Michael Patrick Kelly: Moje życie było jak stary komputer z wirusami
POSŁUCHAJ WYWIADU:
Michaelowi Patrickowi Kelly’emu wystarczy kilka akordów na fortepianie, aby zdobyć serca słuchaczy. Swoim niepowtarzalnym, czterooktawowym głosem artysta ożywia potężne dźwięki kinowego popowego hymnu, delikatnego i silnego jednocześnie. Jego występ wokalny emanuje całą artystyczną duszą rasowego muzyka, tak autentycznego i niepokojącego jak nigdy dotąd. „Blurry Eyes” jest kandydatem na faworyta wśród wielu emocjonalnych ballad artysty.
Przesłanie piosenki chwyta za serce już przy pierwszym odsłuchu. „Wszyscy znamy te «chwile zamglenia oczu», łzy, które często nie dają się wypłakać, ale utrudniają wyraźne widzenie”, mówi Kelly. „Każdy je zna; towarzyszą przytłoczeniu, poczuciu bycia niekochanym, niechcianym, niewystarczającym”. Jego odpowiedzią na ten stan jest muzyczny uścisk. „Blurry Eyes” to po prostu miłosny utwór dedykowany tym, którzy wciąż nie mogą uwierzyć, że są kochani takimi, jakimi są. Z pewnością trafi do osób zmagających się z body shamingiem, cyberprzemocą, cancel culture i obezwładniającą samotnością towarzyszącą pandemii.
Warto wspomnieć też o „Icon” – wzruszającej piosence o więźniu, który w celi zostaje malarzem ikon i uczy się malować swoje życie na nowo. To utwór inspirowany jednym z najbardziej uderzających spotkań Michaela Patricka Kelly’ego, który już kilkakrotnie śpiewał dla więźniów. „Running Blind” to historia o niewidomym biegaczu i złotym medaliście paraolimpijskim ciągnącym potkniętego konkurenta do mety, wspomaganym jedynie okrzykami publiczności na stadionie. Znajdziemy tu także „Mother’s Day”, której bohater, 5-letni Michael Patrick zrywa kwiaty na grób swojej matki z sąsiednich grobów. Kilkadziesiąt lat później przywozi furgonetkę pełną bukietów na groby obrabowanych sąsiadów, doprowadzając do łez hiszpańską wioskę. I w końcu „Home” – świadectwo nadziei na wieczny dom po przekroczeniu ostatniej kurtyny naszego czasu na ziemi.
Zwinne pisanie piosenek, umiejętności pełnokrwistego muzyka i producenta, a także życiowe doświadczenie jako dziecięcej gwiazdy, mnicha, męża i gwiazdy rocka, która powróciła na wielką scenę – wszystko to umożliwia Michaelowi Patrickowi Kelly’emu tworzenie niebanalnych i odważnych piosenek. W kinowych balladach, pełnym rozpędzie przypominającym Springsteena rocka, popie ze smakiem reggae, ręcznie robionym indie folku, kultowym brzmieniu Beatlesów z lat 60. i nowoczesnym miejskim rytmie… muzycznie, „B•O•A•T•S” przekracza wszelkie granice gatunków.
Jego wyjątkowy głos przepływa przez dźwiękowe pejzaże niczym niestrudzona rzeka, zabierając nas w ponury świt, który tylko my możemy ulepszyć: „chodź, naprawmy niektóre błędy!”, artysta śpiewa w piosence tytułowej. „B•O•A•T•S” jest dokładnie tym, czego potrzebowaliśmy. Ludzkość jest zmęczona sobą. Ludzie potrafią być okropni, tak, ale to tylko jedna część prawdy, tylko połowa wszystkich piosenek. Kto śpiewa resztę? W tych niepokojących czasach Michael Patrick Kelly pisze piosenki, które przywracają poczucie człowieczeństwa do naszych uszu i serc. Pokazuje, że w ludziach jest wielkość. I że możemy ją znaleźć, jeśli tylko chcemy ją zobaczyć.
Nie byłby to album Michaela Patricka Kelly’ego, gdyby nie był pełen zniewalająco dobrej muzyki. Michael Patrick Kelly nie byłby natomiast sobą, gdyby nie skłaniał do uwierzenia, że ludzkość to nie tylko upadek tej planety, ale także jej największa nadzieja.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.