Mieszkańcy Oławy boją się o własne zdrowie. W regionie brakuje karetek
Kiedy przypadkowi przechodnie zauważyli na ławce nieprzytomnego mężczyznę natychmiast zadzwonili po pomoc, ale karetka przyjechała na miejsce po niemal 30 minutach... z Brzegu w województwie opolskim. Do tego czasu reanimację prowadzili najpierw świadkowie, później strażnicy miejscy, a na końcu strażacy. Medycy przejęli akcję, ale po półtorej godzinie resuscytacji 56-latek zmarł. Pogotowie Ratunkowe we Wrocławiu, pod które podlega podstacja w Oławie wszczęło w tej sprawie postępowanie wyjaśniające.
- Dyspozytor medyczny nadał zleceniu tak zwany pierwszy kod pilności, czyli "do natychmiastowego wyjazdu", ale to nie wystarczyło - tłumaczy Michał Nowakowski z Urzędu Marszałkowskiego:
Krzysztof Gielsa z Powiatowej Straży Pożarnej w Oławie przyznaje, że takie sytuacje zdarzają się coraz częściej:
Takie historie przytaczają też od wczoraj internauci:
Jeszcze tego samego dnia została wezwana karetka do rodziny z dwojgiem dzieci, która podtruła się tlenkiem węgla. Karetka przyjechała po półtorej godziny - do tego czasu poszkodowanymi znów zajmowali się strażacy. Wojewódzki konsultant ds. medycyny ratunkowej Janusz Sokołowski mówi, że problem jest wielki:
Aby poprawić sytuację w regionie prowadzone są właśnie dokładne analizy. Wnioski zostaną przekazane odpowiednim organom.
POSŁUCHAJ CAŁEGO MATERIAŁU:
Część 1:
Część 2:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.