Mieszkańcy Dolnego Śląska szukają alternatywy dla węgla i gazu. Eksperci obawiają się powrotu "kopciuchów"
Blisko miesiąc temu dyrektor generalny Lasów Państwowych sugerował, że panaceum na wysokie ceny węgla i innych nośników energii może być leśne drewno. Rynek pokazał, że z pewnością nie chodzi o chrust, który - jest bardzo tani, ale nie stanowi znaczącej wartości opałowej. Hubert Kawalec, zastępca szefa Nadleśnictwa Legnica, zwraca natomiast uwagę na coraz większe zainteresowanie klientów znacznie droższymi kawałkami drzew.
-Z każdym rokiem obserwujemy, że chęć do wyrabiania tej przysłowiowej "gałęziówki" jest coraz mniejsza. Większe zainteresowanie - i ono narasta z każdym rokiem - jest drewnem opałowym, już gotowym do kupienia.
Przy obecnych cenach gazu, czy węgla to się opłaca, przyznaje Jan Łukasz, właściciel niewielkiego gospodarstwa w Rogowie Legnickim k. Prochowic.
-Pięć ton węgla, a w drewnie - przeliczając to na przyczepy - trzeba byłoby sobie zebrać z pięć przyczep twardego drewna. Ostatnio jak się płaciło to za 600 złotych można sobie było przywieźć gdzieś około trzech takich przyczep.
Nieco większe zainteresowanie drewnem opałowym obserwują też pracownicy nadleśnictw. Ich zdaniem najdłuższe kolejki przed składami ustawią się jesienią. Tymczasem dolnośląscy ekolodzy zwracają uwagę na rosnącą liczbę mieszkańców, którzy chcą wrócić do tradycyjnych "kopciuchów". Zakłady usługowe otrzymują coraz więcej zapytań o możliwość przerobienia ekologicznych systemów grzewczych, by dało się w nich palić płytami meblowymi, a nawet... śmieciami.
Posłuchaj całego programu:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.