Anna Zalewska: Do omówienia nie ma nic. Mam nadzieję, że to się wydarzy do końca stycznia
Pani minister, w ubiegłym tygodniu na antenie Radia Wrocław marszałek Cezary Przybylski pytany przeze mnie o rozmowy z Czechami ws. Turowa wskazał, że końcówka roku to deadline i że później negocjacje tracą sens. Z kolei ambasador Polski w Czechach Mirosław Jasiński, również na antenie Radia Wrocław, ocenił, że do porozumienia dojdzie w styczniu, bo do omówienia nie ma już nic. To jak się sprawy mają?
Rację ma ambasador, że do omówienia nie ma już nic, bo wszystko zostało wyjaśnione. Jest kwestia tylko i wyłącznie podpisania. Natomiast mam nadzieję, że to się wydarzy do końca stycznia. Na pewno nie dzisiaj, jutro czy pojutrze, dlatego, że za tydzień czy półtora dopiero będzie expose rządu, będzie zaprzysiężenie rządu i tak naprawdę wtedy będą takie naprawdę pełnoprawne decyzje. Ja oczywiście żałuję i myślę, że przede wszystkim powinien żałować Kraj Liberecki, dlatego, że to są dla nich pomysły i dla nich pieniądze. Ale mam nadzieję, że to na relacje polsko-czeskie, już z nowym rządem, się nie przełoży. A o tyle jest to istotne, żeby te złe emocje odsunąć od Turowa, bo np. 15 stycznia tegoż roku zjeżdżają do nas różne organizacje, właśnie do Turowa, które będą ośmielali się mówić mieszkańcom Bogatyni i pracownikom Turowa, że żądają natychmiastowego zamknięcia kopalni.
A jakie to będą organizacje?
Nie będę upowszechniała nazwy, pewnie państwo sami ją znajdą. To jest międzynarodowa organizacja, są tam też Polacy.
Pani też się tam pojawi? Naprzeciw wyjdzie?
Ależ oczywiście, że tak. Dlatego, że naprawdę kochajmy świat, szanujmy przyrodę, dbajmy o ochronę środowiska, pamiętajmy o ochronę środowiska, ale nie dajmy się ekologicznym faszystom, bo o takich ludziach należy właśnie tak mówić.
To są mocne słowa.
Oni chcą powiedzieć mieszkańcom prosto w oczy, że macie umierać z głodu.
Ambasador Polski w Czechach mówił też na naszej antenie, że gdyby doszło do spotkania pani minister Moskwy w Pradze ze swoją odpowiednik w Czechach, to pierwszym puntem powinno być to, że nie wychodzimy z pokoju dopóki nie będzie porozumienia. Czy sądzi pani, że faktycznie do tego porozumienia dojdzie w styczniu, czy ktoś może to jasno zadeklarować?
Myślę, że pani minister Moskwa wielokrotnie o tym mówiła, że ona jest gotowa już do podpisania tego porozumienia, że wszystko jest uzgodnione. Ona też zapraszała właśnie na 3. (przyp. red. stycznia), czyli na wczoraj, panią minister, która jednak właśnie tak się usprawiedliwia i takie deklaracje składa, że spotkanie odbędzie się po expose.
A będzie trzeba płacić kary za kopalnię Turów? Bo to już ponad 200 milionów złotych? Kto właściwie ostatecznie formalnie może zdecydować o nie płaceniu kar? Czy to działa z automatu, że jak Polacy dojdą do porozumienia z Czechami, to wtedy nie ma kar? Licznik się zeruje?
To jest absolutnie niezależne. To jest taki głęboki gest w stosunku do Czechów ze strony polskiej, takie ponadstandardowe działanie, tak jak podpisane porozumienie w 2019 roku, w skutek którego m.in. np. jest zakończona budowa ekranu, która była taką deklaracją ze strony PGE. Nie, panie redaktorze, nie mamy obowiązku płacić żadnych kar. To jest absurdalne, dlatego, że nie wynika z żadnych podstaw prawnych, w związku z tym jest to tylko publicystyczna dyskusja.
Czyli pani ucina ten wątek?
Nie ma podstawy prawnej i opowieści o tym, że ktoś nam będzie pomniejszał środki, też na jakiej podstawie, one są wszystkie opisane, jedyny mechanizm zabierania środków krajom członkowskim, który obowiązuje w Unii Europejskiej, to jest taki, że ktoś zmarnotrawi te pieniądze albo będzie wydawał nielegalnie. Stąd kontrole, raporty i sprawozdania, w których to sprawozdaniach Polska jest liderem poprawności wydawania środków europejskich.
A czy ma się jeszcze odbyć rozprawa ws. Turowa?=
Nie ona jest już zakończona. W lutym ma być podany wyrok. Pamiętajmy, że w tej sprawie dotyczącej Turowa, mniej chodzi o wodę, bo to jest bardzo medialne - nieprawdziwe, co zostało udowodnione na podstawie wieloletnich badań, a chodzi o wydanie koncesji. To jest przedmiotem sporu, według skarżących doszło tam do uchybień związanych z konsultacjami społecznymi, strona Polska też udowodniła, że na mocy obowiązujących przepisów wtedy i teraz przepisów, wszystko było dobrze.
Czy jest się czego bać w tym pierwszym kwartale roku ws. wyroku?
Jeżeli wyrok by zapadł, nawet mówiący o tym, że coś trzeba uporządkować w ustawie, to zdaje się, że ministerstwo już to dawno zrobiło.
To zmieniamy temat. Kilka tygodni temu na antenie Polskiego Radia powiedziała pani, że ceny energii przekładają się na ceny wszystkich towarów i usług i że po raz pierwszy polityka klimatyczna Unii Europejskiej dotyka wprost każdego Europejczyka. To prawda. Ale co dalej? Co ma zrobić Kowalski, który ma coraz chudszy portfel?
Słusznie pan przypomina, że właściwie od początku kiedy jestem w komisji środowiska i jestem przy przepisach wymyślanych przez Komisję Europejską, w tym prawo klimatyczne, to mówiłam, zapowiadałam, że to dopiero początek pomysłu Komisji Europejskiej na ceny energii, na ceny gazu. Oczywiście na te wszystkie kwestie związały się nie tylko szaleństwa klimatyczne, bo one nic nie mają z ekologią wspólnego, jest oczywiście szantaż gazowy Putina, proszę zauważyć, że wczoraj, przedwczoraj komunikaty, że znowu zakręca kurki po to, żeby uruchomić Nord Stream 2. Oczywiście sytuacja związana z pandemią, z podwojeniem w wielu miejscach, jak np. w Chinach i Indiach, zapotrzebowań, uwaga, Unii Europejskiej na produkcję. To wszystko powoduje nieokreślone wręcz zwyżki cen energii. Jest trudno...
Ale jest wyjście z tej sytuacji?
Ale jasne, oczywiście i chcę o tym powiedzieć. Polski rząd musi codziennie powtarzać, że jest trudno, że musimy przejść to razem. Już proszę zauważyć, że pojawiło się wiele sytuacji prawnych, nie tylko związanych z antyinflacyjnymi tarczami, ale również ze zmniejszeniem opodatkowania energii, jak również wsparciem dla osób, które mają kłopoty finansowe i którym drastycznie wzrosły ceny energii. No musimy chronić obywateli przed ubóstwem energetycznym i pilnujemy np. Turowa. No bo proszę sobie wyobrazić, że w tej jeszcze sytuacji mamy zamknięty jeszcze Turów i pracownikom musimy powtarzać za każdym razem i ponad 3,5 miliona obywateli musi to usłyszeć, bo tyle jest ogrzewanych Turowem, że po prostu nikt nigdy nie zamknie Turowa. Przynajmniej do 2044 roku.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.