Po wiacie zostały tylko... słupki. Ktoś ukradł całą konstrukcję
Wiata była postawiona przez Czechów i służyła polsko-czeskim spotkaniom. -Spotykaliśmy się tam wiele razy, organizowaliśmy koncerty. Najpierw posprzątaliśmy to miejsce wspólnie z Czechami, a teraz wiata wybudowana przez naszych czeskich przyjaciół po prostu zniknęła, mówi Adam Balcer, mieszkaniec podbogatyńskiej Jasnej Góry:
Wiata kosztowała 60 tysięcy złotych. Nie została rozbita czy porąbana, a dokładnie rozebrana i zniknęła w całości. Na szczyt Guślarza prowadzi tylko polna droga. Samo rozebranie wiaty też musiało zająć kilkadziesiąt godzin. Mimo to nikt nikogo nie zauważył.
Po wiacie zostały tylko wbetonowane w grunt szpilki, do których była przymocowana. Wiata na szczycie stała w miejscu gospody wysadzonej w powietrze po wojnie, w latach 40-ych XX wieku i służyła polsko-czeskim spotkaniom. -Kradzież to wielka strata, mówi Sławomir Kałka, szef sekcji turystycznej Bog-Tur Bogatynia. Jego zdaniem była to kradzież na zamówienie:
Arkadiusz Lipin z wydawnictwa Góry Izerskie mówi, że na szczycie spotykali się regularnie Czesi, Niemcy i Polacy, a wiatę właśnie w tym celu postawili Czesi ledwie 2 lata temu. Strata jest więc trudna do przecenienia:
Wiata na szczycie Guślarza stała tuż [przy granicy, po czeskiej stronie z unijnego projektu realizowanego przez gminę Chrastava i Lwówek Śląski.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.