Były ksiądz, który gwałcił ministrantów, wychodzi na wolność
Były ksiądz Paweł Kania nie trafi na razie do ośrodka dla szczególnie niebezpiecznych przestępców w Gostyninie. Wrocławski sąd uznał go za osobę stwarzającą zagrożenie, jednak po zakończeniu kary więzienia będzie musiał poddać się leczeniu i terapii w warunkach wolnościowych. Paweł Kania został skazany za pedofilię. Mężczyzna jeszcze jako ksiądz pracował w parafiach we Wrocławiu, Miliczu, Oławie i Bydgoszczy. Co ważne, był katechetą i opiekunem ministrantów. Kilkakrotnie był zatrzymywany i skazywany na kary w zawieszeniu za posiadanie pornografii dziecięcej. W 2015 roku usłyszał karę 7 lat za gwałty na nieletnich. Kiedy skończy odsiadywać wyrok, jako osoba niebezpieczna zostanie objęta nadzorem.
- Obowiązkowe jest także poddanie się terapii i leczeniu - tłumaczyła sędzia Dominika Romanowska:
Jak tłumaczyła sędzia, jeżeli były ksiądz nie będzie wywiązywał się z nałożonego na niego obowiązku leczenia, sąd może zmienić zdanie co do terapii na wolności.
Dodatkowo jego wizerunek, DNA i wszelkie informacje dotyczące jego osoby zostaną umieszczone w specjalnej bazie do dyspozycji policji.
Paweł Kania w 2012 roku został zatrzymany we wrocławskim hotelu, gdzie zameldował się z 13-letnim chłopcem. Paweł Kania musi także informować sąd o wszelkich zmianach dotyczących jego osoby – zmiany adresu, pracy czy nazwiska.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.