Zagadkowa śmierć mężczyzny. Rodzina szuka świadków
W sobotę 5 lutego mężczyzna pracował przy remoncie mieszkania przy ul. Spiżowej. Po godzinie 14 skończył pracę przy ulicy Spiżowej i udał się na piechotę w stronę ulicy Grabiszyńskiej. Około godziny 14:50 znajdował się na skrzyżowaniu ulicy Szczęśliwej z Jemiołową. Kwadrans po 15 zadzwonił do żony. Następnie oddalił się w stronę ulicy Gajowickiej. 6 lutego ciało mężczyzny zostało wyłowione z rzeki Oławka przy Moście Rakowieckim.
- Nie mam pojęcia co mógł tam robić - powiedziała Radiu Wrocław Izabela Białek:
Na samym początku policja wykluczyła udział osób trzecich. Jednak po sekcji stwierdzono, że przyczyną zgonu było nagłe zachłyśniecie się wodą, a prokuratura wszczęła dochodzenie o nieumyślne spowodowania śmieci. O tym, że ktoś mógł przyczynić się do tej tragedii może świadczyć to, że przy ciele nie znaleziono portfela, kluczyków i biżuterii:
- Mamy dwie córki, jedna ma 20 lat druga 8. Razem z nimi chcemy dowiedzieć się jak doszło do śmierci naszego kochanego męża i taty - apeluje Izabela Białek:
Czesław Białek miał 168 cm wzrostu, ok. 100 kg wagi, siwe włosy, wąsy. Był ubrany w brązową kurtkę, spodnie bojówki oraz szalik. Na szyi i ręce miał biżuterię wykonaną ze złota.
Wszystkie osoby, które mogą pomóc w ustaleniu jak doszło śmierci mężczyzny, proszone są o kontakt mailowy pod adresem [email protected].
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.