Hubert Hurkacz już w 1/8 finału prestiżowych zawodów na Florydzie
Z cztery lata starszym zawodnikiem z Rosji, który zajmuje 32. miejsce w zestawieniu ATP, Hurkacz zmierzył się po raz trzeci i odniósł drugie zwycięstwo. W ubiegłym roku najpierw w San Diego przegrał 7:5, 4:6, 2:6, a w Indian Wells zrewanżował się wygrywając 6:1, 6:3.
W Miami pierwsze gemy pojedynku z półfinalistą ubiegłorocznego Australian Open były bliźniaczo podobne i kończyły się zwycięstwami serwującego. Tak było do stanu 6:5 dla Polaka, kiedy mieli zbliżone wartości podania, choć Hurkacz więcej asów, i niemal identyczną liczbę zdobytych punktów. W 12. gemie, m.in. na skutek jedynego w pierwszej partii podwójnego błędu serwisowego, wrocławianin przełamał rywala i po 50 minutach gry triumfował w tej odsłonie.
Drugą wrocławianin zaczął zgoła inaczej i już w otwierającym gemie przegrał przy własnym podaniu. W czwartym, który był długi, ale głównie ze względu na festiwal błędów z obu stron, Polak miał dwie szanse na przełamanie powrotne, ale obie zmarnował i wyraz swojej frustracji dał mocno uderzając rakietą o kort. Resztę złości spożytkował we właściwy sposób i w następnym gemie posłał... cztery asy, powiększając dorobek w tym elemencie do 13. Zawodnik z Wrocławia już do końca seta świetnie serwował, ale strat nie odrobił i przegrał 4:6.
Decydująca partia mogła się rozpocząć identycznie jak druga, ale rywal nie wykorzystał dwóch szans na przełamanie. Za to okazji nie zmarnował w drugim gemie Hurkacz i odskoczył na 2:0. Później skupił się na pilnowaniu swojego podania, m.in. dzięki kolejnym asom, których łącznie posłał 24, przy ledwie jednym podwójnym błędzie. Wygrał seta 6:3 i całe spotkanie po 142 minutach.
Przeciwnikiem Polaka w walce o ćwierćfinał będzie zwycięzca meczu Japończyka Yoshihito Nishioki z reprezentantem RPA Lloydem Georgem Harrisem.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.