Pierwsze zwycięstwo Zagłębia w Lidze Europejskiej
Lubinianki wciąż osłabione, ale nadal niezwykle waleczne. Miedziowe dały z siebie nie sto, a dwieście procent i chociaż były skazywane na pożarcie postawiły się utytułowanej francuskiej ekipie, notując tym samym historycznie zwycięstwo w rozgrywkach fazy grupowej EHF Ligi Europejskiej i to zwycięstwo z tak silnym rywalem.
Podopieczne Bożeny Karkut i Renaty Jakubowskiej udanie zakończyły pucharowe zmagania, zdobywając w dwóch ostatnich meczach trzy punkty (remis z Baia Mare i wygrana z Nantes). I powiedzmy sobie szczerze, lubinianki zrobiły w tych rozgrywkach prawdziwą furorę. Nie boimy się tego powiedzieć - gdyby nie kontuzje Zagłębie najprawdopodobniej zameldowałoby się w fazie pucharowej EHF Ligi Europejskiej.
Spotkanie we Francji pokazało, że wynik meczu obu drużyn w Lubinie nie był przypadkowy. Również wówczas Zagłębie nie było faworytem, jednak mocno postawiło się Nantes i było o krok od wygranej, tracąc decydującą bramkę w ostatniej sekundzie spotkania. Tym razem to Miedziowe zadały rywalkom decydujący cios w ostatnich sekundach, a bramka Emilii Galińskiej nie tylko dała Zagłębiu historyczne zwycięstwo, ale i pozbawiła francuską ekipę szans na awans do fazy pucharowej rozgrywek.
Zagłębie w ostatnim meczu grupowym zagrało wręcz rewelacyjnie i od początku pokazało, że przyjechało do Francji po zwycięstwo. Mecz zaczął się od wyrównanej walki bramka za bramkę, ale z biegiem czasu lubinianki zaczęły budować swoją przewagę. Pod koniec pierwszej połowy Miedziowe prowadziły 13:10, a do szatni schodziły z dwubramkową przewagą.
Chwilę po przerwie obrończynie trofeum doprowadziły do remisu po 14, ale Zagłębie znów odskoczyło. Kilka minut później na tablicy wyników było 15:18 i Nantes było w trudnej sytuacji. Miejscowa ekipa nie potrafiła znaleźć sposobu na świetnie dysponowaną Monikę Maliczkiewicz w bramce, a także skuteczną na rozegraniu Emilię Galińską, która okazała się najskuteczniejszą zawodniczką w miedziowej drużynie. Nantes nie pomogła nawet znakomita dyspozycja Nathalie Hagman, która zdobyła dziesięć bramek. Co prawda na trzy minuty przed końcem obrończynie trofeum wyszły na prowadzenie, ale to lubinianki w decydujących momentach zachowały więcej zimnej krwi. Bardzo ważne bramki w końcówce zdobyły: Patricia Matieli, Adrianna Górna i wspomniana wcześniej Emilia Galińska, której trafienie na 28:27 dało mistrzyniom Polski historyczne zwycięstwo. W akcji rozpaczy próbowała jeszcze wyrównać Gordana Mitrović, jednak nie przyniosło to efektu.
Zagłębie wygrało z Nantes, zanotowało historyczne zwycięstwo, wyeliminowało z dalszych rozgrywek obrończynie trofeum. I to wszystko po niesamowitej ambitnej walce nie tylko z wyżej notowanym, utytułowanym rywalem, ale i przeciwnościami losu, który ostatnio nie sprzyjał Miedziowym. Mistrzynie Polski kolejny raz pokazały ogromne serce do walki, co zostało nagrodzone sensacyjnym wynikiem.
- Jestem niesamowicie szczęśliwy po tej wygranej. Zagraliśmy z bardzo wymagającym rywalem i zwyciężyliśmy na jego terenie. Pokonaliśmy obrońcę trofeum po znakomitym meczu, niesamowitej walce, zostawiając całe serce na parkiecie. Jestem dumny z naszej drużyny, która po raz kolejny pokazała wielki charakter i pomimo niepełnego składu wygrała z europejskim potentatem. W rozgrywkach grupowych pokazaliśmy się z naprawdę fajnej strony i tak naprawdę niewiele nam zabrakło do awansu do kolejnego etapu Ligi Europejskiej – mówi Witold Kulesza, prezes MKS Zagłębie Lubin S.A.
Po rozgrywkach pucharowych czas na PGNiG Superligę Kobiet. Już w najbliższą sobotę mistrzynie Polski czeka szlagierowe starcie z odwiecznym rywalem z Lublina. Wyjazdowy mecz w hali Globus odbędzie się 26 lutego o godzinie 17:30.
Les Neptunes de Nantes - MKS Zagłębie Lubin 27:28 (12:14)
Nantes: Płaczek, Andre, Mathon – Hagman 10, Loquay 2, Stromberg 1, Finstad 3, Nielsen , Ardouin 1, Ahanda , Kpodar 4, Vaxes 4, Mitrović 2, Dapina, Perrot, Mathon.
Zagłębie: Maliczkiewicz 1, Wąż – Łabuda 3, Grzyb 3, Hartman, Górna 2, Miłek, Galińska 8, Zawistowska 1, Kochaniak-Sala 3, Matieli 3, Noga 4.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.