Kilkadziesiąt zwierząt i roślin ofiarami remontu w legnickiej palmiarni?
Radna Aleksandra Krzeszewska przyznała, że po tym co zastała na miejscu, podejmie wszelkie możliwe działania by to wyjaśnić.
- Postanowiliśmy wejść i zobaczyć na własne oczy co dzieje się w palmiarni, no i to co ujrzeliśmy to właśnie wykaz zwierząt, które padły. 13 papug, 14 żółwi, jedna małpa marmozeta. Już w ubiegłym roku zostały przekazane informacje na temat nienależytego zabezpieczenia zwierząt na czas remontu palmiarni.
Barbara Małecka-Salwach powiatowy lekarz weterynarii podkreśla, że nie docierały do nich także żadne niepokojące sygnały na temat sytuacji w obiekcie.
- Nie otrzymałam informacji, że coś drastycznego dzieje się ze zwierzętami. Jest to podmiot, który prowadzi taką działalność natomiast zgodnie z przepisami nie podlega on corocznym kontrolom. Gdybyśmy otrzymali jakiekolwiek informacje, że coś dzieje się coś nie tak ze zwierzętami, podejmiemy kontrolę celem wyjaśnienia.
Niewykluczone więc, że Powiatowy Inspektorat Weterynarii w związku z doniesieniami taką kontrolę w obiekcie przeprowadzi. Magistrat odpiera zarzuty jakoby zwierzęta i rośliny nie zostały należycie zabezpieczone na czas remontu. Urząd stanowczo zaprzecza też, że do śmierci zwierząt przyczyniło się ograniczenie ogrzewania obiektu. Ewa Szczecińska-Zielińska z legnickiego magistratu zapewnia, że zwierzęta miały zapewnione godne warunki, a przyczyną tak licznych padnięć, w ocenie urzędników, nie była temperatura.
- W obiekcie, do którego zwierzęta zostały przeniesione, nie ma mowy o braku ogrzewania. Nie ma sytuacji w której można by było stwierdzić, że były to przyczyny związane z temperaturą. Niektóre z naturalnych przyczyn, niektóre z przyczyn chorobowych.
Innego zdania są jednak radni, którzy przeprowadzili kontrolę w palmiarni, a także sami pracownicy obiektu, którzy od roku o trudnej sytuacji zwierząt informowali magistrat.
POSŁUCHAJ WIĘCEJ:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.