Czarnek: Marzę o szkole otwartej i tolerancyjnej (...). Neutralność to nie znaczy, że w salach nie ma krzyży
Panie ministrze, uczniowie powitali nowy rok szkolny. Co powinno być priorytetem dla nauczycieli w najbliższych tygodniach i miesiącach w codziennej pracy z uczniami? Jak pan sądzi?
Myślę, że realizacja tego narodowego programu wsparcia dzieci i młodzieży po covidzie i realizacja tych godzin wspomagających na które przeznaczyliśmy 187 milionów złotych. Mamy jeszcze 40 milionów złotych w zanadrzu, więc prosimy nauczycieli jeszcze w tych szkołach w które się nie zgłosiły po te środki, żeby je wykorzystać. Musimy nadrabiać zaległości z nauki zdalnej, ale robić je rozsądnie. To nadrobienie musi być rozsądne, nie może być przeładowania dzieci i młodzieży zbyt dużą liczbą materiału dodatkowego w szkołach. Więc na 10 tygodni to rozłożyliśmy, jeśli będzie zapotrzebowanie na kolejne tygodnie, na kolejne godziny z chęcią będziemy powiększać ten budżet. Podobnie odbudowa kondycji fizycznej, nauczyciele wychowania fizycznego przechodzą szkolenia od początku czerwca prowadzone przez Akademie Wychowania Fizycznego, więc priorytetem jest odbudowa kondycji fizycznej. To są te dwie rzeczy i oczywiście wsparcie psychologiczne, które jest cały czas i które wzmacniamy, żeby wracać do normalności i odbudowywać wspólnotę. Do tego z kolei służy ten program, przedsięwzięcie ministra, nowe i nowatorskie można powiedzieć, pierwsze tego rodzaju w edukacji, dofinansowanie wycieczek szkolnych do setek punktów edukacyjnych, które wskazaliśmy na mapie Polski. Także w pięknym województwie dolnośląskim, gdzie tych punktów jest mnóstwo.
(...)
Powiedział pan, że szkoły powinna cechować akceptacja i tolerancja dla większości chrześcijańskiej, a nie próba wprowadzenia dyktatury ateistycznej. O jakiej szkole właściwie marzy Przemysław Czarnek?
Otwartej. Otwartej i tolerancyjnej. Tolerancja to jest pewien sposób zachowanie, który idzie w dwie strony. Zarówno ze strony większości do mniejszości, jak i ze strony mniejszości do większości. Pan redaktor podał pewne zdanie, które jest wyjęte z kontekstu. Kontekst jest taki, że byłem zapytany o narzekania niektórych, powtarzam niektórych tylko redakcji na to że 4 czy 5 pozycji więcej w kanonie lektur, wielkim kanonie lektur się pojawiło autorstwa Jana Pawła II i że to jest coś co by np. zagrażało osobom, które są niewierzące, które nie życzą sobie tego typu lektur w szkołach. Pragnę przypomnieć, że są również w Polsce osoby wierzące. Pragnę przypomnieć, że my chrześcijanie też mamy swoje dzieci w szkołach publicznych i też żyjemy w tym kraju. Więc tolerancja to jest takie zachowanie dwustronne i dwubiegunowe, od jednego do drugiego i od tego samego z powrotem. My tolerujemy i akceptujemy absolutnie ateistów i to są nasi przyjaciele, prosimy o takie samo zachowanie w stosunku do nas.
A czy w salach szkolnych powinny wisieć krzyże, czy sale szkolne powinny być neutralne?
Neutralność to nie znaczy że w salach ma nie być krzyży. Gdybyśmy zlikwidowali wszystkie elementy życia religijnego z przestrzeni publicznej i w ogóle przestali mówić o chrześcijaństwie i panu Bogu, to byłoby sprzeczne nawet w preambułą do prawa oświatowego. To wtedy mielibyśmy dyktaturę ateizmu, mielibyśmy promowanie tylko jednego światopoglądu ateistycznego. A neutralność polega na tym, że nie promujemy żadnego. Natomiast krzyż na ścianie, to akurat na ten temat orzekał Europejski Trybunał Praw Człowieka i to jeszcze Wielka Izba i to orzekała w 2011 roku. Był taki słynny kazus Finki Lautsi w szkole we Włoszech, która nakazała władzom szkoły zdjąć krzyż dlatego, że jej córka jest muzułmanką. Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku ostatecznym Wielkiej Izby stwierdził, że krzyż nie jest elementem indoktrynacji, sama jego obecność na ścianie nie jest żadną indoktrynacją i nie jest żadną dyskryminacją osób niewierzących. Osoba niewierząca po prostu nie wyciąga z tego symbolu religijnego żadnych emocji, nie ma żadnych emocji w związku z obecnością krzyża. Natomiast jak ktoś zwalcza chrześcijaństwo no to trudno powiedzieć, żeby był ateistą. Tolerancja właśnie na tym polega., na akceptacji również w przestrzeni publicznej symboli religijnych, które dla ateisty nie powinny mieć żadnego znaczenia, bo niby dlaczego mają mieć dla niego jakieś znaczenie skoro jest niewierzący.
Uczniowie powinni mieć możliwość na religii lub innym przedmiocie dowiedzieć się z jakimi problemami mierzy się kościół? Czy ministerstwo edukacji będzie zachęcać kościół, żeby prowadzić taką naukę?
Ministerstwo edukacji i nauki prowadzi politykę oświatową i dba o to, żeby realizowany był program oparty na podstawach programowych. Podstawy programowe jeżeli chodzi o katechezę przygotowywane są przez poszczególne kościoły, które tę katechezę prowadzą w szkołach. W przypadku Polski w przytłaczającej większości kościół katolicki, ale zdarzają się również inne kościoły, które prowadzą tę katechezę, jak choćby kościół prawosławny. Więc to już należy do działań poszczególnych kościołów, my w to nie ingerujemy. A myślę, że lekcje religii są tak prowadzone, że na pewno pytania uczniów co do problemów z jakimi boryka się kościół od 2000 lat, zawsze znajdą odpowiedź nauczycieli.
Zapowiedział pan spotkanie z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Kiedy do niego dojdzie i o czym będziecie panowie rozmawiać?
Nie zapowiedziałem spotkania z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Odpowiedziałem na pytanie redaktora: czy wiem, kiedy skończy urlop pan Jarosław Kaczyński i stwierdziłem, że nie wiem i mnie to nie interesuje. A jeśli chcę się umówić na spotkanie z prezesem partii to po prostu o to zabiegam o to, żebym mógł mieć takie spotkanie z prezesem mojej partii w przyszłym tygodniu. Kiedy? Jeszcze nie wiem, będę miał je wyznaczone. Takie rozmowy i takie spotkania zawsze dotyczą spraw oświatowych, by konsultować sprawy najważniejsze z punktu widzenia państwa polskiego.
Będą podwyżki dla nauczycieli? I kiedy w sumie realnie te podwyżki nauczyciele odczują?
Absolutnie i bezwzględnie tak. To będą podwyżki bardzo znaczące. Nie chcę mówić teraz o kwotach, bo to jest przedmiotem rozmów ze związkami zawodowymi i taki zespół plenarny do spraw statusu nauczyciela ponownie spotka się w drugiej połowie września. W pierwszej części drugiej połowy września i będziemy tam oczywiście szczegółowo na ten temat dyskutować. Ale to będzie element szerszej całości, reformy w ogóle warunków pracy i płacy nauczyciela. Zacząłem już reformować te warunki pracy, bo rozporządzeniem które likwiduje biurokrację wewnętrzną, zewnętrzną i monitorowanie pracy. Więc likwidujemy biurokrację dla nauczycieli. Stop biurokracji, nauczyciel nie jest dla biurokracji, nauczyciel nie jest dla papierologii, tylko jest dla ucznia, takie jest jego powołanie, taka jest misja i nauczyciele tego chcą, nie chcą pracować dla papierków i w papierkach. Dlatego zdecydowałem się na ten radykalny krok. Koniec ewaluacji zewnętrznej, a zatem tej idącej z kierunku kuratora do szkoła. Koniec z ewaluacji wewnętrznej, a zatem wymogów, które niekiedy dyrektorzy szkoły sztucznie kreowali w stosunku do nauczycieli. Nauczyciel ma się poświęcić pracy z uczniem. W ramach tego będziemy proponować zmianę czasu pracy nauczyciela, ale od kolejnego roku szkolnego, nie od tego. No i absolutnie znaczące, kilkudziesięcioprocentowe podwyżki wynagrodzenia, bo to jest potrzebna dla uatrakcyjnienia zawodu nauczyciela.
O jakich kwotach w ogóle rozmawiamy? Ile powinni zarabiać nauczyciele? I skąd wziąć pieniądze na podwyżki?
Pieniądze na podwyżki pójdą z budżetu państwa, to jest oczywiste. Jesteśmy już po wielu uzgodnieniach z ministerstwem finansów w tym względzie i będzie zwiększona subwencja oświatowa właśnie po to, żeby zapewnić zwiększenie wynagrodzeń, więc tutaj gwarantujemy to z naszej strony. Natomiast ile powinni zarabiać? Powinni zarabiać znacząco więcej niż dzisiaj, żeby to było godne wynagrodzenie. Takie, które by powodowało, że również absolwenci studiów wyższych i to również w tych przedmiotach poszukiwanych, ścisłych, jak informatyka czy matematyka, czy fizyka byli zainteresowani żywo pracą w szkole.
A pan jako nauczyciel, ile by chciał zarabiać?
Nie udzielę panu odpowiedzi na to pytanie, bo jest to pytanie podchwytliwe i każda moja odpowiedź będzie źle komentowana. Godnie.
A czy swoją drogą prezes Kaczyński ma pomysł na polskie szkoły? Na edukację młodych ludzi?
Oczywiście. Wielokrotnie rozmawiam na ten temat z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Rozmawiałem przed objęciem funkcji ministra edukacji i nauki, kiedy rozmawialiśmy w ogóle o tej funkcji. Rozmawiałem po objęciu funkcji, rozmawiałem później wielokrotnie w czasie wykonywanie tej funkcji. To co robimy w Ministerstwie Edukacji i Nauki jest realizacją programu Prawa i Sprawiedliwości, zresztą dokładnie to podkreślił Mateusz Morawiecki w trakcie debaty na wotum nieufności wobec mojej osoby.
Ale na pewno pan prezes wskazuje jakieś priorytety na najbliższy kwartał czy lata.
Pan prezes nie ingeruje w sposób mechaniczny w decyzje i ruchy, które się podejmuje w perspektywie kilku tygodni. Jest dużo szersza i dalekosiężna wizja. Należy choćby do niej to co pan prezes sam ogłosił w trakcie prezentacji Polskiego Ładu, zatem stawianie na historię najnowszą i podział tej nauki na historię polską i historię powszechną, żeby to było lepiej jeszcze zsynchronizowane i skoordynowane. Dlatego zespół programowy, który zaczyna intensywne prace nad tym, żeby stworzyć nowy przedmiot: historia najnowsza i teraźniejsza i wkomponować go w programy nauczania. Być może już od przyszłego roku, najdalej za dwa lata, właśnie z podziałem na historię polską i historię powszechną. Ma to się odbyć w dwóch ostatnich klasach szkół ponadpodstawowych, bo o tym mówimy. To jest priorytet na który wskazuje pan prezes Kaczyński i kierownictwo naszej partii, które mówi zresztą właściwie, że przez wiele lat, kiedy mieliśmy system 6+3+3, nie było czasu na nauczanie historii i dojście z tym nauczaniem dalej niż do II wojny światowej. Często nawet II wojna światowa nie była przerabiana w szkołach, bo nie było na to czasu w siatce godzin. Nie mówiąc już od drugiej połowie XX wieku i początku XIX wieku. W ten sposób całe pokolenie zostało pozbawione wiedzy, w większości zdecydowanej, wiedzy na temat tego jakie procesy rządziły Polską przez 50 lat drugiej połowy XX wieku i z czego wynikają aktualne problemy czy aktualne zwycięstwa Polski. Jest to wiedza kluczowa, której młodzi ludzie nie mają z uwagi właśnie na te braki w kształceniu historii w systemie 6+3+3. Teraz chcemy to uzupełniać i poprawiać, to są priorytety o których rozmawiamy.
Dyrektorzy szkół i związkowcy z oświaty biją na alarm, bo według nich brakuje wykwalifikowanych nauczycieli do pracy. Według różnych danych, tylko na Dolnym Śląsku może chodzić o nawet 1200 ofert pracy. Młodzi ludzie nie chcą być nauczycielami? Zawód nauczyciela stracił prestiż?
1200 etatów wolnych na całym Dolnym Śląsku to jest coś co jest porównywalne z latami poprzednimi. 11060 wolnych miejsc pracy było w szkole według danych, które od kilku lat publikujemy w kuratoriach, żeby to było transparentne. Też należy podkreślić, że to myśmy wprowadzili. Te dane zbierają kuratoria i publikują po to, żeby pokazywać gdzie jest miejsce pracy dla nauczyciela. Wcześniej nie było tej koordynacji. Stąd dzisiaj wiemy dokładnie jaka jest liczba wolnych etatów. Na 26 sierpnia było to 11060. Jest to dokładnie porównywalna liczba, dosłownie o kilkaset więcej niż po roku poprzednim, porównywalna z tym co było dwa lata temu i trzy lata temu. Ale zwróćmy uwagę na jedną rzecz, ponad 650 tysięcy nauczyli, a więc 11 tysięcy etatów stanowi około 1,5 do 2% To nie jest dużo i to się uzupełnia zawsze każdego roku.
POSŁUCHAJ:
???? Dziś o godz. 8:15 Minister Edukacji i Nauki @CzarnekP będzie gościem @prwpl - zapraszamy do wysłuchania rozmowy ➡️ https://t.co/XCrxtLG0fn pic.twitter.com/S5W1Z7C4xG
— Ministerstwo Edukacji i Nauki (@MEIN_GOV_PL) September 2, 2021
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.