Koszykarze Śląska Wrocław zagrają z Lietkabelis Poniewież
Lietkabelis bardzo dobrze prezentuje się w tym sezonie ligi litewskiej. Szczególnie poprzednie tygodnie drużyna może uznać za bardzo udane. W ostatnich dwóch miesiącach przegrała tylko jedno spotkanie. Na dodatek był to mecz wyjazdowy z aktualnym mistrzem Litwy Žalgirisem Kowno. Następnie zespół z Poniewieża wygrał cztery kolejne starcia. W dwóch pierwszych meczach w nowym roku pewnie pokonali beniaminka CBet Jonava 88:69 oraz BC Juventus 92:75. Tym samym zespół Nenada Canaka w zmaganiach krajowych może się pochwalić bilansem 11-5, dającym im trzecie miejsce w tabeli.
Trochę gorzej Litwinom wiedzie się w rozgrywkach europejskich. Po pierwszej rundzie EuroCupu zajmują oni szóstą lokatę w grupie A, jednak dwa zespoły będące zaraz za ich plecami legitymują się dokładnie taką samą liczbą meczów wygranych oraz przegranych (4-5). Po dwóch grudniowych porażkach z MoraBanc Andorrą oraz z Turk Telekomem Ankara to właśnie zwycięstwo z sąsiadującym w tabeli Boulogne Metropolitans (96:89) pozwoliło Lietkabelisowi na dobre zagościć w pierwszej ósemce grupy.
W środowym spotkaniu z Metropolitans najlepiej punktującym zawodnikiem drużyny był Dovydas Giedraitis. Młody Litwin zdobył w tym meczu 25 punktów i udowodnił, jak ważny w litewskiej ekipie jest kolektyw. Nie pierwszy raz w tym sezonie to nie liderzy byli na pierwszym planie, a raczej zawodnicy z drugiego szeregu. Sprawia to, że drużyna z Poniewieża nie jest tak łatwa do rozszyfrowania, ponieważ nawet przy słabszej grze najlepszych graczy odpowiedzialność za wynik potrafi wziąć reszta drużyny. Nie zmienia to jednak faktu, iż wrocławianie przede wszystkim będą musieli uważać na Serba Dorde Gagicia, Greka Panagiotisa Kalaitzakisa oraz Litwinów Gediminasa Orelika i Vytenisa Lipkeviciusa.
Śląsk po dłuższej przerwie w końcu wraca do rozgrywek EuroCup. Ostatnio wrocławski zespół w tych zmaganiach mogliśmy oglądać przed świętami Bożego Narodzenia. Podczas wielkiego powrotu do Hali Stulecia Śląsk mierzył się z hiszpańską ekipą Joventut Badalona. I choć na trybunach panowała wspaniała atmosfera, to do pełni szczęścia zabrakło korzystnego wyniku. Hiszpanie okazali się tego dnia niestety zbyt silni. W ubiegłym tygodniu Śląsk miał się zmierzyć na wyjeździe z MoraBanc Andorrą, jednak na przeszkodzie stanął koronawirus. Z powodu pozytywnych wyników testów na COVID-19 we wrocławskiej drużynie zarówno mecz w EuroCupie, jak i dwa spotkania ligowe musiały zostać przełożone.
Śląsk po wymuszonej przerwie wrócił już do gry. W sobotę w Hali Orbita bardzo pewnie pokonał Asseco Arkę Gdynia 86:63. Wrocławianie mają do rozegrania jeszcze dwa zaległe mecze ze Stalą Ostrów Wielkopolski oraz z Astorią Bydgoszcz.
Dla nas był to trudny mecz, ponieważ byliśmy dziesięć dni bez treningu. Jestem bardzo zadowolony z energii, jaką pokazaliśmy na boisku. Skuteczność powinna być jeszcze lepsza, jednak pamiętając o zaledwie kilku treningach myślę, że zagraliśmy bardzo solidny mecz. Udało się też oszczędzić wielu naszych zawodników, aby po takiej przerwie nie musieli być za długo na parkiecie, co na pewno jest kolejnym dużym plusem – tak po ostatnim spotkaniu z Asseco Arką Gdynia mówił trener Andrej Urlep.
Wspomniane przez trenera oszczędzanie niektórych zawodników może okazać się kluczowe w kontekście przyszłych tygodni, wszak przed Śląskiem maraton meczowy. Dobre rozdzielanie minut na wszystkich zawodników może się więc okazać w najbliższym czasie na wagę złota. W większości spotkań na zespół czekać będą jednak bardzo trudni rywale, tak więc może nie być to takie proste. Trudno będzie o to przede wszystkim w Poniewieżu. Tam Śląsk będzie chciał się zrewanżować Lietkabelisowi za porażkę na starcie rozgrywek. Wówczas gospodarze prowadzili już nawet kilkoma punktami w drugiej połowie i mieli swoje okazje, jednak ostatecznie to Litwini zwyciężyli 70:59.
Początek meczu o 18.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.