Powalczyć z faworytem
Klub z Gran Canarii powstał w 1963 roku, a w najwyżej klasie rozgrywkowej występuje nieprzerwanie od sezonu 1995/96. Mimo już sporego stażu drużynie nigdy nie udało się zdobyć medalu w lidze ACB. Najbliżej tego byli w sezonach 2012/13 oraz 2017/18, kiedy odpadali w półfinale (odpowiednio z FC Barceloną i Realem Madryt) i ostatecznie zajmowali w niej czwarte miejsce. Był to również zdecydowanie najlepszy okres w historii klubu – w latach 2012-2018 Kanaryjczycy za każdym razem awansowali do play-offów. Ponadto w 2016 roku grali w finale Pucharu Hiszpanii, w którym minimalnie ulegli Realowi Madryt. Wynik ten pozwolił im również wystąpić w przyszłym sezonie w Superpucharze. W finale tego miniturnieju wysoko pokonali FC Barcelonę i jak do tej pory jest to jedyne znaczące trofeum w historii klubu.
Dzięki bardzo dobrym wynikom w lidze hiszpańskiej zespół z Wysp Kanaryjskich miał też w ostatnich latach możliwość występowania w rozgrywkach europejskich. Głównie w EuroCupie, jednak po czwartym miejscu w lidze ACB w sezonie 2017/18 hiszpański klub został zaproszony nawet do Euroligi. W niej jednak nie wykorzystał swojej szansy i po zajęciu dopiero 14. lokaty wrócił do zmagań w 7DAYS EuroCup. W tych rozgrywkach Kanaryjczycy czują się w ostatnich latach jak ryba w wodzie, wszak kiedy już w nich rywalizują, to nie schodzą poniżej poziomu ćwierćfinału. Najlepszy wynik w tym pucharze osiągnęli w 2015 roku, kiedy doszli aż do samego finału. W dwumeczu musieli jednak uznać wyższość BC Khimki. W zeszłym roku również spisali się w tych zmaganiach bardzo dobrze. Gran Canaria odpadła dopiero w półfinale, gdzie przegrała z późniejszym triumfatorem AS Monaco.
W tym sezonie Hiszpanie są na dobrej drodze do powtórzenia wyników z poprzednich lat, wszak zespół spisuje się wyśmienicie na europejskich parkietach. Z bilansem 12-6 Kanaryjczycy wygrali grupę B, wyprzedzając między innymi Valencia Basket oraz Virtus Segafredo Bologna. Tym samym aż do finału będą mieli na swojej drodze teoretycznie łatwiejszych rywali. Do ostatniego spotkania będą mogli także liczyć na przewagę własnego parkietu. W krajowych rozgrywkach sytuacja drużyny także wygląda przyzwoicie. Po dwóch zwycięstwach w zeszłym tygodniu (84:78 z MoraBanc Andorra i 88:86 z Bilbao Basket) Gran Canaria awansowała w tabeli. Na pięć kolejek przed końcem fazy zasadniczej zajmuje teraz siódmą pozycję. Wydaję się jednak, że o awans do play-offów będzie musiała walczyć do samego końca, gdyż grupa pościgowa ma minimalne straty i do ostatniej kolejki będzie walczyła o pierwszą ósemkę.
Na Wyspach Kanaryjskich wrocławianie spotkają kilka znajomych twarzy, wszak w klubie występuje dwóch reprezentantów Polski. Aleksander Balcerowski przez miejscowych kibiców jest już zapewne traktowany jak wychowanek, skoro do klubu trafił w wieku 14 lat. Od tej pory Olek, za wyjątkiem niedawnego wypożyczenia do KK Mega Basket, nieprzerwanie występuje w hiszpańskiej drużynie. Od dwóch lat w Gran Canarii gra z kolei A.J. Slaughter, który od początku jest jedną z największych gwiazd zespołu. W tym sezonie nasz reprezentant na parkiecie również jest jednym z liderów, w obu rozgrywkach rzucając średnio 11,6 punktu na mecz. Równie ważni w układance trenera Porfirio Fisaca są Amerykanie Dylan Ennis (14,6 pkt.) oraz John Shurna (10,4 pkt.). Drugi z nich został w tym sezonie już nawet wyróżniony przez władze Eurocupu, zostając wybranym MVP 2. kolejki. W składzie naszych najbliższych rywali znajduje się ponadto Serb Oliver Stević, który w latach 2006-2008 występował w WKS-ie, a grał także we Włocławku i Zielonej Górze.
W porównaniu do Gran Canarii, która w tym sezonie celuje co najmniej w finał EuroCupu, dla Śląska już sam awans do play-offów tak prestiżowych rozgrywek jest wielkim osiągnieciem. Oczywiście mogło by się to nie udać, gdyby nie wykluczenie rosyjskiego zespołu Lokomotiw Kubań Krasnodar. Z drugiej strony trzeba było umieć wykorzystać sytuację w odpowiednim momencie. Trójkolorowi nie rozpoczęli rozgrywek najlepiej, lecz w trzecim domowym meczu w końcu się przełamali i pokonali w Hali Orbita Hamburg Towers. Następnie już w Hali Stulecia odnieśli dwa cenne zwycięstwa – najpierw z Turk Telekom Ankarą, a pod koniec zmagań z Dolomiti Energia Trento.
To właśnie ta ostatnia wygrana była decydująca w kontekście awansu do play-offów, wszak to z włoską drużyną toczyliśmy walkę o ósme miejsce w naszej grupie. Mimo iż wrocławianie w EuroCupie wygrali zaledwie trzy spotkania, to dzielnie walczyli chociażby w Paryżu, Trydencie (porażka po dogrywce) czy też Hamburgu, gdzie za każdym razem do zwycięstwa zabrakło niewiele. Kibice WKS-u z pewnością nie zapomną również spotkania w Belgradzie, bowiem drużyna z legendarnym Partizanem walczyła tam jak równy z równym. Gdyby nie kontrowersje sędziowskie w końcówce meczu, różnie mógł się on wtedy zakończyć. Spore emocje Trójkolorowi dostarczyli sympatykom również w ostatniej kolejce, kiedy minimalnie przegrali w Hali Stulecia z MoraBanc Andorra.
Śląsk na Gran Canarię nie pojedzie jednak w najlepszych nastrojach. Zamiast cieszyć się z awansu do play-offów i możliwością rozegrania 1/8 finału z tak dobrym zespołem, wrocławianie z tyłu głowy będą mieć rozczarowującą serię z Enea Zastalem BC Zielona Góra. Terminarz ułożył się bowiem tak nieszczęśliwie, że akurat w trakcie rywalizacji ćwierćfinałowej w Energa Basket Lidze, musimy się wybrać w daleką podróż na Wyspy Kanaryjskie. Nasi koszykarze nie tylko będą mieli w nogach dwa spotkania w krótkim odstępie czasu, ale co gorsza dwie porażki, po których jak wiemy ciężej jest się zregenerować i które będą siedziały w głowach zawodników przez najbliższe dni.
Z pewnością chcieliby oni jak najszybciej wrócić do Wrocławia i przygotowywać się już do kolejnych spotkań ćwierćfinałowych. Nim jednak przyjdzie nam się zmierzyć z Zastalem w poniedziałek w Hali Stulecia, czeka nas niezwykle ciężkie zadanie w rozgrywkach 7DAYS EuroCup. Faworytem środowego spotkania bez wątpienia będą Hiszpanie, jednak specyficzny format play-offów (wyłącznie jedne mecz) z pewnością będzie służył słabszym zespołom i niewykluczone będą tym samym zaskakujące rezultaty. Miejmy nadzieję, iż nasi koszykarze wystarczająco się zregenerują, by powalczyć z silnym rywalem. Wrocławianie z pewnością postarają się w tym starciu sprawić niespodziankę, by choć trochę osłodzić kibicom ostatnie wyniki.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.