Śląsk Wrocław - Trefl Sopot [RELACJA]
Trefl po dobrym początku sezonu (trzy zwycięstwa w pierwszych czterech spotkaniach) ostatnio trochę wyhamował i aktualnie w lidze posiada bilans 4-4. Ostatnią wygraną było domowe starcie z Enea Zastalem BC Zielona Góra, kiedy sopocianie po bardzo zaciętej końcówce minimalnie pokonali rywali. Następnie przyszły jednak dwie porażki. Najpierw z mistrzem Polski Arged BM Stalą Ostrów Wielkopolski, a w zeszłym tygodniu po dogrywce z Enea Abramczyk Astorią Bydgoszcz.
Drużyna z Pomorza podobnie jak Śląsk Wrocław łączy w tym sezonie grę w naszej lidze z występami w Europie. Mimo iż Trefl przegrał w ostatniej rundzie kwalifikacyjnej z greckim Iraklis BC, to do rozgrywek FIBA Europe Cup dostał się jako ,,szczęśliwy przegrany” po tym jak dwa inne kluby zostały przeniesione do Ligi Mistrzów FIBA. W sezonie zasadniczym sopocianie rozegrali już trzy spotkania, z których udało im się wygrać jedno, z bułgarskim Rilski Sportist. W pierwszym meczu jednym punktem przegrali na wyjedzie z ukraińskim Kyiv-Basket, a w tę środę również nieznacznie ulegli izraelskiemu Hapoel Eilat.
Po pierwszych miesiącach największą gwiazdą drużyny wydaję się być Holender Yannick Franke, który w lidze zdobywa średnio 17 punktów oraz ma 5,5 asyst i 5,1 zbiórek na mecz. Bardzo groźni są również Amerykanie Joshua Sharma oraz Brandon Young. Z Polaków najlepiej prezentują się na razie Karol Gruszecki i Michał Kolenda, starszy brak Łukasza. Co ciekawe trener Marcin Stefański do tej pory w każdym ligowym meczu desygnował do gry tą samą wyjściową piątkę i zawsze znajdował się w niej Mateusz Szlachetka. Czyli zawodnik, który poprzedni sezon kończył w Śląsku i który przyczynił się do zdobycia przez klub brązowego medalu.
Wrocławianie sezon rozpoczęli znacznie gorzej niż drużyna z Sopotu, aczkolwiek wydaję się, iż w końcu wychodzą na prostą. Po kiepskim starcie w lidze i porażce w pierwszym meczu 7DAYS EuroCup, Śląsk wydaję się drużyną odmienioną. Na boisku nareszcie widać zespół, który daje z siebie wszystko i który z Andrejem Urlepem na ławce z meczu na mecz pokazuje postęp w grze. Pierwszym pozytywnym sygnałem było starcie z MKS-em Dąbrowa Górnicza w zeszłym tygodniu, kiedy Trójkolorowi świetnie zagrali zarówno w ataku jak i w obronie i tym samym pokonali rywali 42 punktami.
Z bardzo dobrej strony Śląsk pokazał się także w środę w Paryżu. Niestety nie udało się pokonać Boulogne Metropolitans 92, lecz podopieczni Andreja Urlepa postawili się faworyzowanym rywalom na ich terenie i do końca zaciekle walczyli o wygraną. Teraz drużyna wraca do rywalizacji w lidze, gdzie bardzo potrzebne są nam kolejne wygrane, aby piąć się w gorę tabeli. Czeka nas jednak nie lada wyzwanie, ponieważ do Wrocławia przyjedzie zespół z którym w zeszłym sezonie mierzyliśmy się w ćwierćfinale. Po emocjonującej serii pokonaliśmy wtedy Trefl Sopot 3-1.
– Trefl jest mocną drużyną i wiemy, że będzie to trudny mecz. Jeżeli chodzi o mnie to traktuję ten mecz tak jak każdy inny. Oczywiście jest to drużyna, w której byłem bardzo długi czas i wyjdę naprzeciwko swojego brata, więc z pewnością będzie to coś nowego. Nie myślę jednak o tym w ten sposób, że muszę się od niego lepiej pokazać, tylko po prostu wyjdę skoncentrowany jak na każdy ligowy mecz – mówi przed starciem ze swoim byłym klubem Łukasz Kolenda.
Dla Łukasza sobotnie starcie będzie wyjątkowe, ponieważ nie dość że po raz pierwszy w karierze zagra przeciwko klubowi, którego jest wychowankiem to jeszcze po raz pierwszy naprzeciwko siebie będzie miał starszego brata, z którym tyle lat wspólnie występował w Sopocie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.