Dolnośląskie kluby od wygranych rozpoczęły zmagania w Basket Lidze Kobiet
Każdy, kto spodziewał się łatwej przeprawy koszykarek Ślęzy, dość szybko musiał zdać sobie sprawę, że w niedzielne popołudnie w hali AWF nic nie przyjdzie łatwo. Zespół z Gdyni w pierwszych minutach spotkania miał odpowiedź na każdą udaną akcję gospodyń. I choć zawodniczki Arkadiusza Rusina próbowały zbudować sobie przewagę, ich rywalki miały inne plany, dzielnie dotrzymując kroku żółto-czerwonym. Po stronie gospodyń ton poczynaniom nadawała Patricia Bright. Amerykańska podkoszowa nie miała większych trudności z systematycznym powiększaniem swojego dorobku punktowego.
Problem Ślęzy polegał na tym, że oprócz Bright nikt nie był w stanie wstrzelić się i wesprzeć swojej podkoszowej w zdobywaniu kolejnych oczek. Michaela Fekete pudłowała z dystansu i spod kosza, Dominique Wilson nie potrafiła znaleźć odpowiedniego rytmu, niecelne rzuty zaliczyły także Anna Jakubiuk czy Wiktoria Kuczyńska. To pozwalało koszykarkom GTK utrzymać się na dystansie 3-4 punktów straty, a następnie całkowicie zredukować deficyt. W efekcie po 10 minutach mieliśmy remis 14:14.
Sprawy zaczęły przybierać inny obrót na początku drugiej odsłony – najpierw trafiła Julia Drop, następnie Jakubiuk, a gdy Bright wykorzystała oba osobiste, w dość krótkim czasie zrobiło się 20:14. Od tego momentu GTK nie zbliżyło się już na mniej niż trzy punkty, a od stanu 22:19 żółto-czerwone wreszcie zdołały zatrzymać ofensywę gdynianek, jednocześnie wciąż utrzymując swoją na odpowiednich obrotach.
Choć wciąż atak Ślęzy nie wyglądał podręcznikowo, wrocławianki grały na tyle dobrze, że potrafiły zdobyć 12 punktów z rzędu. Sześć z nich było autorstwa Anny Jakubiuk, dla której był to pierwszy oficjalny mecz w roli kapitan Ślęzy Wrocław.
Przy prowadzeniu 34:19 obrona 1KS-u zawiesiła się, a koszykarki GTK trzykrotnie zagrały właściwie tę samą akcję, która za każdym razem kończyła się punktami Aleksandry Parzeńskiej. Ostatni cios pierwszej połowy zadała Dominique Wilson, która wykorzystała złe podanie Alicji Żytkowskiej i bez problemów zdobyła dwa oczka z szybkiego ataku.
Wrocławianki wyszły na drugą połowę zdeterminowane, żeby jak najszybciej zamknąć mecz i pozbawić rywalek złudzeń. Agresywna defensywa przyniosła skutek, bowiem gdyniankom przez pierwsze cztery minuty trzeciej kwarty udało się zdobyć tylko cztery oczka. Niestety dla koszykarek 1KS-u, skuteczna obrona nie przekładała się na dobrą grę w ataku. Owszem, wspomniany fragment gry udało się wygrać 8:4, ale, tak jak właściwie przez cały mecz, prowadzenie mogło i powinno być bardziej okazałe. A zamiast tego w ostatnich trzech minutach tej części meczu żadna ze stron nie była w stanie zdobyć choćby punktu. Piętrzyły się błędy, straty i niecelne rzuty, a wynik ani drgnął.
Ślęza wreszcie dopięła swego w pierwszych fragmentach czwartej kwarty. Zaczęło się od trafienia Dominique Wilson po przechwycie Karoliny Stefańczyk, następnie punkt z linii rzutów osobistych dorzuciła Michaela Fekete. Słowaczka zebrała także piłkę po niecelnym rzucie Wilson, co pozwoliło zdobyć dwa oczka Monice Jasnowskiej. Przy stanie 53:33 Jelena Skerović poprosiła o czas, ale nie przyniósł on pożądanych rezultatów. Zamiast udanej akcji w ataku, Marta Marcinkowska popełniła faul w ataku, a po drugiej stronie parkietu punkty zdobyła Fekete. Trenerka GTK zareagowała błyskawicznie, ponownie prosząc o czas i ponownie nic z niego nie wyszło – tym razem Joanna Kobylińska podała prosto w ręce Anny Jakubiuk, która dołożyła dwa oczka w kontrze. Kapitan Ślęzy zwieńczyła serię 11:0 udanym wejściem pod kosz i wszystko w końcu było jasne.
Gdynianki walczyły dzielnie o jak najniższe rozmiary porażki, ale w sześć pozostałych do końca meczu minut udało im się odrobić tylko cztery punkty. Żołto-czerwone udanie wymuszały kolejne przewinienia swoich rywalek i nie pudłowały z linii rzutów osobistych, ostatecznie wygrywając 70:48.
Ślęza Wrocław – GTK Gdynia 70:48 (14:14, 22:11, 12:8, 22:15)
Punkty:
Ślęza Wrocław: Patricia Bright 25, Dominique Wilson 18, Anna Jakubik 14, Julia Drop 6, Michaela Fekete 5, Monika Jasnowska 2, Agata Szmyra 0, Wiktoria Kuczyńska 0, Karolina Stefańczyk 0;
GTK Gdynia: Aleksandra Parzeńska 17, Alicja Żytkowska 9, Anna Wińkowska 8, Magdalena Szulc 6, Julia Bazan 4, Jowita Ossowska 2, Joanna Kobylińska 2, Marta Marcinkowska 0, Julia Niemojewska 0.
-----
Mecz od początku nie układał się po myśli Pomarańczowych. Gościnie zaskoczyły lepszą fizycznością i wygranymi pojedynkami jeden na jeden, dzięki którym szybciej dochodziły do czystych sytuacji rzutowych. Koszykarki Polonii skutecznie egzekwowały rzuty zza linii 6,75 metra. Z kolei podopieczne trenera Karola Kowalewskiego nie mogły odnaleźć właściwego rytmu gry. Zwyciężczynie Suzuki Superpucharu Polski Kobiet wyszły na mecz lekko uśpione – Chyba nie byliśmy mentalnie przygotowani na taki mecz – ocenił po spotkaniu trener gospodyń. Po pierwszej połowie w hali przy Dąbrowskiego 1A Polonia prowadziła 43:35. Losy starcia odwróciła trzecia kwarta.
Reprymenda w szatni pomogła. Podrażnione Pomarańczowe zaczęły grać z większą konsekwencją realizując przedmeczowe założenia. Kluczową postacią w odrabianiu strat była Feyonda Fitzgerald, która w całym meczu zdobyła 20 punktów i zanotowała 8 asyst. Trzecią odsłonę inauguracyjnego starcia wicemistrzynie Polski wygrały 25:10. Koszykarki Polonii próbowały jeszcze wrócić do meczu i ta sztuka udała im się po serii 7:0 w końcówce. Doświadczenie polkowickiego zespołu wzięło jednak górę i to polkowiccy kibice mogli świętować zwycięstwo.
BC Polkowice – SKK Polonia Warszawa 83:78 (21:27, 14:16, 25:10, 23:25)
Punkty:
BC Polkowice: Feyonda Fitzgerald 20, Sasa Cado 13, Weronika Gajda 12, Stephanie Mavunga 11, Klaudia Gretchen 9, Artemis Spanou 9, Bożena Puter 4, Aleksandra Ziębrowska 3, Sylwia Bujniak 2, Alicja Grabska 0;
SKK Polonia Warszawa: Marta Mistygacz 17, Loryn Goodwin 15, Weronika Prreihs 11, Klaudia Sosnowska 10, Whitney Knight 9, Teja Gorsic 6, Natalia Bucyk 6, Sylwia Siemienas 4, Alicja Janczak 0, Anna Pawłowska 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.