Nowy wóz nie mieści się w remizie i... stoi nieużyteczny w innej
We wrześniu dostali nowy wóz strażacki o wartości ponad 800 tysięcy złotych. Pojazd należący do strażaków-ochotników z Taczalina nie mieści się jednak w ich remizie, dlatego przechowywany jest w jednostce oddalonej o 10 kilometrów - w Raczkowej. Oznacza to, że auto nie może być dziś wykorzystywane w akcji ratunkowej, bo właściciele przed akcją... musieliby dojeżdżać. Rafał Tymków, naczelnik OSP Taczalin odmawia komentarza w tej sprawie.
-Nie wiem po co chce pan robić jakieś wywiady niepotrzebne. Od bodajże 23 listopada auto zostało wycofane, zgłoszone do komendy. Z powodu budowy remizy auto musieliśmy odstawić do remizy do Raczkowej, ponieważ tam jest dodatnia temperatura, a auto strażackie ma wodę, więc nie może przebywać na dworze w mrozie i to jest jasna sytuacja dla nas.
Wóz strażacki z Taczalina kilkakrotnie uczestniczył w akcjaCH ratunkowych. Było to jednak w czasach, gdy samochód parkował na prywatnej posesji jednego ze strażaków.
Zespół, który użyczył miejsca, też nie może korzystać z cennego sprzętu, bo nie jest jego właścicielem. Efekt? Nowiutkie auto kilka dni temu zostało czasowo wykreślone z ewidencji środków przeznaczonych do niesienia pomocy. Co to oznacza w praktyce? Tłumaczy Sławomir Pienias, również strażak ochotnik z jednostki w Legnickim Polu.
-Jeżeli jest wycofany z podziału to niestety, ale do akcji nie wyjedzie. Tym bardziej, że jeżeli jest wycofany, to pewnie wyciągnięto z niego cały sprzęt do ratowania ludzi. Jeżeli została do tego spuszczona z niego woda, to przygotowanie tego samochodu do wyjazdu trwałoby na pewno kilka godzin.
Prezes OSP Taczalin zapewnia, że do końca roku jego remiza zostanie powiększona. Do tej pory dzielnym strażakom udało się już zamontować warstwę styropianu przed jednym z wjazdów.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.