Marzena Machałek: W szkołach mamy już 123,5 tysiąca młodych obywateli Ukrainy
Zacznijmy od pytania o młodych obywali Ukrainy. Ilu potencjalnie może od września szukać miejsc w szkołach i przedszkolach, ile już znalazło?
Zacznę od odpowiedzi na pierwsze pytanie, że no spodziewamy się nawet 700 tysięcy młodych ludzi, dzieci i młodzieży, która będzie chciała trafić do polskich szkół. Ale jak to ostatecznie będzie wyglądało, zobaczymy. Na dzisiejszy poranek w polskich szkołach mamy 123,5 tysiąca, to są dane z rana, obywateli, młodych, starszych, dzieci i młodzieży w polskich szkołach, gdzie głównie to są dzieci w szkołach podstawowych. Ponad 82 tysiące to są szkoły podstawowe, 19 tysięcy to są przedszkola, później licea, technika, branżowe, policealne, to w mniejszym stopniu. Podstawówki i przedszkola to są te miejsca, gdzie trafiają dzieci, bo głównie uciekają kobiety z małymi dziećmi.
Wczoraj pan minister Przemysław Czarnek mówił, że to 115 tysięcy. Dziś jest to już o 8 tysięcy więcej i w takim tempie, 8-10 tysięcy na dobę, tych uczniów w szkołach przybywa. Nie odkryje Ameryki jak powiem, że szkoły nie są z gumy, ale chyba będą musiały być. Jak ministerstwo chce wszystkich pomieścić mając też na uwadze kumulację roczników od września?
Tzn. my pracujemy praktycznie w tej kwestii z samorządami w ministerstwie. Też naprawdę mocno konsultując wszystkie te decyzje z przedstawicielami samorządów i samorządowcami. Przygotowaliśmy kilka rozwiązań. Przede wszystkim dwa tygodnie temu weszła specustawa dotycząca uchodźców i tam są różne rozwiązania dotyczące też dzieci ukraiński. Tu w tej specustawie rozwiązujemy te kwestie i też wchodzą odpowiednie rozporządzenia, czy zmiany w rozporządzeniu dotyczącym uchodźców i organizacji nauki oraz jest zapis w ustawie, który pozwala nam na bieżąco też reagować, jeżeli chodzi o sytuację. A więc przede wszystkim to co prowadzamy, to możliwość przygotowania oddziałów przygotowawczych, takich które będą głównie skoncentrowane na nauce języka polskiego dzieci i młodzieży ukraińskich. Nie tylko w siedzibie szkoły, ale też poza siedzibą szkoły. Mogą to być oddziały międzyszkolne oraz międzysamorządowe, międzygminne. Zwiększamy też liczebność w oddziałach przygotowawczych, może tam być do 25 osób. Zwiększamy liczebność w szkołach podstawowych i przedszkolach, nie dużo, bo o dwie osoby, ale jednak, tylko w przypadku gdy są to dzieci ukraińskie. Wprowadzamy też możliwość powrotu nauczycieli ze świadczeń kompensacyjnych, bez utraty tego świadczenia.
Czyli z emerytury?
To jest taka emerytura jeszcze niepełna. To jest świadczenie kompensacyjne z emerytury też. Ale to zawsze można była.
Zatrzymajmy się na tym punkcie. Bo ta infrastruktura gdzieś musi powstać. Czy samorządowcy już wyrażają chęć utworzenia takich miejsc, czy mówią otwarcie, że np. ani nie wybudują nowej szkoły lub też niespecjalnie mają np. takie powierzchnie, które mogą służyć za sale lekcyjne?
Ja nie widzę wymówek urzędników. Ja widzę dosyć dobrą współpracę. Ale wrócę na moment, że np. 25,5 tysiące dzieci to jest Mazowsze, 13,2 tysiąca to jest Dolny Śląsk, gdzie w samym Wrocławiu mamy 4,5 tysiąca dzieci uchodźczych. Ale są też takie regionu, w których mamy ich niewiele, około tysiąca. Więc jest bardzo różnie, więc też taki Wrocław czy Warszawa mogą mieć problemy, żeby pomieścić się w szkole. Dlatego też oddziały przygotowawcze mogą być poza szkołą. Myśmy też uprościli przepisy. Miałam spotkanie z szefami GIS-ów w poszczególnych województwach, ustaliliśmy między kuratorami i szefami GIS-ów prostą ścieżkę tworzenia tych oddziałów przygotowawczych.
Czyli tu prawo nie będzie przeszkadzać?
Nie będzie przeszkadzać. Też tutaj ze spółkami Skarbu Państwa i instytucjami współpracujemy, żeby takie pomieszczenia wskazywały. Są miejscowości, które bardzo chętnie przyjmą uchodźców, bo szkoły zmalały, mieliśmy niż demograficzny, 1,5 miliona dzieci ubyło z systemu przez ostatnie lata. Więc gdyby to można było rozłożyć równomiernie, to nie byłoby problemu. Ale nie ma rozłożenia równomiernego, więc gdzieniegdzie będą problemy, szczególnie w tych dużych miastach, skupiskach, gdzie trzeba będzie tworzyć oddziały przygotowawcze w innych lokalizacjach niż szkoły. Do tego są stosowne przepisy.
Przydałaby się też pomoc psychologiczna w tych trudnych czasach. Tak się składa, że projekt nowelizacji o egzaminach i psychologach w szkołach właśnie skierowano do komisji. Stało się tak wczoraj wieczorem w Sejmie. Tam odbyło się drugie czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Czy to oznacza, że od września uczniowie będą mogli korzystać z pomocy psychologów w szkołach?
Tak. Zawsze mogli, a teraz będzie to wyglądało znacznie lepiej. Jest to projekt, który był przygotowany w ramach ustawy o wparciu uczniów, dzieci i rodzin, niezależnie od konfliktu na Ukrainie i niezależnie od pandemii, ale bardzo teraz te dwa zjawiska pokazały jak ten projekt jest potrzebny. Od 1 marca dotarło do szkół, poprzez samorządy 180 milionów na pomoc, czyli zajęcia psychologiczne i pedagogiczne, to poprzez rozporządzenie o podziale subwencji. Dodatkowe środki, poza subwencją zaplanowaną w budżecie i teraz mówimy o dodatkowych środkach, o ponad pół miliarda złotych, trafi do polskich szkół i przedszkoli, publicznych i niepublicznych, na wsparcie zatrudnienia psychologów, pedagogów specjalnych w szkołach ogólnodostępnych, logopedów i innych specjalistów. Tak naprawdę w tej chwili w szkołach ogólnodostępnych mamy 21 tysięcy specjalistów. Chcemy to zwiększyć do 38 tysięcy. Określiliśmy minimalne standardy zatrudnienia. Wczoraj odbyło się pierwsze i drugie czytanie przy ustawie też egzaminacyjnej, gdzie porządkowaliśmy sprawy dotyczące, też związane z covidem, dotyczące egzaminów ósmoklasistów, egzaminów maturalnych na 2023 rok. To też kwestia wyjęcia z poziomu rozporządzeń, na poziom ustawy, tych wszystkich przepisów, które musiały być w sposób incydentalny szybko wprowadzone, w związku też z kryzysem pandemii.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.