Niedługo co 10-te auto samorządu będzie musiało mieć certyfikat ekologiczny

-Dziesięcioprocentowy udział samochodów elektrycznych w samorządowych flotach, w obecnej sytuacji ekonomicznej jest jak kwiatek do kożucha - przekonują dolnośląscy samorządowcy. Choć od czterech miesięcy taki obowiązek nakłada ustawa o elektromobilności, nadal władze wielu miast i gmin nie mają aut zasilanych zieloną energię. Starosta Powiatu Powiatu Polkowickiego, Kamil Ciupak deklaruje, że kupi samochód na prąd, ale jeśli otrzyma na to pieniądze.

-Jeżeli takie środki specjalne się nie pokażą, to niestety nie. Mamy swoje ograniczenia finansowe. Ja mam wybór: albo zabezpieczyć pieniądze na wynagrodzenie urzędników i nauczycieli, albo kupić elektryczny samochód. Wybieram ludzi.

Samorządowcy podkreślają, że sytuacja pogorszy się od Nowego Roku, kiedy to - również zgodnie z ustawą - będą musieli zrywać umowy z podmiotami, które w swoich parkach samochodowych maja poniżej 10 procent pojazdów proekologicznych. Z kolei Ministerstwo Klimatu i Środowiska przypomina, że o nadchodzących zmianach wiadomo od czterech lat. -Rzeczywiście, obowiązek ma wejść w życie z końcem roku, ale piłka jest jeszcze w grze - zapewnia rzecznik resortu, Aleksander Brzózka.

-Ministerstwo Klimatu i Środowiska wystąpiło do wszystkich samorządów z prośbą o wskazanie, czy mając na uwadze obecną sytuację społeczno-gospodarczą przewidują ryzyko wygaśnięcia jakichkolwiek umów w terminie określonym w ustawie na 31 grudnia 2022 roku z powodu nieosiągnięcia wymaganego poziomu.

Samorządowcy podkreślają, że już w tej chwili mają problemy z wyłonieniem wykonawców przy wielu inwestycjach. Dodatkowe obostrzenia co do floty przedsiębiorców pogorszą pozycję administracji lokalnej na rynku zamówień.

Posłuchaj całego programu: