Mecz na śniegu na remis
Górnik Łęczna podszedł do tego spotkania bez swojego najlepszego strzelca Bartosza Śpiączki, który jest jednocześnie najskuteczniejszym polskim snajperem bieżących rozgrywek. W składzie Śląska zabrakło natomiast m.in. Krzysztofa Mączyńskiego, kapitana drużyny oraz Petra Schwarza.
Zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami Jacek Magiera zdecydował się na kilka zmian w wyjściowej jedenastce w porównaniu do meczu z Lechią Gdańsk. Szansę na grę od pierwszej minuty otrzymali Waldemar Sobota, Victor Garcia oraz Marcel Zylla. Po dłuższej przerwie spowodowanej urazem i operacją do pierwszego składu powrócił również Mark Tamás.
Piłkarzy obu zespołów zaskoczyły intensywne opady śniegu, które towarzyszyły im przez całe spotkanie. Niekorzystne warunki znacznie utrudniały komfortowe wyprowadzenie piłki, ale pomimo tego emocji i dogodnych sytuacji nie brakowało.
W pierwszych minutach dwukrotnie z dystansu uderzał Zylla, ale nie zagroził bramce strzeżonej przez Kostrzewskiego. Wrocławianie przeważali, ale brakowało im ostatniego podania. Groźnie zrobiło się w 14 minucie, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i interwencji obrońcy do strzału doszedł Tamás, ale jego próba również okazała się niecelna. Drugi atak Śląska zakończył się już strzałem Patryka Janasika w światło bramki, ale skutecznie interweniował bramkarz Górnika.
W 21 minucie dwiema fantastycznymi interwencjami popisał się Michał Szromnik. Bramkarz WKS-u wygrał pojedynek z Przemysławem Banaszakiem i uratował swój zespół przed stratą gola. Chwilę później Szromnik raz jeszcze stanął na wysokości zadania, kiedy to odbił kolejne uderzenie napastnika gospodarzy.
Swoich sił próbowali jeszcze Zylla, Piasecki i Sobota, po którego strzale piłka poszybowała tuż ponad poprzeczkę. Niestety w 42 minucie Górnik wykorzystał ofensywną niemoc WKS-u i objął prowadzenie. Po dośrodkowaniu z lewej strony Jasona Lokilo futbolówka odbiła się od Victora Garcii, po czym wpadła do bramki WKS-u.
Od początku drugiej połowy wrocławianie musieli wziąć się za odrabianie strat. Długie podania kierowane w kierunku Fabiana Piaseckiego nie przynosiły jednak oczekiwanych efektów. Tempa nie zwalniali natomiast piłkarze Górnika Łęczna, którzy stale gościli w okolicach pola karnego Śląska. W 51 minucie przed stratą drugiego gola WKS uratował Szromnik, który odbił uderzenie Lokilo z dystansu.
Z czasem goście coraz wyraźniej dochodzili do głosu. Szczęścia zza pola karnego szukał aktywny dziś Zylla, ale bramkarz rywala odbił jego strzał. Wciąż to jednak Górnik tworzył sobie groźniejsze sytuacje. Rzut wolny Damiana Gąski nieznacznie minął słupek bramki przyjezdnych. Chwilę później to wrocławianie wywalczyli stały fragment gry w okolicy osiemnastego metra, ale Łyszczarz również przestrzelił.
Od 71 minuty gospodarze musieli radzić sobie w osłabieniu. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Kryspin Szcześniak. Śląsk wykorzystał przewagę jednego zawodnika i chwilę później doprowadził do wyrównania. Wrocławianie odzyskali piłkę na połowie Górnika, a po podaniu Roberta Picha w dogodnej sytuacji znalazł się Adrian Łyszczarz. Ten minął defensora gospodarzy i pokonał bramkarza mocnym strzałem w dolny róg.
W doliczonym czasie obie strony zdołały stworzyć jeszcze kilka sytuacji. Czerwoną kartkę otrzymał jeden z członków sztabu szkoleniowego gospodarzy, a chwilę później bardzo groźny strzał Caye Quintany wybronił Kostrzewski. Przed bardzo dogodną szansą stanął również Robert Pich, ale raz jeszcze zwycięsko z pojedynku wyszedł bramkarz gospodarzy. Wynik ostatecznie już się nie zmienił.
Remis przerywa serię czterech kolejnych porażek Śląska w PKO Ekstraklasie. Za nieco ponad tydzień (w sobotę, 19 lutego) wrocławianie rozegrają pierwszy mecz rundy wiosennej przed własną publicznością. Ich rywalem będzie Piast Gliwice.
Górnik Łęczna - Śląsk Wrocław 1:1 (1:0)
Gole:
1:0 - Victor Garcia (sam.) 43’
1:1 - Adrian Łyszczarz 78’
Górnik: Kostrzewski - Szcześniak, Rymaniak, Leandro, Krykun, Gol, Drewniak, Dziwniel, Gąska (75’ Midzierski), Banaszak, Lokilo (75’ Mak)
Śląsk: Szromnik - Verdasca (90’ Bejger), Golla, Tamás, Janasik (69’ Iskra), Sobota (64’ Pich), Lewkot, Garcia (64’ Łyszczarz), Zylla, Jastrzembski, Piasecki (64’ Quintana)
Żółte kartki: Lokilo, Szcześniak, Banaszak oraz Tamás, Jastrzembski
Czerwona karta: Szcześniak (71’ - druga żółta kartka)
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.