Piąta porażka koszykarzy Śląska w sezonie

WK, inf. prasowa | Utworzono: 2021-10-10 07:35

Początek meczu stał pod znakiem dużej nieskuteczności po obu stronach; niemoc przełamali Czarni, którzy odskoczyli wrocławianom na kilka punktów. Śląsk część strat odrobił dwiema dwupunktowymi akcjami Kerema Kantera. Potem jednak parkiet zdominowali gospodarze, którzy zwłaszcza na początku drugiej części kwarty byli bardzo groźni. Zespół 17-krotnych mistrzów Polski wziął się do roboty po wejściu na parkiet kapitana Michała Gabińskiego – to właśnie „Gabi” celną trójką rozpoczął pogoń za rywalem. W dwóch ostatnich minutach Śląsk zmniejszył stratę do Czarnych z 12 do 6 punktów – po pierwszej kwarcie było 27:21 dla rywali, ale koszykarze z Wrocławia w końcówce dali powody do optymizmu.

Niestety drugą część spotkania Śląsk rozpoczął źle. Wrocławianie złapali aż 3 faule w pierwszych 15 sekundach gry! Na szczęście dzięki dyscyplinie potem przez długi czas udało się unikać przewinień, a gra była wyrównana – Czarni prowadzili, ale Śląsk stopniowo odrabiał straty. W połowie kwarty w krótkim czasie najpierw Kanter trafił za trzy, a następnie Cyril Langevine popisał się efektownym wsadem i wrocławianie zbliżyli się do gospodarzy na punkt. Słupszczanie zareagowali w najlepszy możliwy sposób i szybko zwiększyli przewagę do sześciu oczek – rywale zaczęli zasypywać Wojskowych rzutami z dystansu, niestety celnymi. Na szczęście podopieczni Petara Mijovicia nie chcieli pozostać dłużni i odpowiedzieli tym samym. Efekt był taki, że w dwie i pół minuty padło 6 (!) trójek z rzędu (4 dla Czarnych, 2 dla Śląska). Bardzo dobra pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 48:40 dla Czarnych Słupsk.

Drugą połowę wrocławianie zaczęli celnym rzutem z półdystansu autorstwa Łukasza Kolendy. Niestety przez brak skuteczności nie udało się pójść za ciosem i gospodarze szybko wrócili do ośmiopunktowego prowadzenia. Śląsk w końcu podkręcił tempo i po dobrych akcjach Justice’a oraz Dziewy zbliżył się na 7 oczek. Wydawało się, że to jest „ten” moment. Niestety dotkliwie wrocławianom przypomniał się Jakub Musiał, który wyhamował rozpędzających się Trójkolorowych bardzo ważnym rzutem za trzy. Wtedy też zaczęły się poważne kłopoty ekipy Śląska, która nie potrafiła zareagować we właściwy sposób. Efekt był taki, że po trzeciej kwarcie Śląsk przegrywał już 56:70.

Do decydującej części spotkania wrocławianie podchodzili z dość sporą stratą, ale sytuacja była jeszcze do odratowania. Niestety w kluczowych momentach zawsze „czegoś” brakowało, a Czarni utrzymywali swoją mniej więcej 15-punktową przewagę. Dopiero w drugiej części kwarty Śląskowi udało się zbliżyć na 9 oczek; niestety było to jednak tylko chwilowe. Bardzo groźny tego dnia Beech w dwóch akcjach z rzędu uzbierał łącznie 5 punktów i Czarni znów prowadzili czternastoma oczkami. W końcówce efektownym rzutem z dystansu popisał się jeszcze Kodi Justce, ale nic to już nie zmieniło. Losy meczu były przesądzone i ostatecznie gospodarze zwyciężyli 89:79.

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk - Śląsk Wrocław 89:79 (27:21, 21:19, 22:16, 19:23).

Punkty:

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk:
Beau Beech 25, William Garrett 15, Bartosz Jankowski 14, Marek Klassen 13, Jakub Musiał 8, Kalif Young 6, Mikołaj Witliński 4, Dawid Słupiński 4, Błażej Kulikowski 0.

Śląsk Wrocław:
Aleksander Dziewa 17, Kerem Kanter 16, Kodi Justice 14, Łukasz Kolenda 12, Strahinja Jovanovic 8, Cyril Langevine 5, Jakub Karolak 4, Michał Gabiński 3, Kacper Gordon 0.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.