To była ważna lekcja - nie tylko dziennikarstwa, ale i empatii
Tę lekcję zapamiętają na długo. Ludmiła, Marina i Lidia - trzy uchodźczynie, które przypadkiem trafiły do Wrocławia i tu znalazły tymczasowy dom, opowiedziały dziś licealistom z klas dziennikarskich, jak wyglądała ich ucieczka z ogarniętego wojną kraju.
- Trudno w to wszystko uwierzyć, to jak koszmarny sen i koszmarna powtórka z historii - powiedziała na samym początku 32-letnia Marina, która jako dziecko, w szkole, brała udział w spotkaniach z weteranami wojennymi. - Byłam przekonana, że ten temat nigdy nie będzie mnie dotyczył, tymczasem siedzę dziś przed wami jako naoczny świadek wojny - mówiła:
Ukrainki opowiadały o tym, jak w czwartek, 24 lutego, naprędce się spakowały i wyruszyły z dziećmi w kierunku polskiej granicy. Mężowie, ojcowie i bracia zostali w ogarniętym wojną kraju.
Prowadząca warsztaty Beata Cichoń: - Chcieliśmy, by młodzież poznała ludzi, którzy uciekli z Ukrainy, żeby to co oglądają, to co czytają, nie było anonimowe, a miało głos i twarz.
Licealiści byli bardzo poruszeni tymi opowieściami:
Od momentu wybuchu wojny, schronienie w Polsce znalazło ponad 600 tys. Ukraińców. Marina, Ludmiła i Lidia razem z innymi uchodźczyniami, zajmują dom na południu Wrocławia. Pomaga im grupa osób zrzeszonych na facebookowej grupie Nefrytowa 55.
Relację przygotowała Justyna Kościelna:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.