Chciał mieć bliżej... ruszył samochodem pod szczyt Ślęży
Dla niektórych zaparkowanie pod samymi drzwiami sklepu, to czasami nawet za daleko. Dzisiejszy bohater zdecydowanie zalicza się do tej grupy, bo podczas wycieczki na Ślęże swoje auto postanowił zaparkować na skrzyżowaniu czerwonego i czarnego szlaku. -I to nie na jego początku, a już na całkiem zaawansowanym etapie wycieczki, opowiada strażnik leśny Marian Susz.
-Musiał przejechać około 2,5 kilometra, od szosy, od głównej drogi i znajduje się wręcz 5 metrów przed turystycznym szlakiem czerwonym od strony Sulistrowiczek. Samochód nie był skradziony ani też nie był poszukiwany, nie był też narzędziem jakiegoś przestępstwa, jeszcze z dodatkowych informacji jest to, że samochód ma aktualny przegląd oraz ubezpieczenie.
Leśnicy walczą teraz o usunięcie pojazdu z leśnej ścieżki, nie jest to jednak takie łatwe, bo oprócz skomplikowanej procedury musieliby przede wszystkim sami pokryć koszty, a w dodatku nie posiadają parkingu, na który można odholować taki pojazd.
-Usunięcie takiego pojazdu z takiego miejsca no też nie do końca jest w naszej kompetencji jakby możliwe ponieważ nadleśnictwo musiałoby pokryć koszt związane z takim poza tym nie mamy też parkingu, na którym moglibyśmy taki pojazd przechowywać.
Leśnicy szukają więc sposobu by pozbyć pojazdu zgodnie z prawem, a to utrudnia fakt, że właściciel pojazdu, jak ustalił nasz reporter, przebywa obecnie za granicą i to wschodnią.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.