Siemoniak: Stan wyjątkowy z powodu Zapad? To bardzo zły precedens
Panie przewodniczący. Czy wprowadzenie stanu wyjątkowego to dobry pomysł, by rozwiązać kryzys na granicy polsko-białoruskiej? Platforma jest za?
Pomysł trochę z zaskoczenia, bo sam przedwczoraj widziałem zapowiedzi ministra obrony, który mówił, że Polska żadnej pomocy nie potrzebuje ze strony Unii, agencji ochrony granic Frontex i sobie doskonale radzi z sytuacją. Następnego dnia słyszymy, że musi być wprowadzony stan wyjątkowy przy samej granicy. Ja to odbieram bardziej jako działanie polityczno-propagandowe, próbę takiego zaostrzenia debaty publicznej w tej sprawie, niż realne działanie, bo z tego katalogu spraw, które mają wyniknąć ze stanu wyjątkowego, nie wynika nic takiego co dziś nie mogło się zdarzać. Myślę tutaj o siłach, które są na granicy, o infrastrukturze chroniącej granice. Więc mam mocne bardzo przekonanie, że to chodzi o to, żeby dolać trochę oliwy do ognia i żeby tutaj gorącą dyskusję wzbudzić.
Ale wyjmując z tego emocje, to Platforma ostatecznie jest za czy przeciw? Jak zagłosujcie?
Nie znamy tego wniosku, nie znamy uzasadnienia, nie wiemy kiedy będzie posiedzenie Sejmu, więc minimalna powaga wymaga tego, żeby jakby poczekać i z góry niczego tutaj nie mówić. Ja tu chciałem jeszcze dodać, że uważam że duży błąd mieszanie w ogóle do tego uzasadnienia stanu wyjątkowego ćwiczeń Zapad, białorusko-rosyjskich ćwiczeń, który odbywają się co dwa lata i które wywołują w NATO, w Polsce jakby zainteresowanie wojska, służb. Pamiętam to jeszcze z czasów sprawowania urzędu ministra obrony. Natomiast mówienie, że dlatego, że się odbywa Zapad to musi być w Polsce, w jakiejś części stan wyjątkowy, no jest bardzo złym precedensem. To w przyszłości zawsze będziemy wprowadzać stan wyjątkowy jeśli będą jakieś ćwiczenie? To jest element w moim przekonaniu, który potwierdza, że chodzi o to, żeby dolać oliwy do ognia, żeby było posiedzenie Sejmu, gdzie opozycja będzie oskarżona o wszelkie plagi świata, a rządzący wystąpią jako ci, którzy bronią granic. Wydaję mi się, że widać tę grę tutaj w tym wszystkim, a nie widać realnych działań. Nie widać realnych działań wobec Białorusi, nie widać realnych działań razem z Unią czy z NATO, mamy tu porównanie tego co robi Litwa, ani nie widać realnych działań, żeby bolesny problem, bo myślę, że nikt w Polsce nie akceptuje tego, że jakby nie ważne jakie są okoliczności i szczegóły, że garstka ludzi na granicy przebywa w warunkach urągających wszelkiej ludzkiej godności.
Co zrobić z tą grupą osób i co jeśli w najbliższych tygodniach kolejne grupy ludzi dotrą do naszych granic? Co z nimi robić? Jak reagować?
Są procedury, są zasady. Wszyscy którzy docierają z dowolnej strony do granic Polski i chcieliby otrzymać status uchodźcy, dowiedzą się łatwo co mają robić. Przecież temat nie zaczął się kilka dni temu. Mamy urząd do spraw cudzoziemców, mamy sprawdzone zasady, więc myślę, że kwestia uszczelnienia granicy nie budzi tutaj żadnej wątpliwości. Donald Tusk wyraźnie też o tym mówił, pisał, że szczelność granicy tutaj nie podlega żadnej dyskusji i wtedy będzie pole do procedur. Natomiast ja mówię o konkretnej sytuacji konkretnych osób, którym trzeba za wszelką cenę, i to adresuje nie do organizacji pozarządowych, tylko do państwa polskiego, trzeba pomóc. Czy w porozumieniu z Białorusinami, czy szukając jakiś innych sposobów, bo jest to nasz ogromny wyrzut sumienia. Ja mówię, że tutaj mniejsza o szczegóły, po prostu jest to coś takiego co trudno zaakceptować, jak mówię wiedząc o hybrydowych działaniach, o złym Łukaszence, o wszystkich okolicznościach sprawy.
A to nie jest tak, że dziś pomożemy tej grupie i potem pojawią się kolejne i im też trzeba będzie pomóc?
Jeżeli granica będzie uszczelniona, to takiego problemu nie będzie, bo hipotetyczni uchodźcy będą się zgłaszać na przejściach granicznych i tam w odpowiedniej procedurze będzie się to wszystko rozgrywało. Problem polegał na dwóch kwestiach do tej pory. Pierwszej takiej, że granica była nieszczelna. Obserwowaliśmy w mediach te gonitwy za uchodźcami po lasach, to nie była przecież jedyna grupa w ostatnim czasie, padały ze strony rządu liczby idące w setki czy tysiące takich osób. A poza tym zmarnowany został czas od lipca, gdzie podobna sytuacja zaczęła się na Litwie, Łotwie. Nie wyciągnięto z tego wniosków i stąd taki właśnie kryzys. Więc ja zakładam, że ta konkretna grupka to jest jeden problem, który trzeba rozwiązać, bo jest problemem ludzkim w tym momencie. Natomiast cała reszta to już jest zabezpieczenie granicy. Nie może być tak, że ktokolwiek dowolnie przechodzi przez granicę.
I zmieniamy temat. Campus Polska za nami. Jakie wnioski, panie przewodniczący? Co z tego spotkania wynika?
Wynika duża siła Rafała Trzaskowskiego i pomysłodawców całej grupy ludzi, która to organizowała. Przecież to wielkie przedsięwzięcie na tysiąc osób ze znakomitymi gośćmi. Pokazuje to nową jakość w polityce, gdzie młodzi ludzie, których nie ma tak naprawdę w polityce, to jest dramatyczne, gdy się spojrzy choćby na radnych, gdzie powinni zaczynać młodzi ludzie, to wszyscy są w raczej dojrzałym wieku, wyjątkami są ludzie młodzi. Więc skupienie tysiąca osób, a tych chętnych było więcej, bo tu była kwalifikacja, to jest ogromny sukces. Do rozmowy o ważnych rzeczach, do rozmowy w której ludzie się nie obrażają, w której nie ma takiej wojny nieznośnej w polskiej debacie publicznej, więc ja uważam, ze to jest sukces, to jest inwestycja. To nie jest partia polityczna, czyli to nie jest coś co ma się zaraz na coś przełożyć, ale wydaję mi się, że to jest dobry przykład i oby inne partie, inne środowiska szukały tego rodzaju projektów, gdzie młodzi, nowi ludzie są przyciągani do ważnych spraw publicznych.
Zapowiedzi marszałka Grodzkiego o likwidacji szpitali, czy słowa posła Nitrasa o piłowaniu katolików z przywilejów to jest zapowiedź nowego programu Platformy?
Jasne, że jeżeli jest tysiąc gości i 170 dyskutantów i panelistów to różne rzeczy tutaj padają. Jasne, że tego rodzaju rzeczy kontrowersyjne przyciągają uwagę. Natomiast to nie było przedsięwzięcie Platformy i rozumiem taką przekorę w sugerowaniu, że to miałby być program Platformy. Jeśli sprawę szpitali, bo to jest sprawa niesłychanie poważna, to za naszych rządów liczba szpitali, oddziałów szpitalnych, łóżek w szpitalach wzrosła, za rządów PiS-u zmalała. Ja tu nie mówię o słowach tylko o konkretach. Nie ma mowy o tym, żeby likwidować szpitale. A oczywiście fachowcy, bo przecież parę lat temu wiceminister z PiS-u pani Szczurek-Żelazko też sugerowała że szpitali jest za dużo, w podobnej roli wystąpił marszałek Grodzki, przecież profesor medycyny, wybitny lekarz, ordynator, dyrektor szpitala w przeszłości, więc moim zdaniem nie powinno być tak, że jeżeli ktoś zgłasza nawet dyskusyjny pomysł to natychmiast jakaś taka machina polityczna dyskusję zabija. Natomiast jeżeli chodzi o Platformę, to wiemy jaka jest waga szpitali powiatowych, jaka jest waga tego, że mieszkańcy mają świadomość taką, że 10, 15, 20 kilometrów do najbliższego szpitala i owszem trzeba to racjonalizować, trzeba inwestować w wysokospecjalistyczne szpitale w większych miastach. Natomiast nie ma mowy i nie będzie tego w programie Platformy, żeby likwidować szpitale.
(...)
Posłuchaj całej rozmowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.