Areszt dla podejrzanego o otrucie psa
Zawiadomienie dotyczące usiłowania otrucia na jednej z posesji owczarka niemieckiego wpłynęło do Komendy Miejskiej Policji w Legnicy w piątek. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu znajdująca się przy posesji, której pilnował owczarek.
"Na nagraniu widać jak do zamkniętej bramy podjeżdża rowerzysta. Następnie do mężczyzny podchodzi pies pilnujący posesji. Po krótkiej chwili pies zaczyna być niespokojny, zachowuje się nietypowo a następnie przewraca się na ziemię. W tym momencie mężczyzna odjeżdża" – relacjonował asp. Krzysztof Oleniacz z KMP w Legnicy. Pies jest pod opieką weterynarza.
Film z monitoringu trafił do internetu i dzięki zaangażowaniu mieszkańców policjanci szybko namierzyli podejrzewanego o ten czyn mężczyznę.
36-letni mieszkaniec Legnicy został zatrzymany. Na podstawie zgromadzonych materiałów dowodowych, mężczyzna usłyszał zarzut na podstawie Ustawy o ochronie zwierząt. Grozi mu do 5 lat więzienia. "Na wniosek śledczych poparty przez Prokuraturę Rejonową w Legnicy, sąd zastosował wobec sprawcy środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na 2 miesiące" – przekazał asp. Oleniacz.
Mężczyzna przed sądem nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. "Wcześniej, kiedy przesłuchiwany był przez policję i prokuratora potwierdził jedynie fakt, że podjechał do psa, natomiast zaprzeczył temu, by wyrządził mu jakąkolwiek krzywdę. Niewątpliwie jednak bezpośrednio po tym, gdy mężczyzna zbliżył się do ogrodzenia i zwabił do siebie psa, u owczarka wystąpiły drgawki, a zaraz po tym stracił on przytomność" – powiedziała w wtorek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy prok. Lidia Tkaczyszyn.
Dodała, że weterynarz, który zbadał psa ocenił, że trucizna podana zwierzęciu zaatakowała jego układ nerwowy. "Nie jest jeszcze ustalone, jakiego rodzaju jest to trucizna. Mogła ona być podana w czymś do jedzenia, nie jest też wykluczone, że w sposób wziewny, albo że były to narkotyki" – przekazała.
Prok. Tkaczyszyn wskazała też, że nie ma żadnego związku między podejrzanym a właścicielami posesji, czy z samym psem. Śledczy badają także powiązanie sprawcy z innymi zdarzeniami tego typu, do których doszło na terenie miasta. "Od 2018 roku w Legnicy było już co najmniej kilka takich przypadków, gdzie doszło do otrucia psów, albo innych zwierząt. Powrót do tych spraw wskazuje już, że schemat działania jest bardzo podobny. Badamy te wszystkie wątki" – wyjaśniła rzeczniczka.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.