Zamiast akcji ratunkowej, siłowe obezwładnienie, a później śmierć? Rodzina zmarłego zabiera głos
W nocy 2 sierpnia, rodzina Łukasza Łagiewki zadzwoniła pod alarmowy numer 112 po niepokojących SMS-ach od syna. Obawiali się, o jego życie. Jak relacjonują – służby nie przeprowadziły jednak akcji ratunkowej tylko siłą, przy użyciu gazu weszli do mieszkania mężczyzny i pałkami powalili go na ziemię. Został podany mu lek uspokajający i odwieziono go do szpitala gdzie zmarł. -Byliśmy na miejscu, błagaliśmy policję żeby przestali, mówi Wiktoria Łągiewka, siostra ofiary.
Z relacji bliskich wynika, że mężczyzna był wystraszony i w głębokiej depresji. Na miejscu jednak nie było negocjatora, który uspokoiłby mężczyznę. -Policjanci nie potraktowali go jako kogoś kto potrzebuje pomocy, tylko jak przestępcę, mówi mecenas Katarzyna Cupiał pełnomocnik rodziny mężczyzny.
-Sprawa wypłynęła po śmierci Bartka z Lubina, mówi Wojciech Kasprzyk radca prawny pełnomocnik pokrzywdzonych.
W specjalnym komunikacie wrocławskiej policji znajduje się oficjalne stanowisko służb. Czytamy tam między innymi, że mężczyzna groził funkcjonariuszom nożem.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.