Zamiast pomocy – gwałt? Sąd nie aresztował wrocławianina, który miał zgwałcić 19-latkę z Ukrainy
Prokuratura ze względu na wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa i z obawy o matactwo, wnioskowała o zastosowanie takiego środka zapobiegawczego. Sąd uznał za wystarczające meldowanie się podejrzanego raz w tygodniu na komisariacie policji. Jak powiedziała Radiu Wrocław Małgorzata Dziewońska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej decyzja o ewentualnym zaskarżeniu postanowienia sądu zostanie podjęta w poniedziałek.
- Przedstawiony przez prokuraturę materiał dowodowy nie wskazywał na gwałt - wyjaśnia Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu:
Sędzia Marek Poteralski dodaje, że w tym przypadku dowody wskazują bardziej na "seksualne wykorzystanie stosunku zależności lub krytycznego położenia", czyli przestępstwo z paragrafu 199 kodeksu karnego.
Tymczasem jak ustalili śledczy mężczyzna, podstępem, jako osoba chętna do przyjęcia kobiety uciekającej przed wojną na Ukrainie, przyjął pokrzywdzoną do swojego mieszkania we Wrocławiu, a następnie przemocą ją zgwałcił.
Zdaniem Prokuratury, zgromadzony materiał dowodowy wskazuje, że to właśnie zatrzymany dokonał tego przestępstwa. Z uwagi na realną obawę matactwa, tylko zastosowanie środka izolacyjnego gwarantuje szybkie i skuteczne śledztwo.
W sobotę, 12 marca podczas posiedzenia aresztowego sąd nie uwzględnił jednak wniosku, a tylko zastosował środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.