Krzysztof Śmiszek: Pani marszałek Witek powiedziała "spoko, trzeba tym farmaceutom pomóc"
Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym tygodniu głosowana będzie ustawa o ochronie prawnej aptekarzy. Pan jest autorem tego projektu wraz z dolnośląskimi farmaceutami. Aptekarze powinni być funkcjonariuszami publicznymi?
Absolutnie tak. Ostatnie miesiące pokazują, że od momentu kiedy aptekarze włączyli się w masową akcję szczepień, to jest być może już coraz bardziej zapominana sprawa, bo pandemia podobno już nie istnieje, dochodziło do naprawdę bulwersujących sytuacji, między innymi na Dolnym Śląsku, np. w Zgorzelcu, gdzie antyszczepionkowcy po prostu demolowali apteki, gdzie napadali z agresją na farmaceutów, którzy świadczyli swoje usługi. Wraz z dolnośląskimi aptekarzami postanowiliśmy to zmienić. Złożyłem projekt ustawy, aby objąć polskich farmaceutów statusem funkcjonariusza publicznego. To oznacza, że będą chronieni przez polskie prawo. To oznacza, że napaści na aptekarzy, którzy będą świadczyli swoje usługi, będą ścigane z urzędu. To oznacza, że kary za takie napaści na farmaceutów będą dosyć wysokie, bo do 3 lat pozbawienie wolności. To polskim farmaceutom się należy. Dlatego, że masowo włączyli się w zwalczanie koronawirusa. Sam też trzecią dawkę ja osobiście otrzymałem w aptece i uważam, że to minimum ochrony im się należy z wdzięczności za to, jak bardzo włączyli się w walkę z koronawirusem.
Dobrze. A czy ta ustawa ma szansę wejść w życie? Robił pan rozpoznanie oficjalne lub nieoficjalne wśród polityków partii rządzącej, ale też wśród opozycji?
Muszę powiedzieć, że jestem optymistycznie nastawiony, ponieważ ta ustawa została skierowana do komisji zdrowia i na przyszły tydzień, na przyszłe posiedzenie Sejmu, jest zaplanowane głosowanie nad sprawozdaniem komisji. To oznacza, że istnieje gigantyczna szansa, że ta ustawa szybko wejdzie w życie. Bardzo też dziękuję wszystkim siłom politycznym, także tym, które nie są mi po drodze, tym z prawicy, za to, że tak masowo i dobrze przyjęto ten projekt ustawy. Rzadko się zdarza, że projekt opozycyjny przechodzi i uzyskuje tego typu wsparcie. Tym bardziej dziękuję wszystkim, którzy to popierają i popierać będą.
Ale to brzmi tak, jakby to było już klepnięte. To jest już załatwione, głosowanie to będzie formalność?
Myślę, że to jest załatwione. Jest dobra atmosfera. Rozmawiałem o tym z panią marszałek Witek. Rozmawiałem z szefem komisji zdrowia. Także wiem, że rząd ma pozytywne zdanie na ten temat.
I pani marszałek Witek powiedziała "spoko"?
Pani marszałek Witek powiedziała "spoko, trzeba tym farmaceutom pomóc" i jest dobra atmosfera wokół tego mojego projektu. Trzymajmy wszyscy kciuki. Naprawę należy nam się duża wdzięczność i zobowiązanie dla polskich aptekarzy i polskich farmaceutów, należy im się po prostu bezpieczeństwo.
To ciekawe. Będziemy sprawdzać.
To trzeba też konsensusem, trzeba umieć rozmawiać. Nie tylko walka polityczna, która jest ważna, ale także w zaciszu gabinetów trzeba też ugrywać różne rzeczy dla ludzi i od jestem posłem, żeby takie rzeczy załatwiać.
Lewica chce też drugiej rewaloryzacji emerytur i rent we wrześniu, czyli od 1 września. Czy znajdą się pieniądze na to?
Znajdą się pieniądze. Po pierwsze uważamy, ze ta waloryzacja, która nastąpiła w marcu, jest za niska. Po drugie, gigantyczna i szalejąca inflacja zżarła już 13. emeryturę i zeżre, mówiąc kolokwialnie, 14, jeśli taka będzie.
A to nie podbije inflacji jeszcze bardziej?
Nie. Dlatego, że na inflacji traci bardzo wiele osób, wszyscy my tracimy, ale zyskuje jeden podmiot. Na inflacji zyskuje rząd, bo do budżetu wpływają gigantyczne pieniądze, właśnie np. z podwyżek cen produktów, z VAT-u, który płacimy w sklepach. Ten nasz projekt waloryzacji 12-procentowej we wrześniu będzie kosztował 10 miliardów złotych, a te pieniądze są w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i te pieniądze są w budżecie państwa.
Jest pan tego pewien?
Jestem tego pewien, ponieważ mamy to policzone. Co oznacza wejście w życie ustawy Lewicy? Przeciętny emeryt od września zyskałby 300 złotych stałej podwyżki, stałej waloryzacji, a minimalna emerytura, która dzisiaj wynosi około 1200 złotych, taki emeryt zyskałby około 200 złotych na rękę. To oznacza, że wychodzimy na przeciw potrzebom emerytów i rencistów i tak naprawdę nie robimy akcyjnej podwyżki w postaci 13. emerytury, która teraz wynosi powiedzmy 900 złotych, czyli na rok to wychodzi po kilkadziesiąt złotych miesięcznie, tylko dajemy ludziom naprawdę to na co zasłużyli swoją ciężką pracą. Ludzie, którzy pracował 30, 40, 50 czasami lat i budowali nasz kraj, zasługują na to, żeby ich kraj potraktował także sprawiedliwie w wieku senioralnym.
A 500+?
No 500+ zostaje.
Ale ono też już waży dużo mniej, niż lata temu?
Oczywiście, że waży mniej. Dzisiaj 500+ to tak około 340 złotych plus.
Dlatego pytam, czy Lewica podniesie rękę za tym, żeby zwiększyć 500+? Albo sami wyjdziecie z taką inicjatywą?
Jestem otwarty na dyskusję o podwyższaniu 500+. To nie jest nic kontrowersyjnego. Większość Polaków uznaje, że ten dodatek, czy to świadczenie jest sprawiedliwie. Więc jeśli będzie taki pomysł, to możemy o tym rozmawiać. Na razie zajęliśmy się dzisiaj emerytami, bo to oni dzisiaj są jedną z najuboższych warstw społecznych. Emerytom należy się podwyżka, dlatego że budowali Polskę, budowali ciężką swoją pracą także Wrocław, także Dolny Śląsk i uważam, ze to będzie po prostu sprawiedliwe. To jest realizacja po prostu konstytucyjnej zasady sprawiedliwości społecznej.
A złożyliście już faktycznie ten projekt nowelizacji?
Wczoraj wpłynął do laski marszałkowskiej. Jutro będziemy także we Wrocławiu prezentować z panią posłanką Dziemianowicz-Bąk ten projekt, założenia do tego projektu. Mam nadzieję, że pani marszałek Witek szybko podda to pod głosowanie, bo to jest coś niekontrowersyjnego. Łatwo populistycznie rzucić hasło 13., 14., a nawet jak pan prezydent Duda w kampanii wyborczej mówił o 15. i 24. emeryturze, tylko trudniej to zrealizować. Ale mądra polityka emerytalna, to jest polityka, która zapewnia wzrost emerytur zgodnie ze wzrostem, czy równolegle do wzrostu cen. Dzisiaj tego nie mamy i dzisiaj emeryt idący do apteki musi się zastanowić, czy wykupić ten droższy lek, czy wykupić jedzenie, żeby się utrzymać.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.