Jeden z głównych kandydatów wycofał się z wyborów na szefa PZPS
- Dla dobra polskiej siatkówki rezygnuję z kandydowania. Czasem trzeba skasować własne ambicje. (...) Trzeba szukać tego, co łączy, a nie dzieli - zaznaczył Czarnecki na zwołanym w trybie nagłym briefingu prasowym tuż przed rozpoczęciem Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego Delegatów PZPS w Warszawie. Towarzyszył mu inny kandydat na szefa krajowej federacji Sebastian Świderski, który już wcześniej powtarzał w wywiadach, że jego celem jest zjednoczenie podzielonego środowiska.
Po rezygnacji Czarneckiego w stawce pozostało sześciu kandydatów. Poza Świderskim, który jest utytułowanym siatkarzem, a w ostatnich latach z powodzeniem działał jak prezes Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle są to: kierujący PZPS od 2016 roku Jacek Kasprzyk, Andrzej Lemek, działający w obecnym zarządzie Tomasz Paluch, prezes PGE Skry Bełchatów Konrad Piechocki i były reprezentant kraju Witold Roman.
Były reprezentant Polski i obecny szkoleniowiec siatkarek Volley Wrocław, Dawid Murek na antenie Radia Wrocław powiedział, że najlepszą - jego zdaniem - opcją będzie wybór Świderskiego:
Kadencja nowego prezesa PZPS potrwa do 2025 roku. Nowy szef związku najpierw będzie musiał podjąć decyzję o tym, kto poprowadzi reprezentację Polski, bo kontrakt selekcjonera Vitala Heynena kończy się w październiku. Zdaniem Dawida Murka, najlepszym rozwiązaniem byłoby ponowne zaufanie Heynenowi:
Oprócz męskiej kadry, również żeńska reprezentacja Polski też czeka na nowego trenera, po tym gdy z tej funkcji zrezygnował Jacek Nawrocki.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.