Krzysztof Bosak o Turowie: Jak to w ogóle jest możliwe, że unijny sąd może tak surowo nas osądzić?
Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów - postanowił w poniedziałek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Czy Polska będzie płacić, czy możemy nie płacić? A może w konsekwencji dostaniemy mniej pieniędzy z Unii?
Myślę, że będzie właśnie tak jak pan powiedział. Że polski rząd tego nie zapłaci i zostanie to odjęte od środków, które nam się należą. Czyli właściwie to zapłacimy. Niestety. To pokazuje, że wyrzekanie się swojej suwerenności, poddawanie się jurysdykcji międzynarodowych trybunałów, obcych sądów, w szczególności w sprawach gospodarczych ma po prostu swoje bardzo daleko idące konsekwencje. Podobnie jak nie prowadzenie dyplomacji bilateralnej na poziomie państw konkretnych, tylko przenoszenie spraw na poziom właśnie unijny.
Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel powiedział w Polsat News, że "Równie dobrze TSUE mógłby domagać się strategicznego bombardowania całego terenu, efekt byłby podobny". Czyli zakładam, że rząd nie będzie płacić, ale ta sytuacja też nie może trwać w nieskończoność?
Spodziewam się, że będziemy płacić, będzie nam to odejmowane od środków unijnych i sytuacja ta może trwać długo. Bo z punktu widzenia zwykłego Polaka ta suma nałożona na Polskę jest gigantyczna, natomiast z puntu widzenia środków unijnych i całego budżetu państwa polskiego, no to suma jest do zapłacenia. Po prostu pieniądze nie pójdą na ratowników medycznych, nie pójdą na podwyżki dla pielęgniarek, nie pójdą na żeby zrekompensować wymuszone przez Unię Europejską podwyżki cen prądu, przypomnijmy, że jeden z koncernów energetycznych na przyszły rok zwrócił się o podwyżkę cen prądu aż o 40%, analogiczne będą podwyżki przez inne firmy. Moim zdaniem nie ma co się oburzać. Proponuję, żeby nasi słuchacze zadali sobie pytanie, jak to w ogóle jest możliwe, że unijny sąd może za jakąś sprawę z zakresu naszych stosunków z Czechami tak surowo nas osądzić. Odpowiedź jest taka: ponieważ polscy politycy dali Unii do tego prawo. Prawo nakładania kar w bardzo wielu karach.
A zgadza się pan co do samego wyroku w tej sprawie?
Trzeba wejść w detale. Ja nie jestem dyplomatą pracującym w MZS, ani pracownikiem spółki prowadzącej elektrownię w Turowie, żebym znał detale. Tam podobno jest wieloletni zatarg z Czechami w kwestii uzgodnień środowiskowych. Jak znam pewną nonszalancję ludzi pracujących czy to w administracji, czy spółkach takich energetycznych, to niewykluczone, że oni po prostu dali pretekst Czechom do tego, żeby nas zaskarżyć, nie wykonując jakiś obowiązków, czy nie robiąc negocjacji w sposób korzystny. Wiadomo, że takie konflikty lepiej gasić na wczesnym etapie kiedy nie jest się państwem suwerennym, tak jak Polska nie jest i jest zależna od tych sądów. Natomiast jeszcze raz zwrócę uwagę, że to się odbywa bezpośrednio na mocy przepisów traktatów unijnych wynegocjowanych i popartych przez polski rząd. Tak samo jest w sprawach sądownictwa i w innych. Po prostu w tych traktatach, którzy polscy politycy, także politycy PiS-u, a może przede wszystkim, bo to było negocjowane kiedy PiS rządził i prezydentem był Lech Kaczyński. Kiedy oni to wszystko negocjowali oni w tych traktatach nie zawarli takich przepisów, które ograniczałyby prawa osądzania nas, karania do jakiś szczególnych dziedzin. Tam są po prostu bardzo szerokie klauzule i może być tak, że za miesiąc wyjdzie jakaś zupełnie inna sprawa z innej dziedziny i Unia znów się zachowa tak samo. Dlaczego? Bo może.
O co chodziło Grzegorzowi Braunowi, kiedy mówił do ministra Adama Niedzielskiego "Będziesz, pan, wisiał"? Czy panu włosy nie stanęły na głowie, jak pan usłyszał te słowa?
Nie byłem bardzo zaskoczony, bo Grzegorz Braun taką ostrą retorykę stosował już wielokrotnie wcześniej. Jestem odległy od tego wielkiego, medialnego zamieszania , które wokół tego się zrobiło. O samej wypowiedzi rozmawiałem z Grzegorzem Braunem dopiero wczoraj, bo miałem taką możliwość, widzieliśmy się wspólnie. No i wyjaśnienie Grzegorza Brauna jest dość proste, że chodzi mu po prostu o sprawiedliwość, że on w imieniu wszystkich poszkodowanych przez zamknięcie ochrony zdrowia, przez obniżenie, bo nie wiem czym państwo wiedzą, że z danych ministerialnych wynika, że w mimo nadzwyczajnej mobilizacji ochrony zdrowia w roku 2020 pacjentów w szpitalach przyjętych było mniej.
Czy w imię sprawiedliwości można mówić takie rzeczy?
To już jest pytanie, który każdy musi zadać swojemu sumieniu. Grzegorz Braun jest zwolennikiem surowego osądzania tych którzy łamią prawo, bo dezinformują społeczeństwo, odpowiadają za bezprawne dekrety i uważa, że taka osoba powinna ponieść surową karę. Ta forma retoryczna, którą zastosował, jest właśnie takim komunikatem. Ja takich słów bym nie użył.
Ale pan to akceptuje?
Zgadzam się, że należy surowo karać tych, którzy łamią prawo. Uważam, że dekrety ministra zdrowia, które zamykały gospodarkę, albo utrudniały ludziom dostęp do szpitali, były bezprawne. Osobiście nie akceptuję grożenia ludziom śmiercią. To nie. Natomiast uważam, że to nie była groźba śmierci, tylko zapowiedź surowego osądzenia. Osobiście też sądzę, że do żadnego surowego osądzenia nie dojdzie, ponieważ w polskiej polityce nikt właściwie za swoje decyzje polityczne nie odpowiada.
To co jeszcze musi się stać, co musi powiedzieć poseł Braun, żeby Krzysztof Bosak powiedział, że miarka się przebrała?
Nie dam się wciągnąć w takie spekulacje. Uważam, że Grzegorz Braun jest odważnym i pracowitym człowiekiem, który bezkompromisowo, także nie patrząc na własną korzyść, czy na własną szkodę, występuje w imieniu obywateli. Uważam, że dobrze że mamy takiego posła, ponieważ stopień nadużyć wobec obywateli, stopień pewnego ucisku ze strony służb państwowych, którym nadaje się coraz bardziej policyjne kompetencje, stopień chowania różnych spraw pod dywan jest w Polsce tak duży, że potrzebujemy posłów, którzy nie zawahają się, pójdą, wyciągną dokumenty z instytucji państwowych i powiedzą opinii publicznej jak pewne sprawy wyglądają naprawdę.
Ale pan wie, że czym innym jest wyciąganie dokumentów, a czym innym mówienie z trybuny sejmowej: "będziesz, pan, wisiał"?
Na to wszystko składają się określone cechy charakteru. Jak patrzę na pracę Grzegorza Brauna. Uważam, że powinniśmy raczej poświęcić ustawom. Że na każdym. Media się nie skupiają
Naprawdę usprawiedliwia pan to cechami charakteru?
Ja niczego nie usprawiedliwiam. Po prostu zwracam panu uwagę jak patrzę na pracę i osobę Grzegorza Brauna, kiedy próbuje pan mnie wciągnąć w jakieś odcinanie się od niego, czy potępianie go. Uważam, że czas jaki pozostał nam na antenie powinniśmy raczej poświęcić ustawom, które były na posiedzeniu Sejmu, a jak pan chce analizować wszystkich posłów, wszystkie wypowiedzi kontrowersyjne, to zapewniam pana, że na każdym posiedzeniu pada tych wypowiedzi wiele, tylko media się tak nie skupiają na każdym pośle proporcjonalnie.
To może innym razem. To skupmy się na nowych przepisach dotyczących zakazu handlu w niedziele, markety już nie będą mogły udawać, że są placówkami pocztowymi. Czy to pomoże?
Z pewnością pracownikom handlu, którzy powinni mieć wolną niedzielę. To pomoże i polskie państwo nie będzie ośmieszane, bo dotychczas przez wiele miesięcy, w sumie trwało to ponad rok czasu, polskie państwo było ośmieszane. Ustanowiło pewne prawo, które było po prostu omijane. Wszyscy to widzieli i nikt z tym nic nie robił. Dobrze, że przepisy zostały uszczelnione i warto dodać, że poza tym, że przepisy zostały uszczelnione dla dużych sieci handlowych w zakresie tego, żeby niedziela była dniem wolnym od pracy, to zostały też nieco rozszerzone jeżeli chodzi o działanie polskich, rodzinnych sklepów, gdzie dopuszczono nieco szerzej pomoc właścicielom sklepów, w ich prowadzeniu, żeby mieli mnie problemów. Takie prawo, które jakby poszerza możliwość działania polskim właścicielom i jednocześnie daje prawo do wolnej niedzieli pracownikom pracującym w zagranicznych sieciach, uważam za prawo dobre.
Czyli Konfederacja jest za handlem w niedziele, czy nie? Mówił pan teraz w swoim imieniu.
Mówię w swoim imieniu. Konfederacja w tej sprawie była podzielona. W głosowaniu posłowie związani z Ruchem Narodowym głosowali za tymi przepisami, posłowie związani z Korwinem głosowali przeciw nim.
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.