Niedzielne emocje ze szczypiorniakiem w głównej roli
Piotrcovia do tej pory zgromadziła na swoim koncie dziesięć punktów, na które składają się trzy wygrane i cztery porażki. W środę zawodniczki Krzysztofa Przybylskiego rozegrały zaległe spotkanie z MKS-em FunFloor Perłą Lublin i przegrały 18-26. Do czwartego w tabeli EUROBUDU JKS-u Jarosław tracą dwa oczka.
Największe zagrożenie ofensywne w zespole z Piotrkowa stanowią Aleksandra Oreszczuk, Małgorzata Trawczyńska oraz Joanna Waga. Mocnym punktem są również bramkarki – Karolina Sarnecka i Daria Opelt.
Kobierki mają na swoim koncie dwanaście punktów, o sześć mniej niż MKS Zagłębie Lubin i zajmują obecnie w tabeli najniższy stopień podium. Świetnie zaczęły ten sezon, pokonując na własnym parkiecie m.in. drużynę z Lublina. Ostatnie mecze nie należały jednak do udanych. Pierwszą rundę spotkań KPR kończy z bilansem czterech zwycięstw i trzech porażek.
– Jest nam przykro, że nie udało nam się zebrać więcej punktów. To jednak dopiero pierwsza runda z czterech i mam nadzieję, że w kolejnej jeszcze lepiej wykorzystamy nasz potencjał – mówi Andjela Ivanović, obrotowa wicemistrzyń Polski.
W poprzedniej serii kobierzyczanki musiały uznać wyższość broniącego tytułu MKS-u Zagłębia Lubin, który wygrał 27:24. Dobre zawody rozegrała wówczas Barbara Zima. Młoda bramkarka jest obecnie podstawowym wyborem trenerki Edyty Majdzińskiej, gdyż kontuzję leczy Beata Kowalczyk. Z gry przez uraz wyeliminowana jest na razie także Oliwia Domagalska.
W pierwszym meczu pomiędzy Kobierzycami a Piotrkowią lepsze okazały się te pierwsze, który po pogoni za wynikiem przez większość meczu udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i wygrać 24:23. Na korzyść KPR-u przemawia również bilans wszystkich dotychczasowych starć – w osiemnastu spotkaniach triumfował jedenaście razy.
– W naszej lidze nie ma łatwych przeciwników i dlatego spodziewam się zaciętej walki. Piotrków jest niewygodnym zespołem dla nas, ale przygotujemy się jak najlepiej i zrobimy wszystko, by punkty zostały u nas – dodaje Ivanović.
Początek spotkania w Kobierzycach o 15.00.
Emocji nie powinno brakować też w męskiej superlidze. Zagłębie Lubin podejmie Górnika Zabrze.
Oba zespoły w tym spotkaniu będą miały coś do udowodniania. Goście, że ostatnia domowa porażka po karnych z Grupą Azoty Tarnów była wypadkiem przy pracy, natomiast gospodarze, że ich prawdziwe oblicze to to z drugiej, nie pierwszej połowy meczu w Opolu z Gwardią.
Lubinianie w ostatniej kolejce zaliczyli szaleńczą pogoń za gwardzistami, jednak bardzo słaba pierwsza połowa sprawiła, iż Zagłębie punktów z Opola punktów nie przywiozła.
W Zabrzu z kolei przeżyli niemały szok. Górnik był murowanym faworytem starcia z ekipą z Tarnowa, prowadził w końcówce dość wysoko, jednak ostatecznie dopisał do swojego dorobku tylko jeden punkt, po przegranej w rzutach karnych.
Teraz zabrzanie będą chcieli się odegrać, ale zadania nie ułatwią im lubinianie. Miedziowi w niedzielę będą chcieli również przełamać serię porażek z Górnikiem, która wynosi obecnie osiem meczów.
- Górnik to bardzo dobry zespół, złożony zarówno z doświadczonych jak i młodych zawodników. My gramy u siebie i chcemy pokazać na co nas stać. Na pewno czeka nas bardzo ciężki mecz – mówi Mateusz Drozdalski, rozgrywający Zagłębia.
Niedzielne Górnicze Derby rozpoczną się o godzinie 13:00.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.