Było blisko, ale znów się nie udało. Śląsk wciąż bez wygranej w EuroCupie
Oba zespoły po czterech kolejkach grupowej fazy Pucharu Europy pozostawały bez wygranej i było jasne, że w środę ktoś przełamie fatalną serię. Podopieczni Andreja Urlepa prowadzili przez większość spotkania, ale w końcowych minutach nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę
Lepiej spotkanie rozpoczęli gospodarze, którzy na trzy minuty przed końcem pierwszej kwarty prowadzili 14:8. Od tego momentu inicjatywę przejął Śląsk i wygrał tę część spotkania 23:16. W kolejnych minutach mecz się wyrównał i żadnej z ekip nie udało się odskoczyć na wyższe prowadzenie.
W Śląsku słabiej tego dnia spisywał się Travis Trice. Amerykański rozgrywający WKS-u nie mógł wstrzelić się w kosz rywali, w całym spotkaniu trafiając tylko 1 z 11 rzutów z gry. Mimo indolencji rzutowej jednego z liderów, wrocławianie czwartą kwartę zaczęli od prowadzenia 57:51, które chwilę później powiększyli do 9 punktów po akcji 2+1 Jakuba Karolaka. Najwyższym prowadzeniem w meczu goście nie cieszyli się zbyt długo. M.in. po dwóch trafieniach z dystansu Diego Flaccadoriego na dwie i pół minuty przed końcem był już remis 67:67. Przy stanie 69:69 ostatnia akcja meczu należała do gospodarzy, lecz tym razem Flaccadori się pomylił i doszło do dogrywki.
Tę zdecydowanie lepiej zaczęli zawodnicy z Trydentu. Najpierw za dwa trafił Johnathan Williams, a następnie Desonta Bradford celnie przymierzył zza łuku. Część strat udało się odrobić, gdy punkty spod kosza zdobył Kanter, ale chwilę później po raz kolejny celnie rzucił Flaccadori. Na domiar złego kolejny raz za 3 trafił Bradford, co ostatecznie okazało się gwoździem do trumny Śląska. Nadzieje dawały jeszcze punkty Karolaka i Kantera, ale gospodarze za każdym razem potrafili skutecznie odpowiedzieć. Ostatecznie Dolomiti Energia Trento zwyciężyło 81:77.
Pomimo bolesnej porażki na wyróżnienie zasługuje postawa Kerema Kantera, który zanotował efektowne double-double. Turek zapisał na swoim koncie 17 punktów i 15 zbiórek. 15 oczek zdobył Jakub Karolak, a niezły debiut zaliczył Łotysz Martins Meiers, autor 11 punktów i 6 zbiórek.
- W czwartej kwarcie brakowało nam pomysłu w ataku i niepotrzebnie forsowaliśmy trudne rzuty. To powodowało naszą frustrację, a równocześnie napędzało przeciwników. Nie potrafiliśmy odpowiedzieć, a w efekcie rywale dogonili nas i zwyciężyli w dogrywce - komentował na gorąco Łukasz Kolenda.
- Mieliśmy kilkupunktową przewagę, ale w końcowych minutach zabrakło nam spokoju. Nasze akcje i decyzje były zbyt szybkie i pochopne, przez co nadzialiśmy się na kilka kontr. Gospodarzy nieco poniosła też publiczność, dzięki czemu udało im się doprowadzić do dogrywki. W niej byliśmy już zdecydowanie gorsi od rywali - dodawał Jakub Karolak.
Dolomiti Energia Trento - Śląsk Wrocław 81:77 po dogr. (16:23, 18:15, 17:19, 18:12, d. 12:8)
Śląsk Wrocław: Kerem Kanter 17, Jakub Karolak 15, Martins Meiers 11, Kodi Justice 10, Aleksander Dziewa 8, Łukasz Kolenda 7, Ivan Ramljak 5, Travis Trice 2, Cyril Langevine 2.
Najwięcej punktów dla Dolomiti Energia: Diego Flaccadori 22, Johnathan Williams 17, Cameron Reynolds 12.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.