, żeby się ogrzewać, czy też płacić za prąd. Myślę, że to zostanie zintensyfikowane, bo taka będzie konieczność.
Rzeczpospolita przytoczyła ciekawe dane. A raczej tragiczne. Tzn. tylko co trzeci z nas ma oszczędności, które w razie nagłego zdarzenia pozwolą przetrwać kilka miesięcy. Tyle samo nie ma żadnych oszczędności. A będzie jeszcze gorzej. Nie napawa to optymizmem, pani poseł? A czy nie grożą nam przerwy w dostawie energii? Z jednej strony w związku z upałami, a z drugiej właśnie z kryzysem energetycznym?
Mam nadzieję, że nie. W Polsce nikt nie przewiduje takiej sytuacji. Ale np. już w Niemczech są takie obawy. Tym bardziej, że bardzo nerwowo wszędzie reagują obywatele, mają absolutnie do tego prawo, kiedy jeszcze słyszą o obostrzeniach klimatycznych, których to tematy nie zostały zatrzymane. My cały czas głosujemy nad pakietem Fit for 55, a tam jest źródło drożyzny. To rzeczywiście przed nami trudne miesiące i my po prostu musimy być razem z Polakami. Musimy robić wszystko, żeby dbać o jak najniższe ceny energii. Tak jak pan redaktor słusznie zauważył, one się przełożą na wszystkie absolutnie ceny, więc trzeba rzeczywiście oszczędzać nie wprost pieniądze, oszczędzać również energię, gdy tylko jest to możliwe. Przygotować się na trudne czasy i no mieć świadomość tego, że my Polaków na pewno nie zostawiamy. Będziemy robić wszystko, żeby razem przeżyć te trudne czasy.
W tej całej dyskusji o gazie i węglu w ostatnich dniach mówi się coraz mniej, z oczywistych przyczyn, o Zielonym Ładzie. Natomiast ustawa z 2016 roku o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych niebawem zostanie zastąpiona nową. Czy to oznacza, że jednak Polska postawi na wiatraki i odnawialne źródła energii? Bo do tej pory warunki stawiania wiatraków w Polsce praktycznie wykluczały 99% terytorium naszego kraju.
A pan redaktor gdzieś to sobie przeczytał? Pewnie zresztą raporty lobby wiatrowego. Gdyby tak było panie redaktorze, to nie zrealizowalibyśmy zobowiązań ze starego pakietu klimatycznego, który mówił o tym, że musimy zrealizować 15% energii odnawialnej w miksie energetycznym z 2020 roku i oczywiście to zrobiliśmy. To po pierwsze. Po drugie, znowu, gdyby elektrownie wiatrowe były antidotum na wszystkie kłopoty, to kryzysu gospodarczego nie byłoby w Niemczech, w których to od 20 lat inwestuje się w elektrownie wiatrowe. Tam po prostu nie wieje tak jak trzeba, bo musi wiać w określonych parametrach. Trzeba będzie bardzo tę ustawę poprawić. Myślę, że posłowie będą to robić. Natomiast chcę państwu powiedzieć, że elektrownie wiatrowe nie są stabilnym źródłem. Muszą mieć zabezpieczenie w postaci konwencjonalnego źródła energii. Produkcja elektrowni wiatrowych, posadowienie elektrowni wiatrowych są ogromnym śladem węglowym. Rzadko kiedy praca elektrowni wiatrowej później eliminuje ten ślad węglowy, który powstaje np. przy produkcji żelbetonu, półtora tysiąca ton, 200 ton stali, która jest produkowana przy węglu koksującym. Nie wspomnę o tym, że się nie utylizuje elektrowni wiatrowych. Po prostu zakopuje się łopaty w dziurze, którą wykopuje się w ziemi. A jednocześnie elektrownie wiatrowe, nie tylko one, generalnie energia odnawialna powodują taki kanibalizm energetyczny, bo one są nieefektywne, trzeba do nich dopłacać, promować i to jest właśnie to za co państwo płacą teraz w cenie energii, bo płaci m.in. gaz i węgiel na to, żeby budować elektrownie wiatrowe. Natomiast ustawa nie może spowodować powrotu do takiego, przepraszam, bandytyzmu gospodarczego, dlatego że stawiano ludziom elektrownie wiatrowe po prostu na podwórku. To są sytuacje niedopuszczalne, również w Europie. W Bawarii jest ustawa 10H, w Brandenburgii właśnie na ten temat jest dyskusja, a średnio raz w miesiącu będąc na Komisji Petycji, uczestniczę i dyskutuję w dziesiątkach protestów w Grecji, Hiszpanii, Francji, również Niemiec. To jest przyjazna energetyka i tak jak powiedziałam jestem zwolenniczką przede wszystkim elektrowni wiatrowych na morzu, bo one mają jakąś efektywność energetyczną, to jest powyżej 40%. Polska nie jest wietrznym krajem, to znaczy, że nie wieje w odpowiednich parametrach. To rzeczywiście dyskusja na dłużej.
Na pewno tak. Na pewno będziemy do tego wracać. A dane, które przytoczyłem to są dane, którymi się posługują eksperci tworzący tę ustawę i posługiwała się nimi pani minister Anna Moskwa. Więc nie lobby, tylko dane wprost z ministerstwa, które właśnie pokazywały, że te wiatraki nie mogą być stawiany w taki sposób, żeby było ich więcej.
Weryfikuję, ale raczej jest to niemożliwe.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.