Szkodnik czy potrzebujące pomocy zwierzę?
Na osiedlach w Lubinie, Legnicy i Głogowie mieszkańcy wyrzucają resztki jedzenia przez okna i balkony, albo pozostawiają je na trawnikach i przy klatkach schodowych. Jak tłumaczą zarządcy spółdzielni, lokatorzy nie zdają sobie jednak sprawy, że karmią nie tylko wolno żyjące koty, ale także przenoszące choroby szczury i gołębie. Niektórzy mają dość bałaganu i boją się o swoje bezpieczeństwo.
- Dokarmiają gołębie, szczególnie. To problem dla mnie, bo brudzą balkony, a zresztą nie wolno karmić ptaków. Resztki jedzenia przyciągają szczury, gołębie, wrony. Pomijam, że bałaganimy.
Stanisław Madej ze spółdzielni mieszkaniowej Piekary w Legnicy przyznaje, że nie wszyscy spółdzielcy traktują regulamin spółdzielni poważnie.
- Wśród naszych mieszkańców są osoby, które mimo wielokrotnych wezwań jednak dokarmiają, najczęściej resztkami, które powstają w gospodarstwach domowych. Resztki żywności psują się, a wyrzucane na ziemię stanowią pożywkę dla gryzoni.
Spółdzielnie cyklicznie przeprowadzają deratyzację i nieustannie walczą z zabrudzającymi balkony i elewację gołębiami, jednak bez zaangażowania mieszkańców problem będzie stale powracał i generował koszty, które finalnie poniosą sami spółdzielcy. Stąd apel, by reagować i upominać tych, którzy łamią zakaz dokarmiania zwierząt.
POSŁUCHAJ WIĘCEJ:
cz. 1
cz. 2
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.