Awantura o milion złotych w Kamiennej Górze nabiera rumieńców
Radni miejscy chcą, by cała kwota trafiła do szpitala. Burmistrz stawia warunek, że szpital musi zacząć badać zatrzymanych przez policję, by patrole, zamiast pilnować bezpieczeństwa, nie woziły ich po Dolnym Śląsku. -Ten milion jest szpitalowi niezbędny na inwestycje - mówi radny Jerzy Basta, jednak i z tymi badaniami zatrzymanych coś trzeba zrobić:
Radni przegłosowali, by cały milion trafił do szpitala i żadnych wstępnych warunków nie stawiają. Stawia je burmistrz, który przeprowadził ankietę, w której mieszkańcy opowiedzieli się za wydaniem tych środków na przygotowanie stołówki w szkole, placów zabaw czy nowych tras rowerowych. Ordynatorka anestezjologii Mariola Maciaszek zarzuciła jednak, że wyniki ankiety zostały zmanipulowane, bo była ona prowadzona pod szkołami i nie można było np. zanieść formularzy osobom starszym:
Pieniądze nadal nie trafiły ani do szpitala, ani na inne cele. Spór między instytucjami w Kamiennej Górze nabiera jednak rumieńców. Związana z miastem polityk Prawa i Sprawiedliwości Marzena Machałek apeluje o jego zakończenie. Zdaniem wiceminister edukacji pieniądze powinny trafić do szpitala i na nic innego, bo miastu szpital jest po prostu bardzo potrzebny.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.