Wrocławianin w najlepszej "ósemce" prestiżowych zawodów w USA
Hurkacz po raz kolejny potwierdził, że dobrze czuje na kortach twardych w USA. Z czterech swoich tytułów w imprezach ATP trzy wywalczył właśnie w tym kraju. W drodze do "ósemki" w Indian Wells nie stracił teraz seta.
Plasujący się na 12. miejscu w światowym rankingu Polak nie musiał długo czekać na okazję do rewanżu na 24. w tym zestawieniu Karacjewie. Poprzednio zmierzyli się bowiem niemal równo dwa tygodnie temu (30 września) w 1/8 finału zawodów w San Diego. Wówczas górą po trzysetowym pojedynku był Rosjanin, ale wrocławianin przystąpił do tego występu zaraz po triumfie w Metz. W środę uporał się z niżej notowanym rywalem w dwóch partiach.
W pierwszej odsłonie Hurkacz znacznie lepiej serwował i miało to od razu przełożenie na wynik. Posłał w tej części meczu pięć asów, a Karacjew zaledwie jednego, a do tego dołożył jeszcze trzy podwójne błędy. 24-latek z Wrocławia miał też znaczącą przewagę przy skuteczności pierwszego podania - u niego wynosiła ona 78 procent, a u starszego o cztery lata przeciwnika - zaledwie 41. Co prawda faworyt na otwarcie musiał bronić się przed przełamaniem, ale od stanu 1:1 kolejne gemy na swoim koncie zapisywał tylko on.
Druga partia była nieco bardziej wyrównana. Półfinalista tegorocznego Wimbledonu w trzecim gemie nie wykorzystał dwóch break pointów, ale nadrobił to przy kolejnej okazji. W tej części spotkania sam nieco słabiej serwował i nie poszedł za ciosem - rozgrywający najlepszy sezon w karierze Karacjew doprowadził do remisu 3:3, ale to było wszystko, na co go było stać tego dnia. Potem swój dorobek powiększał już tylko gracz z Wrocławia.
W ćwierćfinale zawodów w Indian Wells Hurkacz zmierzy się z wiceliderem światowego rankingu Rosjaninem Daniiłem Miedwiediewem lub rozstawionym z numerem 23. Bułgarem Grigorem Dimitrowem.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.