Adam Jarubas: Dwie listy to większa szansa na to, żeby PiS pożegnał się z władzą
Donald Tusk apeluje o zjednoczenie opozycji. Jak na ten apel odpowie PSL?
Przede wszystkim mamy do wyborów jeszcze półtora roku, więc dzisiaj...
To z jednej strony dużo, z drugiej już bardzo mało.
To prawda, ale nas zajmują przede wszystkim te sprawy, które dzisiaj decydują o warunkach życia Polaków. No i PiS ewidentnie, według nas, nie ma tutaj pomysłu na rządzenie, nie radzi sobie chociażby z cenami energii. Oczywiście są to z jednej strony ogólnoeuropejskie problemy, natomiast pod kątem inflacji, szukania takich dobrych rozwiązań dla gospodarki, czy po prostu nawet odblokowanie tych środków, które nam się należą, a na które rok czekaliśmy, te środki z Krajowego Planu Odbudowy, które po prostu przez upór i antyeuropejską fobię Zbigniewa Ziobry do Polski nie trafiły. Dzisiaj ich wartość już poprzez inflację jest zdecydowanie mniejsza. To są realne problemy. Ludzie mówią, że nie mają pieniędzy, żeby kupić ekogroszek ponad 3 tysiące, czy węgiel ponad 2 tysiące. Więc nawet się wkurzają jak słyszą ciągle: jak to opozycja pójdzie w dwóch, trzech czy czterech blokach. No oczywiście, mamy swój pomysł wyciągając z doświadczeń z wyborów europejskich, że tworzenie takiej jednej, wspólnej listy, to może jest to taki fajny, czytelny przekaz dla wyborców, ale w praktyce, jak się już popatrzy na to, które elektoraty się demobilizują, które zostają w domu albo które jednak po prostu porzucają te ugrupowania po stronie opozycji i jednak z zaciśniętymi zębami głosują na PiS, to jednak lepszym scenariuszem jest stworzenie takiego umiarkowanego centrum. My widzimy się właśnie tutaj w centrum sceny politycznej, z takim wyraźnym progospodarczym, proeuropejskim określeniem się. Wpieraniem takiego gospodarskiego podejścia ludzi ciężkiej pracy. No a jednak też stworzenie takiej oferty dla tych wyborców bardziej miejskich, lewicowych, liberalnych już w drugiej grupie.
To przekreśla już wspólną listę? Jakie opozycja ma pomysły, jak walczyć z inflacją, jakie ma pomysły na program i czy w ogóle w ramach jednej listy udałoby wam się cokolwiek zrobić w dłuższej perspektywie, oprócz ewentualnie odsunięcia Zjednoczonej Prawicy od władzy?
Wydaję mi się, że PiS robi naprawdę dużo, żeby nie przedłużyć tych rządów. Po prostu nie radzi sobie dzisiaj z tymi wyzwaniami, konfliktuje nas z Europą, ze światem, szuka wrogów zamiast budować koalicję. Ostatni przykład to wypowiedź premiera, który krytykuje Norwegię, z którą mamy za moment podpisywać kontrakty gazowe. Ciekawy wstęp do negocjacji. Moim zdaniem tych błędów jest bardzo dużo. Dobrze byłoby rzeczywiście, PSL to proponował, my swoje propozycje tutaj składaliśmy, żeby szukać takiego swego rodzaju minimum programowego, wokół którego partie opozycyjne mogłyby się zgodzić. Myślę, że jest wiele spraw, chociażby od reformy sądów, praworządności, przywrócenia tej prawdziwej praworządności, nie tworzenia takich protez prawnych, zresztą chyba, jak się okaże, nieskutecznych, jak wczorajsza nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Ale też dotyczące kwestii energii, przechodzenia na odnawialne źródła energii, bo one są po prostu tańsze i dzisiaj trzeba odblokować radykalnie regulacje dotyczące wiatraków, odnawialnych źródeł energii, tworzenia też biogazowni, to jest wielka szansa dla środowiska. Naprawdę wokół tych rzeczy można budować dobry program, który mam nadzieję przekona Polaków do opozycyjnej oferty.
No to będzie ta jedna lista? Gdybyśmy dziś mieli o tym decydować, to bliżej PSL-owi do jednej listy, czy do kilku?
Dwie listy, wyraźne określenie się racjonalnego centrum i blok lewicowo-liberalny. To większa szansa na to, żeby PiS pożegnał się z władzą.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.