Czarnek o HiT: Komuniści zniszczyli nasz kraj. Nie ma dla nich pozytywnego miejsca w historii
Panie ministrze. Dlaczego pana reformy budzą tyle emocji? Zastanawiał się pan nad tym?
Dlatego, że trafiają w sam punkt, w samą dziesiątkę problemów, które chcemy rozwiązywać, dlatego emocje. Emocje wśród mediów lewicowo-liberalnych i lewackich, wśród opozycji lewicowo-liberalnych i lewackich i w środowiskach lewicowo-liberalnych i lewackich. Podgrzewane oczywiście te emocje, bo kiedy słyszeliśmy, że protesty były w całym kraju, to przypomnę, że w Kaliszu protestowały 2 osoby, w Warszawie na Alei Szucha przed Ministerstwem Edukacji i Nauki protestowało 36 osób, a przed Sejmem prostowało 100 organizacji reprezentowanych, jak to ujął zgrabnie pan prezes Broniarz, reprezentowanych przez prawie 100 osób. No to więcej było organizacji niż ludzi, więc to są ciekawe protesty.
Czyli manipulacja?
A jak to inaczej nazwać?
A nauczyciele też należą do tej grupy światopoglądowej, czy to jest tak, że nauczyciele wcale nie mają zażaleń do pana reform?
Panie redaktorze, nauczycieli jest 600 tysięcy, więc o których pan mówi?
No właśnie, to jest dobre pytanie.
I ja pytam pana, bo jak pan pyta o nauczycieli, no to tak samo, przepraszam, że porównuję, ci którzy mówili, że nauczyciele protestują. Nauczyciele to napisali również tę ustawę, która została uchwalona i została nazwana "Lex Czarnek". To napisali nauczyciele, dyrektorzy, praktycy, więc pytam: o których nauczycieli pytamy?
Czyli nie należy generalizować?
Oczywiście.
Co jeśli pan prezydent zgłosi veto? Miał pan okazję rozmawiać z panem prezydentem?
Oczywiście, że miałem okazję rozmawiać z panem prezydentem już na ten temat, bo generalnie rozmawiam z panem prezydentem, mam ten zaszczyt i honor, raz na dwa miesiące, raz na kwartał. Natomiast na ten temat miałem okazję rozmawiać zaraz na początku jak ruszaliśmy z pracami legislacyjnymi w tym zakresie. To było gdzieś 10-11 miesięcy temu.
Czyli nie widzi pan takiego zagrożenia?
Nie widzę, ale jeśli pan prezydent będzie chciał rozmawiać, to ja jestem oczywiście otwarty. Zresztą zabiegam o spotkanie z panem prezydentem również w innych sprawach, bo jak mówię, raz na 2-3 miesiące staram się panu prezydentowi przedstawiać projekty Ministerstwa Edukacji i Nauki. Natomiast jeśli pan prezydent zawetuje, to będzie zawetowana.
Tak po prostu?
No tak po prostu, przecież pan prezydent ma takie prawo.
Ale chyba nie podda się pan bez walki, bo wtedy cały ten trud będzie na nic?
No ale rozmawiamy o czymś zupełnie hipotetycznym. Ja tylko mówię o kompetencjach prezydenta.
To jest zupełnie jasne. Dziennik Gazeta Prawna poinformował dziś, że z ankiety przeprowadzonej przez Forum Oświatowe Nauczycieli i Dyrektorów wynika, że przybywa osób rozważających odejście z zawodu. Deklaruje to ponad 60% zapytanych nauczycieli. Dla zdecydowanej większości z nich ustawa to też powód, dla którego związki zawodowe powinny zorganizować strajk generalny. Może jednak jest jakiś problem z komunikacją na linii ministerstwo-nauczyciele? Czy to jednak pogląd mniejszości?
Tylko, że "Lex Czarnek" nie dotyka w ogóle nauczycieli. Jeżeli zwrócić uwagę na przepisy prawa, które zostały uchwalone w Sejmie, to tam nie ma mowy o nauczycielach przecież. Więc to jest efekt manipulacji jednak mimo wszystko. Gdybyśmy dotykali statusu zawodowego nauczyciela, gdybyśmy dotykali ilości godzin przy tablicy nauczyciela, a to chcemy robić, to będzie się decydowało w tym tygodniu, to są rzeczy, które są rzeczywiście w bezpośrednim kręgu zainteresowań nauczycieli. Natomiast my mówimy o uprawnieniach kuratora w stosunku do organizacji pozarządowych i w stosunku do ewentualnie do nie wykonywania zaleceń pokontrolnych przez dyrektorów. Więc nie dotykamy w ogóle nauczycieli. Co więcej, ja twierdzę, że szkoła jest miejscem pracy nauczycieli i to nauczyciele powinni przede wszystkim uczyć w szkole po to, żeby dzieci nie musiały korzystać z korepetycji na tak masową skalę jak to jest dzisiaj, żeby rodzice nie musieli wydawać milionów każdego miesiąca na korepetycje, tak jak to ma miejsce dzisiaj. Jeśli jest przeładowany program w szkole, to odchudźmy program, po to, żeby nauczyciele mieli więcej możliwości dotarcia do uczniów i wytłumaczenia im trudnych zadań. A tymczasem mówimy o przeładowanym programie, o braku czasu w szkole i dodatkowo o organizacjach pozarządowych. Przecież organizacje pozarządowe to nie nauczyciele, więc z jakiego powodu nauczyciele mieliby być niezadowoleni z prawa, które nie dotyczy nauczycieli.
Właśnie dlatego pana o to pytam.
Właśnie ja też o to pytam. Dlatego, że jest to efekt manipulacji.
A może są w ogóle zmęczeni po prostu tym, że tak wiele się w ostatnich miesiącach, nawet latach ciągle mówi o szkole. Oni też raczej nie są zadowoleni ze swoich zarobków. Może z tego to wynika.
Na miły Bóg, panie redaktorze. A niewiele się mówi w ostatnich miesiącach i latach o przedsiębiorcach? A niewiele się mówi w ostatnich miesiącach i latach o górnikach? A niewiele się mówi w ostatnich miesiącach i latach o rozmaitych innych grupach zawodowych? Zmiany to jest rzecz, która dotyka wszystkich grup społecznych, nie tylko nauczycieli. Nie róbmy z nauczycieli grupy męczenników, bo tak po prostu nie jest.
Czy po ustawie o prawie oświatowym będzie pan reformował inne odcinki? Czego możemy się spodziewać w tym roku?
Rozmawiamy ze związkami zawodowymi o statusie zawodowym nauczyciela. Wszystko będzie zależało też od tego, co w tym tygodniu postanowimy. Będziemy tutaj niewątpliwe bardziej lub mniej korygować ten status zawodowy, po to, żeby praca nauczyciela stała się bardziej atrakcyjna, żeby warunki płacowe były godniejsze. Ale też zamierzam absolutnie kontynuować unowocześnianie polskiej szkoły. Jak wiemy miliardy złotych w ciągu ostatnich dwóch lat wpompowane w rzeczywiście infrastrukturę informatyczną szkoły. To jest fakt, niezaprzeczalny. Zwracają na to uwagę również ośrodki zagraniczne. Ten ostatni Program Laboratoria Przyszłości, miliard złotych przekazany organom prowadzącym. samorządom na unowocześnienie polskiej szkoły, na stworzenie nowoczesnych pracowni interdyscyplinarnych, z drukarkami 3D, z robotami, z mikroprocesorami, z nowoczesnym sprzętem nagłaśniającym, z nowoczesnym sprzętem nagrywającym. To wszystko jest faktem i to zamierzamy kontynuować - unowocześniać polską szkołę. Jednocześnie zamierzamy zachęcać samorządowców do tego, żeby brali dużymi garściami z Polskiego Ładu, z tych inwestycji, które w gigantycznych miliardach są realizowane przy pomocy środków rządowych i część z nich rzeczywiście przekazywana jest przez samorządowców na rozbudowę infrastruktury szkolnej, na poprawę warunków pracy nauczycieli i nauczania uczniów. Na to będziemy zwracać uwagę w tym roku.
A ma pan pomysł, jak np. zmienić te coraz bardziej niepokojące statystki, które pokazują jak wielu młodych ludzi cierpi na depresję? No i jak pomoc w porę tym, którzy podejmują próby samobójcze?
Oczywiście cały czas to robi. Robimy to przy pomocy programów, które realizujemy, ale również mamy 700 milionów złotych w rezerwie budżetowej, którą w tym roku zamierzamy przeznaczyć, ustawa jest gotowa, jest już w wykazie prac legislacyjnych, zamierzamy przeznaczyć na dodatkowe etaty psychologów, pedagogów specjalnych, specjalistów, którzy będą w tej dziedzinie pomagać dzieciom i młodzieży w szkole, na miejscu.
I faktycznie jest tak, że młodzi ludzie, którzy zmagają się z różnymi problemami, mają szansę otrzymać pomoc na czas w szkole?
Oczywiście, że tak. Ale gdyby było tak, że jest wystarczająca, to nie przygotowalibyśmy tych 700 milionów złotych i ustawy, która miałaby zwiększać tę pomoc i psychologiczną, i pomoc pedagogów specjalnych. Stąd właśnie ten proces legislacyjny, który uruchamiamy.
A szkoły nadążają za problemami uczniów? Czy bijący od lat rekordy popularności serial Sex Education dostępny w serwisie Netlflix, a opowiadający o problemach i zagadnieniach, z którymi mierzą się młodzi ludzie powinien być np. puszczany na lekcjach wychowawczych?
Niestety nie znam tego filmu. Natomiast lekcje wychowawcze zostawiam wychowawcom. Wychowanie seksualne jest w programie nauczania szkolnego, w ramach wychowania do życia w rodzinie i w ramach innych przedmiotów. Nie zgadzamy się na wychowanie seksualne twarde, czyli demoralizujące młodzież. To jest zupełnie oczywiste, po to również ta ustawa uchwalona w Sejmie. Natomiast największym problemem, który prowadzi do tego rodzaju skomplikowanych i bardzo trudnych życiowych sytuacji młodych ludzi, to jest kwestia otwartości na internet. Wszechobecny dostęp do rozmaitych treści młodych ludzi jest dzisiaj faktem, który mamy od 5-10 lat na taką skalę. To ma później swoje przełożenie również w tych problemach. To jest kwestia chcę powiedzieć w pierwszej kolejności rodziców i domu rodzinnego. To na ile będziemy, nie chcę powiedzieć kontrolować, ale interesować się naszymi dziećmi i młodzieżą, czym oni się zajmują po lekcjach, na jakie strony internetowe wchodzą, w jakie gry grają, z kim się kontaktują w sieci, to jest rzeczywiście odpowiedzialność w pierwszej kolejności rodziców. Tu musimy zwracać na to uwagę, nie mamy co do tego najmniejszych wątpliwości. Szkoła w tym zakresie musi służyć pomocą i musi wspomagać proces wychowawczy. Wydaję się, że musi również zwracać uwagę na to, co dzieci i młodzież robią w przerwach i w czasie pobytu w szkole.
To jest w ogóle pytanie, jaka powinna być szkoła. I o to, czego od szkoły jako rodzice powinniśmy wymagać i oczekiwać? Czy ona powinna lepić młodego człowieka, czy pokazywać różne możliwości? A może w ogóle da się to pogodzić?
To jest zapisane w prawie oświatowej nie od dzisiaj. Szkoła edukuje, szkoła uczy, czy to na postawie, czy w oparciu o podstawy programowe, czy podręczniki, które są dopuszczone, ale szkoła również także wychowuje. Przy czym szkoła pełni tutaj funkcję pomocniczą w stosunku do rodziców i rodzin , a nie funkcję zastępczą, co do tego nie ma wątpliwości.
Na koniec pytanie o przedmiot Historia i Teraźniejszość. Czy znane są już podstawy programowe tego przedmiotu?
One są w konsultacjach, więc można się z nimi zapoznać. Są tworzone na bieżąco, po to rzeczywiście przekazaliśmy je do konsultacji, żeby już można było na ten temat dyskutować. Chodzi o pełną wiedzę z zakresu drugiej połowy XX wieku i początku XXI wieku. Wiedza, której młodzież nie nabywała w ostatnich latach, bo kończyła swoją edukację historyczną najczęściej na II wojnie światowej.
I to będzie obiektywna wiedza?
Jak każda w szkole.
Pytam, bo Rada Wydziału Historii UW przyjęła krytyczną uchwałę na temat podstaw programowych tego przedmiotu. Zaniepokojenie historyków budzi m.in. "jednostronna wizja wydarzeń i procesów historycznych, narzucająca nauczycielom oraz uczniom schematyczne ujęcia przeszłości i współczesności". Nie czytali tych podstaw ze zrozumieniem?
To jest bzdura na kółkach. Jak może Rada Wydziału Historii krytykować coś czego jeszcze do końca nie ma, co jest właśnie w tym momencie tworzone. W którym zakresie jest to jednostronna wizja? Może w tym zakresie, o którym mówił pan redaktor Morozowski w TVN-ie, że gdyby nie komuniści to w Polsce po wojnie nie byłoby elektryfikacji i walki z analfabetyzmem. My chcemy skończyć z manipulacją dzieci i młodzieży co do roli komunistów po II wojnie światowej. Komuniści zniszczyli ten kraj przez 40 lat i dla nich miejsca pozytywnego po prostu nie ma. Trzeba mówić o Polsce takiej jaka ona była. A jeśli ktoś się denerwuje, że będziemy mówić również o Stefanie Wyszyńskim, o Prymasie Tysiąclecia, również o przełomowym zdarzeniu jakie miało miejsce w 78. roku, 16 października, no to jego problem. To są fakty z którymi walczyć się nie da.
To może też uczniowie powinny mieć takie zajęcia z wiedzy o mediach, o tym jak czytać te komunikaty z internetu, telewizji i radia?
Na ten temat pracujemy właśnie z KRRiT, po to, żeby rzeczywiście wprowadzić elementy edukacji do nauczania w szkołach, edukacji na temat sposobu rozróżniania manipulacji, faktów i kłamstwa, w tym świecie, w którym jesteśmy absolutnie przytłoczeni ogromem, zalewem informacji fałszywych i prawdziwych w wielu, wielu mediach.
Posłuchaj rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.