Marek Dyduch: Tusk chce przejąć władzę? Moim zdaniem jest to nierealne i jemu niepotrzebne
Zaczniemy od wczorajszego głosowania dot. powołania prokuratora Święczkowskiego do Trybunału Konstytucyjnego. Za wyborem Bogdana Święczkowskiego na sędziego TK głosowało 227 posłów PiS, 5 z Konfederacji i jeden poseł niezrzeszony. Przeciw było m.in. 125 posłów KO, wszystkich 44 posłów Lewicy i 23 posłów KP-PSL, a także trzech posłów koła Kukiz’15 i czterech z Konfederacji. Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę na rozłam w Konfederacji i że część posłów tej partii może wystartować w kolejnych wyborach razem z Solidarną Polską. To możliwy scenariusz, czy to była tylko taka większość rządzących w tej jednej sprawie?
Myślę, że na chwilę. Dlatego, że Konfederacja ma całkiem niezłe wyniki wyborcze i rozłam dzisiaj byłby bardzo niestosowny dla tej partii. Zakładam, że będzie raczej wewnętrzna rozmowa, raczej wyjaśnianie sobie określonych sytuacji, ale do rozłamu nie dojdzie. To jest oczywiście moje zdanie, bo nie znam wszystkich szczegółów, co tam się wydarzyło wewnątrz Konfederacji. Ale raczej stawiam na to, że to było doraźne głosowanie i doraźne pretensje do siebie.
A zdziwiło pana to, że posłowie skupieni wokół Pawła Kukiza głosowali przeciw?
W ogóle wszystko to, co jest wokół Pawła Kukiza mnie nie dziwi. Dlatego, że to dość chimeryczna partia, czy chimeryczne zachowanie poszczególnych posłów, którzy są skupieni wokół pana Kukiza, wynika z tego, że to jest raczej wokalista, śpiewak, a nie polityk. Widziałem wiele zachowań pana Kukiza i wokół pana Kukiza, wszystkich ludzi, gdzie to było dość chimeryczne i pewnie znowu jakieś chimeryczne zachowanie się pojawiło.
A sądzi pan, że będzie ta komisja śledcza ws. podsłuchów Pegasusem? Że Paweł Kukiz stanie na jej czele?
Mam coraz więcej wątpliwości co do tego. Dlatego, że jeżeli ta komisja miałaby powstać, jeżeli tam byłaby determinacja, że ona ma być, no to już by to było dzieło dokonane. Raczej wszystko wskazuje na to, że będzie to rozmydlone.
Czyli nie powstanie?
Moim zdaniem nie będzie tej komisji.
Jak pan ocenia ten prezydencki projekt ws. Izby Dyscyplinarnej?
To jest jakaś próba wyjścia z sytuacji. Dlatego, że my codziennie tracimy wiele milionów złotych za Izbę Dyscyplinarną i prezydent wyszedł z inicjatywą. Natomiast nie mam pojęcia, powiem szczerzę, czy to było w koalicji PiS-owskiej zamówione, czy to była inicjatywa prezydenta. W każdym razie jest to próba załatwienia tej sprawy. Jedynym plusem, który tam jest w tej propozycji, to jest wyłanianie nowych członków tej izby przez losowanie. Można przyjąć, że coś takiego można sobie wyobrazić. Losowanie oczywiście przez sędziów Sądu Najwyższego, którzy tam są. To jest jakaś forma neutralna, ale generalnie to jest duży problem dla rządzących, ponieważ parę lat temu wszyscy z PiS-u mówili o reformie wymiaru sprawiedliwości, o przyspieszeniu rozpatrywania spraw, o neutralności w tej kwestii sędziów, a okazuje się, że to jest fikcja, bo nic się w wymiarze sprawiedliwości na dobre nie zmieniło. Rządzący mają dzisiaj wielki problem, z którego próbuje wybrnąć prezydent.
A Lewica jest w stanie poprzeć prezydenta w tej sprawie, czy dopiero jak będziecie znali konkrety?
Tego jeszcze nie wiem. Przed chwilą powiedziałem, że to jest jakaś próba wyjścia z sytuacji z nieudanej reformy wymiaru sprawiedliwości przez PiS. Nieudanej reformy, która zmroziła też i Unię Europejską. Jeżeli to będzie miało ręce i nogi, to my to oczywiście poprzemy, bo wszystko jest lepsze niż to, co było dotychczas w wymiarze sprawiedliwości. Ale zobaczymy jak to będzie w szczegółach rozpisane i wtedy dopiero podejmiemy decyzję.
W poniedziałek prezes Partii Republikańskiej, europoseł Adam Bielan powiedział: „Zależy nam na porozumieniu z Komisją Europejską, ale do końca marca musimy podjąć jakąś decyzję w związku z niewydaniem opinii do polskiego KPO, ewentualnie nawet o wycofaniu się z Funduszu Odbudowy”. Zdziwiły pana te słowa?
Bardzo mnie dziwią te słowa. To jest oczywiście nie sygnał pana Bielana, tylko sygnał, który płynie z tej strony polityków, czyli PiS-owskich, bo pan Bielan współpracuje z PiS-em. No powiem tak, że wycofanie się z 250 miliardów złotych, które mają płynąć do Polski, to jest jakieś kuriozum. Dlatego, że te pieniążki Polsce są potrzebne. My rozmawiamy przez cały czas o rozwoju Polski, o nowych inwestycja, o odbudowie gospodarki polskiej po pandemii, czy w czasie pandemii, bo ona przecież trwa, no i rezygnacja, czyli odmrożenie sobie uszu na złość, jest naprawdę jakimś kuriozum. Ja sobie tego nie wyobrażam. Przecież to nie jest kwestia PiS-u, obrony ideałów PiS-u, tylko to jest kwestia interesu Polski i Polaków. Jeżeli by do tego doszło, to ci co rządzą i ci co podjęli taką decyzję, musieliby kiedyś za to odpowiedzieć. To jest cały czas, powtarzam to, rozwój naszego kraju.
A to nie są takie pogróżki na sam użytek wewnętrzny w Zjednoczonej Prawicy?
No myślę, że nie. Jeżeli taki sygnał publicznie wypływa, to on ma jakieś znaczenie. Ci co uprawiają politykę wiedzą, że sygnały nie pojawiają się znikąd. One są jakąś myślą, która gdzieś tam wewnętrznie się tli. Uważam, że jeżeli doszłoby do takiej sytuacji, to faktycznie byłaby ona kuriozalna dla Polski i Polaków. Jeżeli ona się gdzieś tam tli, to ja nie wiem, czy ci politycy już trochę zgłupieli, że myślą tylko o własnych wartościach, a nie myślą o interesie Polski.
Był taki pomysł Donalda Tuska, że rząd powinien wystąpić o wotum zaufania. Jak pan ocenie ten pomysł?
Nie wiem, co tli się w głowie pana Donalda Tuska. Natomiast z osobistych doświadczeń politycznych wydaję mi się, że on by nie zaryzykował jakiejś sytuacji, która by zmieniała rząd i większość parlamentarną. Mówiąc krótko, po co mu taki bałagan, który w tej chwili wytworzył PiS. Więc to są wszystko gry polityczne, które w tej chwili się toczą. Natomiast Tusk jest tak doświadczonym politykiem, że raczej nikt w tej chwili, w takiej sytuacji nie chciałby przejmować władzy. Ja tak sobie myślę, bo nie wiem jakie tam były rozmowy i jakie propozycje, jeżeli chodzi o otoczenie Donalda Tuska. Natomiast wszystko co dzisiaj miałoby świadczyć o tym, że Tusk chce przejąć władzę, moim zdaniem jest nierealne i jemu niepotrzebne.
Uważa pan, że wybory odbędą się w normalnym terminie?
Tego nikt nie wie, bo to jest sytuacja dnia codziennego. Dzisiaj to oni mają inicjatywę wywołania takiej sytuacji, która by spowodowała wcześniejsze wybory. Dzisiaj się to PiS-owi nie opłaca, bo spadają notowania, że są kryzysy jak np. inflacja i wzrost cen normalnego życia każdego Polaka. Ja uważam, że PiS nie ma dzisiaj motywacji co tego, żeby takie przyspieszone wybory tworzyć. A opozycja jest zbyt słaba, żeby je wywołać. Więc na razie nie spodziewam się wcześniejszych wyborów. One właśnie dla nikogo nie są dzisiaj potrzebne. Oczywiście mówię o pewnych motywacjach wewnętrznych, bo publicznie nikt do tego się nie przyzna. W każdym razie ja uważam, że dzisiaj wcześniejsze wybory są raczej nierealne w Polsce.
Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że to byłoby wykluczające, gdyby PSL była na jednej liście z Lewicą, bo światopoglądowo jesteście na różnych biegunach. To jakie powinny być te listy?
Jeżeli Kosiniak-Kamysz tak mówi, to ja pytam: jeżeli PSL-owi jest daleko do Lewicy, to gdzie im blisko? To są znowu gry i zabawy. Przecież Kosiniak-Kamysz był w rządzie Donalda Tuska i wie, że jakby się wypowiedział stanowczo przeciwko Donaldowi Tuskowi, no to by tracił szanse na jakąś koalicję. Więc dzisiaj te słowa, które są wypowiadane przez polityków, to są jakieś okoliczności w miarę korzystne na jakiś czas, na to miejsce np. dla PSL-u. Oczywiście, że wszystkim będzie blisko, jeżeli opozycja nie przekreśli sobie współpracy na przyszłość, jeżeli dojdzie do pewnych porozumień programowych, które będą spójne i jeżeli zrobi listę rozbieżności. Przecież opozycja to jest konglomerat partii, które nie ze wszystkim się ze sobą zgadzają. Ale tak naprawdę wartość jest tylko jedna, czyli pewna wizja Polski, którą musi stworzyć opozycja, a na dzisiaj nie stworzyła i pewien obszar współpracy programowej, który będzie do zaakceptowania. Jeżeli opozycja nie zrobi tego, to straci czas i nie będzie wiarygodna. Wszystko to co dzisiaj powie i Kosiniak-Kamysz, czy Czarzasty, czy Tusk, czy Hołownia, to jeżeli nie będzie miało tego spójnika programowego i tej wizji Polski, to będzie tylko na użytek codzienny.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.