Amstaff dotkliwie pogryzł swoją właścicielkę - może zostać uśpiony
Kobieta trafiła do szpitala z licznymi ranami kąsanymi i szarpanymi rąk. Choć pokrzywdzona nie chciała wzywać policji, ze względu na procedury zrobił to szpital. Łukasz Szuwikowski, oficer prasowy głogowskiej policji podkreślił, że kobieta jako pokrzywdzona, ale jednocześnie właścicielka została pouczona, a pies trafił na kwarantannę.
- Osoba pokrzywdzona została pouczona o prawnych możliwościach, z uwagi na to, że jest właścicielem sama od siebie nie będzie żądała żadnego odszkodowania, musi zająć się psem i pomyśleć co zrobić dalej z tym zwierzęciem. Właściciel ponosi pełną odpowiedzialność za zachowanie zwierzęcia.
Z uwagi na to, że nie był to pierwszy przypadek agresji wobec właścicielki niewykluczone, że zostanie uśpiony. Decyzję o tym podejmie powiatowy lekarz weterynarii w Głogowie po zakończonej piętnastodniowej obserwacji. Jeśli okaże się, że pies jest zagrożeniem dla właścicieli i osób postronnych zostanie uśpiony. Psi behawiorysta i wieloletni szkoleniowiec Mariusz Siejba tłumaczy jednak, że winę za tę sytuację ponosi tylko człowiek, bo pies nie gryzie bez powodu.
-Nie ma, że pies się rzuca bez powodu. Jest zawsze jakaś przyczyna. Jak wychowamy sobie psa tak mamy. Jest moda na amstaffy, ludzie kupują. Co się dzieje u właścicieli? Od małego zaczynają go traktować jak dziecko, zapominając o tym, że to jest zwierzę, bo jest to rasa która wymaga, już od małego szczeniaka konsekwentnego wychowania.
Szpitale mają obowiązek zgłaszać takie przypadki także po to, aby ustalić czy zwierzę było szczepione na wściekliznę.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.