Ślęza zagra z Eneą AZS-em o poprawę nastrojów
Żółto-czerwone od miesiąca są w dołku. Choć za ten okres legitymują się bilansem 2-2, to żadne ze zwycięstw nie spełniało wysokich oczekiwań sztabu i zawodniczek, a obie porażki były dotkliwe. Pomimo tego koszykarki Ślęzy wciąż znajdują się na drugim miejscu w tabeli i celem jest utrzymanie się w czołówce stawki. Dlatego mecze takie jak z Eneą AZS-em Politechniką Poznań trzeba wygrywać.
W drużynie najbliższych rywalek 1KS-u doszło w ostatnich tygodniach do niemałej rewolucji kadrowej. Zespół opuściły Danielle McCray oraz Taya Davis-Reimer, a także Katarzyna Trzeciak. Z kolei kontuzji doznała Liliana Banaszak i obiecująca skrzydłowa poznanianek nie zagra przez dłuższy czas.
Do składu w zastępstwie tych zawodniczek sprowadzono cztery inne zawodniczki. W Poznaniu ponownie pojawiła się Julia Grądzka (d. Adamowicz), ale pierwsze dwa mecze pokazały, że powrót do optymalnej formy może jeszcze trochę potrwać. 27-letnia obwodowa trafiła tylko jeden z 13 rzutów z gry, spędzając na parkiecie łącznie 34 minuty. Pod koszem występuje Veronika Liubinets, lecz reprezentantka Ukrainy w tym sezonie raczej nie będzie czołową postacią rozgrywek.
Po odejściu Amerykanek ze strefy podkoszowej, tym razem postawiono na wzmocnienia z USA na obwodzie. Pierwszym z nich jest Michaela Houser, była rozgrywająca Basketu-25 Bydgoszcz. Houser w barwach zespołu znad Brdy zdobywała średnio 15 punktów na mecz, notowała także 4.1 asysty. W Bydgoszczy dano jej wolną rękę w poszukiwaniu klubu po tym, jak do zdrowia powróciła Janessa Jeffery. Mierząca 170 centymetrów zawodniczka zadebiutowała przeciwko swojej byłej drużynie i nie mogła zaliczyć tego meczu do udanych - 4 oczka i 1/11 z gry. Drugą obwodową z USA jest Chennedy Carter, która ma nadać ton całemu zespołowi i poprowadzić go do lepszych wyników. W 11 meczach ubiegłego sezonu WNBA ośmiokrotnie zdobywała ponad 10 punktów. Kwestią do rozstrzygnięcia pozostaje to, ile czasu będzie potrzebować n aklimatyzację w zespole.
A tego czasu nie ma - zespół z Poznania traci cztery zwycięstwa do Zagłębia Sosnowiec i jeżeli chce myśleć o play-offach, musi zacząć wygrywać już teraz. To znaczy, że w każdym kolejnym meczu poznanianki nie będą miały nic do stracenia.
W sobotę w Enei AZS-ie nie zagrają cztery z sześciu najlepiej punktujących zawodniczek zespołu Grzegorza Zielińskiego. Nie sposób też nie zwrócić uwagi na dość wąską rotację pod koszami u najbliższego rywala 1KS-u. W październikowym starciu obu drużyn, wygranym przez Ślęzę 78:71, to zespół z Poznania zdobył więcej punktów w pomalowanym - 36:32. Po stronie żółto-czerwonych brylowała wówczas Dominique Wilson, autorka 25 punktów i 11 asyst. Pięć trójek dorzuciła Monika Jasnowska, a 17 punktów i 10 zbiórek dodała Patricia Bright.
Przekonujące zwycięstwo nad poznaniankami pozwoliłoby Ślęzie nabrać rozpędu przed konfrontacjami z BC Polkowice i Arką Gdynia, które czekają na drużynę Arkadiusza Rusina w najbliższych tygodniach. Ale potrzebujące zwycięstw koszykarki z Wielkopolski na pewno zrobią wszystko, żeby wyjechać ze stolicy Dolnego Śląska z wygraną, ponieważ każda kolejna porażka może definitywnie przekreślić nadzieje na uratowanie sezonu.
Dwa różne powody, ale cel ten sam - zarówno Ślęza, jak i Enea AZS Politechnika myślą wyłącznie o triumfie w hali AWF. A to zapowiada ciekawe i zacięte widowisko.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.