Upamiętniono ofiary zsyłek w ramach VIII Krajowego Marszu Golgoty Wschodu
Ponad sto osób, w tym Sybiracy, przedstawiciele władz oraz uczniowie dolnośląskich szkół, wzięli udział w tegorocznych obchodach VIII krajowego Marszu Golgoty Wschodu. Pod pamiątkowym mauzoleum Golgoty Wschodu we Wrocławiu odprawiona została msza święta, odbył się apel poległych, żołnierze oddali salwę honorową, a następnie złożono wieńce i wiązanki kwiatów.
Kapelan Sybiraków, ks. dr Franciszek Głódź, w homilii przypomniał, że XX wiek był okresem dwóch totalitaryzmów - komunizmu i hitleryzmu - ale szczególnie ten ze wschodu, czyli komunizm zwalczał wartości i wiarę katolicką.
„Dzisiaj, gdy widzimy, że Polska, Polacy przyjęli tak ciepło, z tak otwartymi sercami trzy miliony uchodźców z Ukrainy, to widać, że mamy otwarte serce także dlatego, że mamy w sercu Boga i wiarę. Bez wiary człowiek niewiele znaczy, bez Boga traci to, co jest najważniejsze w jego życiu” - mówił ks. Głódź.
Wicewojewoda dolnośląski Jarosław Kresa przypomniał, że Syberia była miejscem zsyłki Polaków nie tylko w okresie II wojny światowej, ale już wcześniej trafiali tam ci, którzy walczyli z „państwem moskiewskim”.
„Dzisiaj wojna u naszych sąsiadów na Ukrainie pokazuje, że to państwo moskiewskie działa cały czas tak samo, niewiele się zmieniło. Na Syberię Polacy byli wysyłani jeszcze w czasach, gdy nie było komunizmu, choć w trakcie II wojny te wywózki były najboleśniejsze i największe” - powiedział Kresa.
Do uczestników uroczystości list skierował Jan Józef Kasprzyk szef Urzędu ds. Kombatantów i osób Represjonowanych, który dziękował za podtrzymywanie pamięci o martyrologii narodu polskiego. „Dziękuję wam, że mimo swego wieku uczestniczycie w uroczystościach, że spotykacie się z młodzieżą, której przekazujecie pamięć o tej tragicznej historii i o losie narodu polskiego” - napisał do Sybiraków.
We Wrocławiu Szkole Podstawowej nr 71 nadano imię Zesłańców Sybiru. To pierwsza placówka w mieście, upamiętniająca ofiary deportacji na Wschodu.
Od 10 lutego 1940 r. do czerwca 1941 r. władze Związku Sowieckiego, okupującego tereny II RP, zorganizowały cztery wywózki na Wschód obywateli polskich różnych narodowości. Pierwsza z nich objęła głównie rodziny urzędników państwowych, m.in. sędziów, prokuratorów, policjantów, leśników, a także wojskowych, w tym uczestników wojny polsko-bolszewickiej, i właścicieli ziemskich. Wywożeni trafiali do północnych regionów ZSRS, w okolice Archangielska oraz do Irkucka, Kraju Krasnojarskiego i Republiki Komi.
Pierwsza wywózka była największa - objęła ok. 140 tys. osób - i najbardziej tragiczna pod względem liczby ofiar. Deportowano wtedy m.in. wielu mieszkańców Białegostoku i okolic. Władze miasta podkreślają, że wówczas na "nieludzką ziemię" wywieziono jedną piątą mieszkańców miasta i okolic, a prześladowaniami sowieckimi była dotknięta niemal każda rodzina.
Całkowita liczba obywateli polskich wywiezionych w latach 1940-41 w głąb Związku Sowieckiego nie jest znana. Historycy IPN, m.in. na podstawie źródeł archiwalnych NKWD, szacują tę liczbę na kilkaset tysięcy obywateli polskich. Związek Sybiraków przyjmuje, że w ramach czterech zsyłek na Wschód wywieziono 1,3 mln polskich obywateli, z których zginął co trzeci.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.