Robert Biedroń: Putin nie zrzuca bomb na Polskę dlatego, że jesteśmy częścią UE i NATO
Panie pośle, zachód obiecuje pomoc. Pomoc Ukrainie, ale też Polsce, która przyjmuje znakomitą większość uchodźców. Natomiast, kiedy słowa zmienią się w czyny? Jak pan sądzi?
Ta pomoc już dzisiaj napływa. Także do Polski Komisja Europejska uruchomiła pierwszą transzę kilka dni temu 500 milionów euro. Kolejne prawie 500 milionów euro, wczoraj podjęliśmy taką decyzję o przekazaniu m.in. Polsce. Ta pomoc napływa, tylko ja mam takie wrażenie, jeżeli chodzi o rządzących, to niewiele z tej pomocy wynika. Pomoc niosą obywatele, mieszkańcy naszego kraju, ale rządu w tym wszystkim nie widać. Takim symbolem tego jest Dworzec Centralny w Warszawie, gdzie naprawdę sytuacja staje się dramatyczna. Drugi jest Torwar w Warszawie, gdzie również sytuacja staje się dramatyczna. Państwo przecież o tym piszecie i chciałbym zobaczyć działania rządu.
My tutaj na Dolnym Śląsku możemy obserwować współpracę wojewody, prezydentów miast, także marszałka, więc wydaje się, że coś efektywnego się dzieje. Ale też trzeba oddać przysłowiowemu Kowalskiemu, że w pierwszych dniach jego pomoc była nieoceniona. Powiedział pan o pieniądzach, na co właściwie te pieniądze mogą zostać wydane? Na jakie cele?
Rząd PiS-u nie może oczekiwać, że prezydent Wrocławia, czy prezydent Wałbrzycha, czy mieszkańcy Dolnego Śląska będą w nieskończoność finansowali utrzymywanie tych ludzi, którym dzisiaj z dobroci serca, takiego najbardziej ludzkiego odruchu, wspierają. Swoją odpowiedzialność, także finansową, administracyjną, infrastrukturalną, musi wziąć na swoje barki rząd. Potrzebne są mieszkania, potrzebne są ośrodki, w których część z tych uchodźców będzie przebywać, potrzebny jest pomysł, jakiś plan, narysowanie planu, co z dzieciakami, które muszą iść do szkoły, co z osobami starszymi, co ze wsparciem społecznym, socjalnym dla tych ludzi. Na to wszystko potrzebne są odpowiedzi, których dzisiaj niestety rząd kompletnie nie jest w stanie przedstawić. Jest jak dziecko we mgle. Nie wiadomo, w jakim kierunku chce iść.
Myślę, że mamy do czynienia z exodusem i chyba mało który rząd byłby na to przygotowany. Mówi się o tym, że jeżeli Polska przyjmie jeszcze więcej osób niż do tej pory, to będziemy w bardzo trudnej sytuacji. Mówi się o tym, że ten milion był graniczną liczbą, jeżeli chodzi o osoby, które jesteśmy w stanie przyjąć sami. Nie mam wątpliwości, że Polska sobie sama z tym nie poradzi. Czy Niemcy, Francuzi, Włosi w ogóle są zainteresowani pomocą? Ma pan takie poczucie, że te kraje są zainteresowane, żeby przyjąć tych ludzi do siebie?
Oczywiście, że są. Proszę zobaczyć, w jakim szybkim tempie została przyjęta dyrektywa o tymczasowej ochronie, której zresztą przez lata sprzeciwiał się rząd PiS-u, nie będąc wtedy solidarnym z krajami np. południa, kiedy to do nich napływali uchodźcy. Te kraje prosiły o solidarność, o pomoc, o wsparcie, o to, żeby Polska przyjęła część z tych uchodźców z południa. Tak się nie stało. Dzisiaj tę solidarność Polska dostaje ze strony innych krajów. Ja mam nadzieję też, że to jest nauczka dla każdego rządu, że naszą siłą jest solidarność. Naszą siłą jest wzmacnianie więzi z Unią Europejską, z NATO, bo dzisiaj się okazuje, że te dwa sojusze, są jedynym, ostatecznym gwarantem naszego bezpieczeństwa i tego, że Putin jeszcze dzisiaj nie zrzuca bomb na Polskę. Dlatego, że jesteśmy właśnie częścią Unii Europejskiej i częścią NATO.
Czy Unia Europejska, europosłowie, z którymi pan na co dzień pracuje są zdeterminowani, żeby jeszcze mocniej Putina i Rosję docisnąć do ściany?
Dzisiaj na szczęście jest kolejna runda rozmów szefów, liderów państw w Wersalu. To symboliczne zresztą miejsce, bo pamiętamy, że tam zostały podpisane traktaty pokojowe w 19. roku ubiegłego wieku, kończące I wojnę światową, więc symboliczne miejsce. Mam nadzieję, że dojdzie tam też do przełomu. Dzisiaj ważna wizyta Kamali Harris, jutro przemówienie przed Zgromadzeniem Narodowym polskiego parlamentu Joe Bidena, prezydenta Stanów Zjednoczonych, więc wiele się dzieje. Ja trzymam kciuki oczywiście za to, żeby deeskalować ten konflikt. To jest w interesie nas wszystkich, bo ten konflikt zbiera realne ofiary. Mariupol stał się ukraińskim Sarajewem już dzisiaj. Miastem, które zostało zrównane z ziemią praktycznie, gdzie spadają bomby nawet na przedszkola, na odziały położnicze. Tam się dzieje prawdziwa tragedia i naszym obowiązkiem, całego demokratycznego świata, jest stanąć w obronie Ukrainy i deeskalować ten konflikt.
Europę stać na embargo na rosyjskie surowce?
Europa musi uniezależnić się od reszty świata, jeśli chodzi o politykę energetyczną. My musimy zacząć budować nasz własny potencjał. Stać nas na to. Zresztą w trybie pilnym są prowadzone rozmowy na temat autonomii właśnie energetycznej w tym zakresie. Myślę, że docelowo będziemy musieli doprowadzić w przedziale 5 lat, mam nadzieję, że dłużej nie, żeby całkowicie uniezależnić się od paliw dostarczanych przez Rosję. Zresztą powiedzmy sobie jasno: rząd, który przez lata importował węgiel z Rosji, dzisiaj powinien stać się liderem tej wspólnotowej unijnej polityki autonomii energetycznej.
Ale ma pan pewność, że to rząd importował ten węgiel, czy robiły to prywatne podmioty z Polski?
No ale te prywatne później sprzedawały rządowym zakładom energetycznym. Panie redaktorze, zakłady energetyczne w Polsce podlegają państwu. To one kupowały ten rosyjski, kupują zresztą nadal ten rosyjski węgiel.
Jak ma pan jakieś dokumenty, to chętnie je po rozmowie zobaczę, na temat tego węgla.
Ale panie redaktorze, jeszcze raz. Czy to prywatne firmy spalają ten węgiel w Polsce?
Pytanie co one w ogóle robią z tym węglem potem.
Na pewno nie zjadają.
Myślę, że tego dziś nie rozstrzygniemy. Kiedy Europa zabierze się za Białoruś? Wczoraj pojawiły się informacje o tym, że sankcje mają objąć też właśnie Białoruś. Ale czy na tym etapie, to cokolwiek zmieni?
To jest bardzo trudne niestety, bo Europa popełniła wiele błędów, nie rozumiejąc tego, że nie będzie stabilnej, bezpiecznej Unii Europejskiej, bez stabilności, bezpieczeństwa, ale także niezależności Białorusi i Ukrainy. Niestety, ja zajmuje się kwestiami białoruskimi w Parlamencie Europejskim i przez te lata obserwowałem, że w tej sprawie niestety niewiele zrobiono. Dzisiaj można odnieść wrażenie, że tych dwóch dyktatorów Putin i Łukaszenka, to są ludzie, którzy blokują niestety prodemokratyczne przemiany w Rosji i Białorusi. Unia Europejska musi nakreślić nowy plan dla Białorusi. Tego planu brakuje, a ten plan powinien być jasny, czyli doprowadzenie do demokratyzacji Białorusi oddania decydowania o przyszłości Białorusi w ręce społeczeństwa białoruskiego, a nie dyktatora Łukaszenki.
A nie ma pan takiego wrażenia, że świat zapomniał o Białorusi i Ukrainie w ostatnich latach, nie chciał o nich pamiętać? Nie mówię tutaj konkretnie o Polsce, ale generalnie o tym świecie demokratycznym, o Unii Europejskiej.
Oczywiście, że zapomina. Dlatego, że jest też zajęty swoimi sprawami. To jest niestety reguła, im dalej od Mińska, od Kijowa na zachód, tym ten głos jest mniej słyszany. Tylko, że naszym obowiązkiem, jako Polski, a szczególnie prezydenta, premiera, jest walczenie o te interesy. Zawsze każdy prezydent Polski, od 89. roku, wiedział, że naszą racją stanu jest wspierać prodemokratyczne aspiracje krajów Europy Wschodniej. Dotyczyło to Ukrainy, Białorusi, Gruzji itd. Jedynym prezydentem, który tego przez ostatnie lata nie rozumiał, a dzisiaj mam nadzieję, że poszedł po rozum do głowy, był Andrzej Duda. Mam nadzieję, że to się zmieni po tej bardzo tragicznej i trudnej lekcji ukraińskiej.
To w jakich barwach pan widzi najbliższą przyszłość? Co jest i co będzie największym wyzwaniem? Dacie radę w tych trudnych chwilach mówić jednym głosem.
Chciałbym, żeby tak było. Chciałbym, żeby dzisiaj ta wspólnota także interesów została utrzymana, bo w naszym interesie jest niezależna, wolna Ukraina i jak najszybsze zakończenie tego konfliktu, odcięcie się od uzależnienia energetycznego od Rosji, no i przyciągnięcie Ukrainy do wspólnoty europejskiej. Na szczęście ja zorganizowałem w ubiegłym tygodniu Klub Polski, czyli zgromadzenie wszystkich parlamentarzystów w Parlamencie Europejskim, gdzie przyjęliśmy deklarację o chęci współpracy, jeśli chodzi o aspiracje unijne, NATO-wskie Ukrainy i uniezależnienia się Polski od energii rosyjskiej. Mam nadzieję, że to wspólne stanowisko będzie naszym planem na przyszłość wspólnego działania.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.