Na przejeździe kolejowym w Wałbrzychu sypią się mandaty - nawet do 4 tys. złotych

Bartosz Szarafin, MC | Utworzono: 2022-03-03 09:15 | Zmodyfikowano: 2022-03-03 09:15
Na przejeździe kolejowym w Wałbrzychu sypią się mandaty - nawet do 4 tys. złotych - fot. dolnośląska policja
fot. dolnośląska policja

Przejazd kolejowy w Wałbrzychu przy dworcu Wałbrzych Miasto posiada od niedawna solidny monitoring. Polskie Linie Kolejowe zaczęły wykorzystywać go do dyscyplinowania osób, które łamią zasady bezpieczeństwa i przekraczają przejazd mimo opuszczonych zapór. Sypią się mandaty. -To nie złośliwość, to ryzyko tragedii - mówi Mirosław Siemieniec - rzecznik Polskich Linii Kolejowych.

PKP PLK dołożyły wałbrzyskiej Policji mnóstwo pracy. Tylko od początku tego roku, na komendę wpłynęło 400 zgłoszeń. Potwierdzono 260 wykroczeń. Policja prowadzi obecnie ponad 200 postępowań. 30 już zakończono mandatami karnymi. Każdy z nich na kwotę od 2 do 4 tysięcy złotych. W 8 przypadkach, o wysokości kary zadecyduje sąd. Policjanci otrzymują dowody w postaci nagrań z monitoringu. Ustalają kierujących, oraz tożsamość pieszych. -Czasem wystarczy chwila nieuwagi, by popełnić kosztowny błąd, wyjaśnia podkomisarz Marcin Świeży - rzecznik wałbrzyskiej Policji.

Wjazd na przejazd, choć za nim nie ma miejsca, to notoryczny błąd kierowców w tym miejscu. Łatwo też podwoić kwotę mandatu. Wystarczy wjechać gdy zapory jeszcze się podnoszą, a światła nie przestały "migać". Taki pośpiech to podwójne wykroczenie, za które zapłacimy 4 tysiące złotych. Mandaty dotyczą też pieszych. Za przechodzenie pod rogatkami, również można otrzymać 2tys zł mandatu. Dla Polskich Linii Kolejowych taka forma wyciągania odpowiedzialności stała się skuteczna. -Dzięki kamerom i mandatom m.in udało się opanować dewastacje przejazdu kolejowego na linii 274 - pomiędzy Sędzisławem, a Marciszowem, na którym kierowcy notorycznie niszczyli rogatki - wyjaśnia Mirosław Siemieniec z Polskich Linii Kolejowych.

Nie chodzi o sam fakt karania, ale o edukację. -Na niektórych prośby i apele nie działają - wyjaśnia Marcin Świeży z wałbrzyskiej Policji.

W Polsce, w skali roku PLK przekazuje policji około 1500 nagrań. Biorąc pod uwagę wałbrzyski przejazd - statystyka ta może wzrosnąć, choć to nie jedyny obiekt, który posiada taki monitoring.

Posłuchaj całego programu:

 

 


Komentarze (4)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Komentant2022-12-26 21:00:59 z adresu IP: (2a01:112f:43a3:6200:b0f6:x:x:x)
Zamiast zrobić wiadukt, to lepiej doić kierowców?
~Milicjany2022-04-13 20:47:31 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
Zadna prewencja ,tylko nabijanie kabzy,jestes na środku przejazdu i kogutkowy strzela ci fotkę z tylu,ze niby na czerwonym przejechałes,podczas gdy wjezdzales na przejazd i czerwone nawet nie pierdnelo i rogatki w gorze,cieć ma podobno % z każdego zdjęcia ,to ciec bawi się w fotografa ,mam nadzieje na powództwo zbiorowe i nie przyjmować mandatów!!pamietajcie nawet po przyjęciu mandatu macie tydzień na odwołanie
~Słuchacz2022-03-03 12:02:58 z adresu IP: (185.122.xxx.xxx)
Po takim mandacie to już tylko iść na tory po opuszczeniu zapór i czekać na pociąg. Lepiej karać w postaci 2 godzin pracy społecznej. Czekam, aż wprowadzą mandat 10 000 zł dla odratowanych samobójców. Tak samo logiczne, jak ww. karanie absurdalnie dużymi mandatami.
~gość2022-06-16 11:51:05 z adresu IP: (188.121.xxx.xxx)
Niestety w tym kraju tylko bicie idiotów po kieszenie coś daje. Inaczej żadne znaki i przepisy nic nie dają a to dlatego, że polaczki działają w myśl durnego przysłowia że przepisy są po to aby je łamać. No to niech łamią i płacą!