Bardzo trudny i ważny mecz piłkarek ręcznych KPRu Kobierzyce
To będzie piąte starcie drużyn w tym sezonie – na parkietach ligowych raz górą były zawodniczki KPRu, dwa razy lepsze okazały się szczypiornistki MKSu. Tuż przed Świętami Wielkanocnymi KPR zapewnił sobie historyczny awans do finału Pucharu Polski, pokonując właśnie na wyjeździe MKS 27:26 – decydującą bramkę już po końcowej syrenie z rzutu bezpośredniego zdobyła Vitoria Macedo.
Zaczęłyśmy spotkanie w nie najlepszym stylu. Lublin dość szybko wyszedł na prowadzenie, a my popełnialiśmy niepotrzebne błędy, przez co rzuciły nam kilka łatwych bramek. Kiedy poprawiłyśmy te mankamenty, mecz się wyrównał. Dobrze funkcjonowała obrona, co pozwoliło wyprowadzać szybkie kontry. Na pewno grałyśmy dużo szybciej niż w poprzednich meczach. Szczególnie w drugiej połowie decydowałyśmy się częściej na kontrę, nie zatrzymywaliśmy gry, jak to było do tej pory. Myślę, że ten właśnie element pozwolił nam na zwycięstwo, nie licząc oczywiście świetnego rzutu Viki po czasie – podsumowuje to spotkanie Basia Zima.
Był to dla nas bardzo trudny mecz. Źle zaczęłyśmy i później to my musiałyśmy gonić rywalki, ale najważniejsze, że udało nam się wygrać to spotkanie. Pokazałyśmy po raz kolejny, że możemy walczyć o najwyższe cele. Jak po każdym meczu wyciągnęłyśmy wnioski, co było dobrze, a co jeszcze możemy poprawić przed następnym spotkaniem – dodaje skrzydłowa, Paulina Ilnicka.
Lublinianki są obecnie w tabeli drugie, tracąc do liderek z Lubina dwa punkty. To między tymi zespołami rozegra się walka o mistrzowski tytuł, bowiem trzeci KPR i JKS Jarosław nie mają już nawet matematycznych szans na ich dogonienie. W ostatnich meczach MKS nie imponował jednak formą – najpierw uległ JKSowi, a w poprzednim ligowym meczu musiały włożyć sporo sił, aby nadrobić straty i pokonać zespół Młynów Stoisław Koszalin.
Patrząc na styl grania MKSu, można pomyśleć, że coś złego może się dziać w tym zespole. Lublin to kolejny zespół, który musi być bezbłędny: strata punktów to dla nich strata mistrzostwa. Może to w jakiś sposób wpływa na ich postawę, choć z drugiej strony jest to bardzo doświadczona drużyna – zauważa Zima.
Ostatnie mecze, które zagrał MKS mogą pokazywać, że w zespole jest mały kryzys, ale w naszym sporcie to jest normalnie i jeden dobry występ może wszystko odwrócić – podkreśla Andjela Ivanović.
W kadrze MKSu są zawodniczki, które wystąpiły ostatnio w meczach eliminacyjnych do Mistrzostw Europy w piłce ręcznej kobiet, zaplanowanych na końcówkę roku. W spotkaniach ze Szwajcarią i Litwą dobre występy zaliczyły Kinga Achruk i Romana Roszak, stanowiące także o sile swojego zespołu na ligowych parkietach. To one odpowiadają za kreowanie gry i są jednymi z najskuteczniejszych zawodniczek MKS-u.
Lublin to kompletny zespół. Ma bardzo dobre szczypiornistki na każdej pozycji. Gra naprawdę dobrze w obronie i kiedy włącza się jeszcze bramka, naprawdę ciężko jest ugrać z nimi punkty – przestrzega Barbara Zima.
To zespół, z którym nie można popełniać prostych błędów, bo będą one bezwzględnie wykorzystane i zamienione na bramki. MKS ma świetnie biegające skrzydłowe, a do tego rozgrywające, które nie wstrzymują ręki przy rzutach z drugiej linii – dodaje Paulina Ilnicka.
KPR czeka zacięty bój o kolejny w historii klubu medal. O brąz walczy również JKS Jarosław, a oba zespoły mają tyle samo punktów. To, że najniższy stopień podium zajmują obecnie zawodniczki Edyty Majdzińskiej, to zasługa lepszego bilansu bramkowego. KPR ma jednak trudniejszy od rywalek terminarz – przed nimi jeszcze bezpośredni mecz, ale również starcia właśnie z MKS-em Lublin czy obrończyniami tytułu, Zagłębiem Lubin. Jarosławiankimają za to m.in. outsidera ligi, KoronęKielce.
Świadomość tego, że nie mamy już marginesu błędu, na pewno nie ułatwia nam gry. Komfortowo byłoby wiedzieć, że medal jest już nasz. Nie można teraz kalkulować, tylko trzeba postawić wszystko na jedną kartę. Zadanie nie jest łatwe, ale możliwe do wykonania, co udowodniliśmy już nie raz – zapowiada Zima.
To końcówka jednego z najciekawszych sezonów, jakie pamiętam. Teraz każdy mecz jest na wagę medalu i musimy sobie z tym psychicznie poradzić, jeśli chcemy zdobyć brąz – dodaje Ivanović.
Każde spotkanie zawsze gramy z zamiarem zdobycia kompletu punktów. Jesteśmy bardzo zmotywowane, bo wiemy o co walczymy – podkreśla Ilnicka.
KPR w ostatnim ligowym spotkaniu pokonał pewnie Koronę Kielce 30:21, a tuż przed świętami awansował do finału Pucharu Polski.
Nie skupiamy się na formie przeciwnika, ale na własnej. Nie możemy patrzeć na innych, bo liczy się to, jak my prezentujemy się na boisku, jaka mamy energię w drużynie. Ważne jest, abyśmy narzuciły swój styl grania. Jeśli obrona będzie dobrze funkcjonować, to pociągniemy kontry pośrednie i bezpośrednie. W poprzednim meczu zdarzyło nam się też za dużo błędów technicznych, jeśli je zniwelujemy, to na pewno odbierzemy Perle łatwe bramki z kontrataków – zdradza Zima.
W tym sezonie w bezpośrednich spotkaniach prowadzą gospodynie piątkowego starcia. Na korzyść MKS-u przemawia także bilans wszystkich dotychczasowych starć. Z osiemnastu spotkań lublinianki wygrały piętnaście razy. W lutym wygrały w Kobierzycach 29:26.
Ten mecz będzie dużo trudniejszy niż pucharowe spotkania. Cieszymy się, że zagramy w finale, ale moim zdaniem medal mistrzostw Polski jest cenniejszy. Jeśli my chcemy się liczyć w walce o brąz musimy ten mecz wygrać, podobnie jest w przypadku Lublina i złotego medalu. Strata punktów przez którykolwiek zespół odbiera szansę osiągnięcie zamierzonych celów. Na pewno wygranie przez nas pucharowego spotkania daje nam mentalnego kopa, jednak przy okazji tamta porażka z pewnością podrażniła rywalki. Co z tego wyniknie okaże się już niedługo – zapowiada Barbara Zima.
Początek meczu w piątek o 17:30.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.